Po nudnej pierwszej połowie i pełnej emocji drugiej Śląsk pokonał Widzew 2:1 i powrócił na pozycję lidera ekstraklasy. Wrocławianie przerwali złą passę, to ich pierwsze zwycięstwo na wiosnę.
Śląsk Wrocław miał wiele do udowodnienia. Exposito się doigrał
W porównaniu do ostatnich spotkań oba zespoły do sobotniego meczu przystępowały w zmienionych składach, ale wszystkie roszady przyćmił brak w wyjściowej jedenastce kapitana i najlepszego strzelca ekstraklasy Erika Exposito. Hiszpan wiosną nie tylko nie strzelił gola we wcześniejszych trzech meczach, ale zaprezentował się słabo i trener Jacek Magiera posadził go na ławce rezerwowych, a od pierwszej minuty na boisko posłał Patryka Klimalę.
Śląsk musiał sobie radzić też bez pauzujących za kartki środkowych pomocników Petera Pokornego oraz Petra Schwarza. I właśnie w tej strefie goście od początku uzyskali przewagę i byli stroną przeważającą. Odważnie doskakiwali do gospodarzy, przejmowali piłkę i ruszali do przodu. Poza strzałami z dystansu łodzianie nie potrafili jednak poważniej zagrozić bramce Rafała Leszczyńskiego.
Gospodarze w tym okresie grali chaotycznie, wolno i nie potrafili wyjść z własnej połowy. Pierwszy groźniejszy atak wyprowadzili dopiero po 20 minutach, kiedy Jehor Macenko zagrał do wbiegającego na bliższy słupek Klimali, ale napastnik Śląska nie zdołał oddać strzału.
Od tego momentu spotkanie się wyrównało. Nie brakowało walki, ostrych starć, ale brakowało dokładności i sytuacji bramkowych. W pierwszej połowie ponad 20 tysięcy kibiców w sumie obejrzało jeden celny strzał – Bartłomieja Pawłowskiego i to zaraz na początku meczu.
Druga połowa jak inny mecz
Po zmianie stron Śląsk wyraźnie przyspieszył i ruszył do ataków. Uzyskał przewagę i po ośmiu minutach wyszedł na prowadzenie, do czego mocno przyłożył się bramkarz Widzewa. Rafał Gikiewicz próbował piąstkować, ale nie najpierw nie trafił w piłkę, a następnie sfaulował Aleksa Petkowa. Zawodnik Widzewa nie chciał się pogodzić z decyzją arbitra, protestował, ale nic nie wskórał. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Hiszpan Nahuel Leiva i pewnie trafił do siatki.
Widzew próbował ruszyć do ataku, ale był bezradny. To Śląsk był groźniejszy i powinien zdobyć kolejnego gola. Po przytomnym zagraniu Exposito, który kilkadziesiąt sekund wcześniej zameldował się na boisku, w idealnej sytuacji znalazł się Piotr Samiec-Talar, ale zamiast przymierzyć, uderzył na siłę i trafił wprost w bramkarza gości.
Goście w końcu też mieli swoje okazje i powinni trafić do siatki. Najpierw groźnie strzelał Fabio Nunes, a następnie Imad Rondic. W pierwszej sytuacji interweniował Leszczyński, a w drugiej zmierzającą do siatki piłkę głową odbił Petkov.
Widzew zaatakował odważniej, ale przez to się odkrył i Śląsk to wykorzystał. Po podaniu z głębi pola w sytuacji sam na sam z Gikiewiczem znalazł się Leiva i trafił do siatki. Początkowo sędzia odgwizdał pozycję spaloną, ale po analizie wideo cofnął swoją decyzję i wskazał na środek boiska.
Goście próbowali jeszcze gonić wynik, ale wyraźnie nie mogli opanować emocji, czego efektem byłą seria żółtych kartek (w sumie siedem w meczu). Dopiero w doliczonym czasie łodzianie zdołali zdobyć kontaktowego gola, ale to było wszystko, co osiągnęli w sobotę we Wrocławiu.
Śląsk Wrocław – Widzew Łódź 2:1 (0:0).
Bramki: 1:0 Matias Nahuel Leiva (53-karny), 2:0 Matias Nahuel Leiva (78), 2:1 Imad Rondic (90+3-głową).
Żółta kartka – Śląsk Wrocław: Alen Mustafic, Jehor Macenko; Widzew Łódź: Ernest Terpiłowski, Bartłomiej Pawłowski, Rafał Gikiewicz, Dominik Kun, Jordi Sanchez, Fabio Nunes, Mateusz Żyro.
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 24 117.
Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński – Jehor Macenko, Łukasz Bejger, Aleks Petkow, Patryk Janasik – Piotr Samiec-Talar, Michał Rzuchowski, Patrick Olsen, Alen Mustafic (79. Aleksander Paluszek), Matias Nahuel Leiva (90+4. Burak Ince) – Patryk Klimala (64. Erik Exposito).
Widzew Łódź: Rafał Gikiewicz – Lirim Kastrati, Mateusz Żyro, Serafin Szota, Luis da Silva – Ernest Terpiłowski (46. Fabio Nunes), Noah Diliberto (70. Imad Rondic), Dominik Kun, Bartłomiej Pawłowski, Dawid Tkacz (64. Antoni Klimek) - Jordi Sanchez.
na zdjęciu: Wrocław, 02.03.2024. Radość zawodników Śląska Wrocław po bramce zdobytej w meczu 23. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy z Widzewem Łódź, 2 bm. (js) PAP/Maciej Kulczyński
SW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Sport