- Będę rolnikom zawsze jedno tłumaczył: kiedy protesty przyjmą ostrą formę, to sami na tym stracą, bo opinia publiczna będzie to inaczej oceniać. Będę tłumaczył w sposób całkowicie spokojny, by rozmawiać o skutkach – mówił Rafał Trzaskowski w Radiu Zet, pytany kolejny protest rolników w Warszawie, tym razem z ciągnikami.
Prezydent Warszawy przestrzega rolników
Prezydent Warszawy liczy na konstruktywny dialog. - Mam nadzieję, że będzie można podjąć z rolnikami takie same rozmowy, jak podjęliśmy tym razem i wytłumaczyć im, że to nie jest dobry pomysł, by zablokować całe miasto, bo to się też w pewnym sensie obraca przeciwko protestującym.
Trzaskowski zapewnia, że rozumie gniew rolników, ale „gdyby powtórzyły się w Warszawie takie same obrazki, jak z Wrocławia, to straciliby na tym sami rolnicy”. Przypomnijmy, 15 lutego pod urzędem wojewódzkim i marszałkowskim zaparkowanych było paręset traktorów. Rolnicy protestowali też pod urzędem wojewódzkim we Wrocławiu. Płonęły opony, używano materiałów pirotechnicznych, a budynek obrzucono jajkami. Plakat "Solidarni z Ukrainą" został oblany czerwoną farbą. Protestujący nie wykonywali poleceń policji, jednak nie doszło do poważniejszych incydentów.
Zdaniem Trzaskowskiego wjazd ciągnikami do stolicy może spowodować szkody w mieniu. - Policja ma pewne instrumenty, by reagować - ostrzegł prezydent stolicy. - Będę rolnikom zawsze jedno tłumaczył: kiedy protesty przyjmą ostrą formę, to sami na tym stracą, bo opinia publiczna będzie to inaczej oceniać. Będę tłumaczył w sposób całkowicie spokojny, by rozmawiać o skutkach – zapowiedział.
Trzaskowski: premier Tusk i polska dyplomacja działają
Wiceszef PO podkreślił również, że rząd przez cały czas „tłumaczy UE, by zmieniła swoje postępowanie”.
- Podejmujemy twarde działania, nie oglądając się na UE. Unia już wysłała sygnał, że jest gotowa wycofać się z niektórych zapisów Zielonego Ładu w rolnictwie, więc powoli starania naszej dyplomacji, pana premiera odnoszą skutek - uważa Trzaskowski.
- Jeśli rolnicy mówią, że nic się nie zmieniło, to nie jest to precyzyjne stawianie zagadnienia. Niczym innym premier Tusk nie zajmuje się tak mocno w Unii Europejskiej, jak tym problemem – zapewnił gość Radia ZET.
Prezydent Warszawy stwierdził, że w kontekście protestu rolników działania UE mogą być postrzegane jako hipokryzja.
- Nie można wpuszczać ukraińskiego zboża i towarów bez kontroli, sami podejmujemy jasne decyzje i mówimy UE, że nie może śrubować standardów, jeśli chodzi o jakość żywności, a tym samym wpuszczać żywność, która nie podlega tym standardom. To buduje wściekłość rolników – tłumaczy Rafał Trzaskowski.
Jak dotąd rozmowy rolników z rządem nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Rolnicy już zapowiedzieli, że 6 marca w Warszawie odbędzie się kolejny protest.
Kto odpowiada za problemy rolników? Polacy wskazali winnego
W sondażu dla radia i Dziennika Gazety Prawnej na pytanie o to, kto odpowiada za obecne problemy polskich rolników najwięcej ankietowanych osób - 67,6 proc. - wskazało odpowiedź "Decyzja Unii Europejskiej o otwarciu rynku na produkty rolne z Ukrainy".
Blisko połowa ankietowanych wskazało na odpowiedzi "polityka rządu PiS" - 48,8 proc., "skutki agresji Rosji na Ukrainę" - 48,6 proc., "polityka klimatyczna Unii Europejskiej" - 47,8 proc. i "nieuczciwa konkurencja rolnictwa ukraińskiego" - 46,4 proc.
20,7 proc. zaznaczyło odpowiedź, że za problemy polskich rolników odpowiada polityka obecnego rządu (KO, Lewicy i Trzeciej Drogi), natomiast 10,5 proc. - że sami rolnicy są sobie winni.
Odpowiedź "nie wiem/trudno powiedzieć" wybrało 7,5 proc. spośród 1000 osób ankietowanych.
ja
Na zdjęciu Rafał Trzaskowski w studiu Radia Zet, fot. Radio Zet/YouTube
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Gospodarka