Nie żyje zielonogórski przedsiębiorca Tomasz Guzowski, który cudownie ozdrowiał podczas słynnej już konferencji posła Łukasza Mejzy. - Terapia była fikcją, mistyfikacją, nic mu się po niej nie polepszyło - powiedział zielonogórskiej "Wyborczej" Bartosz Guzowski, kuzyn mężczyzny. Gazeta donosi, że śledztwo w sprawie kontrowersyjnych terapii świadczonych w przeszłości przez firmę Mejzy trwa już trzeci rok.
Wątpliwości ws. działalności Mejzy. Terapia miała leczyć nieuleczalne choroby
Przypomnijmy, że afera wokół biznesowej działalności Mejzy wybuchła pod koniec 2021 roku. Wirtualna Polska ujawniła wtedy, w jaki sposób chciał zarabiać w przeszłości ówczesny polityk Zjednoczonej Prawicy.
Oferował on terapię, która nie ma medycznego potwierdzenia i przekonywał, że wyleczy nieuleczalnie chorych. Jej koszt zaczynał się od 80 tys. dolarów.
Jego współpracownicy opowiadali, że na Facebooku szukali stron rodzin chorych dzieci. Wpisywali np. "porażenie mózgowe" i dzwonili po kolei. Wysyłali też mnóstwo wiadomości. Jeżeli znalazł się już jakiś chętny zrozpaczony rodzic chorego dziecka wyciągali oni dokumentację medyczną, tłumaczyli ją na język angielski i wysyłali do Meksyku, żeby tamtejsi lekarze powiedzieli, czy dziecko się kwalifikuje do leczenia.
Więcej przeczytasz o tym tutaj:
Kuriozalny briefing polityka. Chory mężczyzna ozdrowiał
Mejza do publikacji mediów odniósł się na konferencji prasowej. Nie odpowiadał jednak na pytania, przed którymi uciekł, ale wygłosił oświadczenie. Od początku było mocno, bo stwierdził, że publikacje na jego temat to "największy atak polityczny po 1989 roku". "Atak ten jest wymierzony we mnie, ale jego celem jest obalenie większości rządowej" - mówił w grudniu 2021 r. wiceminister.
Razem z Mejzą, przed dziennikarzami wystąpił też jego były wspólnik, Tomasz Guzowski. Jego towarzysz miał być dowodem na skuteczność leczenia w Meksyku, do czego zachęcała ich wspólna firma. Poruszający się na wózku inwalidzkim Guzowski, cierpi na adrenoleukodystrofię, czyli śmiertelną chorobę genetyczną, która niszczy komórki nerwowe w mózgu.
Podczas briefingu obserwowaliśmy łzy Guzowskiego, granie na emocjach dziennikarzy, a w finale przedstawienia niepełnosprawny wstał z wózka inwalidzkiego. Spektakl nie przekonał dziennikarzy, którzy zaczęli zadawać mężczyznom trudne pytania.
Medycznych dowodów podczas słynnej konferencji nie podano. Mejza na pytania dziennikarzy nie chciał odpowiadać, Guzowski rozpłakał się. Z sali PAP mężczyźni wyszli bez słowa.
Tomasz Guzowski nie żyje. Jego bliscy mają pretensje do Mejzy
O aferze z udziałem Mejzy mało kto dzisiaj już pamięta. Polityk otrzymał nawet reelekcję z list PiS, a śledztwo w jego sprawie stanęło w miejscu.
Tymczasem zielonogórska "Wyborcza" donosi, że mężczyzna, który cudownie wstał z wózka inwalidzkiego na konferencji polityka... zmarł.
W poniedziałek, 4 marca, zmarł Tomasz Guzowski, który z terapii lansowanej przez Mejzę skorzystał. Informację "Wyborczej" potwierdzili bliscy rodziny.
- Tomek zmarł nad ranem. Terapia była fikcją, nic mu się po niej nie polepszyło. To była mistyfikacja - przekazał Bartosz Guzowski, kuzyn mężczyzny i zapowiada, że sprawy nie zostawi. Dodał, że to właśnie Mejza namówił jego krewnego do wejścia w kontrowersyjny biznes.
- Mejza powinien zostać ukarany, bo dawał fałszywą nadzieję, obiecywał coś co nie było możliwe do spełnienia, wykorzystał Tomka - dodał pan Bartosz.
Czy tak się stanie? Nie wiadomo. Śledztwo w sprawie cudownych terapii Mejzy trwa już trzeci rok.
MB
Fot. Łukasz Mejza i Tomasz Guzowski. Źródło: PAP/Tomasz Gzell
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka