W zeszłym roku padł rekord, jeśli chodzi o liczbę nowych pozwoleń na broń. Społeczeństwo zbroi się na potęgę, ale czy to dobrze wpłynie na nasze bezpieczeństwo? - Ludzie się boją i korzystają z możliwości posiadania broni . (...) Natomiast to może w przyszłości przynieść brzemienne skutki - powiedział w rozmowie z portalem Salon24.pl były antyterrorysta i rzecznik prasowy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Maciej Karczyński.
Polacy zbroją się na potęgę. Efekt wojny na Ukrainie?
Na koniec grudnia 2023 r. Polacy mieli 843,8 tys. egzemplarzy broni. To o 83,6 tys. więcej niż rok wcześniej i aż o 185,4 tys. więcej niż w grudniu 2021 r. – informuje piątkowa "Rzeczpospolita".
"Liczba sztuk broni podwoiła się od 2016 r., a ubiegły rok był rekordowy, jeśli chodzi o liczbę nowych pozwoleń. Wydano ich aż 40,9 tys., czyli więcej niż w 2022 r., czyli roku wybuchu wojny w Ukrainie. W poprzednich latach nowych pozwoleń wydawano po kilkanaście tysięcy" – czytamy w gazecie.
"Rz" podaje, że dane o wzroście liczby pozwoleń na broń wskazują na gwałtowny wzrost zainteresowania bronią palną. Głównym powodem ma być nieustający lęk przed wojną.
Więcej przeczytasz o tym tutaj:
Maciej Karczyński dla Salonu 24: To może mieć brzemienne skutki
Zapytaliśmy byłego antyterrorystę oraz rzecznika KGP i ABW, Macieja Karczyńskiego, o opinię na temat tego trendu. Nasz rozmówca przyznał, że rozumie obawy naszych rodaków związane z sytuacją na Ukrainie, zaznaczył jednak, że zbrojenie się społeczeństwa może mieć negatywne konsekwencje.
- Problem jest szerszy. Patrząc przez pryzmat sytuacji na Ukrainie, ludzie się boją i korzystają z możliwości posiadania broni . Natomiast chłodnym okiem należy spojrzeć na sytuację w Ameryce. Powszechny dostęp do broni może w przyszłości przynieść brzemienne skutki. Widzimy doniesienia o sytuacji w USA. Awantury domowe, masakry w szkołach czy jakieś samosądy - wyliczył nasz rozmówca.
Karczyński podkreślił, że to rolą państwa jest zapewnienie poczucia bezpieczeństwa obywatelom.
- Ja jako były funkcjonariusz nie mam broni. Dlaczego? Uważam, że w bezpiecznym państwie to państwo powinno gwarantować mi bezpieczeństwo. Posiadanie broni wiąże się natomiast z komplikacjami na co dzień - stwierdził były mundurowy.
Niebezpieczny trend wśród młodych mężczyzn
Zwrócił też uwagę na niebezpieczny trend, który jest widoczny na przykład wśród młodych mężczyzn.
- Widzimy w mediach coraz więcej wulgarności czy przemocy. Modne są tzw. freak-fighty. I teraz młodzi ludzie, którzy nie potrafią się dobrze bić, myślą o pozwoleniu o broń, bo ich mniemaniu to jest atrybut męskości - podkreślił.
Zapytaliśmy byłego policjanta o przypadki popełnienia przestępstw z użyciem legalnej broni. Podaliśmy przykład zeszłorocznej zbrodni w Poznaniu. Karczyński mówi wprost, że więcej broni oznacza statystycznie więcej tego typu incydentów.
- Pozwolenie może otrzymać zdrowy człowiek, ale jakaś następcza sytuacja, np. zawód miłosny, może spowodować, że zamieni się on w niebezpiecznego desperata - odpowiedział.
Na koniec zapytaliśmy pułkownika w stanie spoczynku o to, czy jego zdaniem, nie należałoby przyjrzeć się obecnie obowiązującym przepisom. Zwróciliśmy uwagę, że wiele osób kupuję broń do celów sportowych, ale w praktyce korzysta z niej do samoobrony na przykład prowadzonego interesu.
- Złotników czy jubilerów można zrozumieć. Oni obracają dużymi ilościami gotówki i są potencjalnym celem dla przestępców. Chociaż pod tym kątem jest już bezpieczniej niż było 20 lat temu. (...) Jeżeli jest zauważalna sytuacja, że broń sportowa jest wykorzystywana do celów obrony to należy się temu przyjrzeć. Może eksperci powinni pochylić się nad trendami rynkowymi i coś w obecnych przepisach pod tym kątem zmienić - spuentował Karczyński.
MB
Fot. Strzelnica. Źródło: Pixabay.com
Czytaj dalej:
MB
Fot.
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka