Korona Kielce zagrała dla odwołanego Piotra Dulnika
Przed meczem piłkarze, kibice i działacze kieleckiego klubu podziękowali Piotrowi Dulnikowi, który został w czwartek odwołany z funkcji przewodniczącego Rady Nadzorczej Korony, za dotychczasową pracę. Na trybunach pojawiły się banery wymierzone w prezydenta Kielc Bogdana Wentę. „Prezesie Dulnik, dziękujemy, Kielce przepraszają za Wentę”, „Murem za prezesem Jabłońskim (Łukasz – prezes Korony), Wenta won”.
Legia miażdżyła Koronę w 1. połowie. Do czasu
Warszawski zespół już w trzeciej minucie spotkania mógł objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu Pawła Wszołka, Patryk Kun w ogromnym zamieszaniu trafił w poprzeczkę. Trzy minuty później legioniści byli już skuteczniejsi. Bartosz Kapustka wypuścił w uliczkę Blaza Kramera, a Słoweniec nie dał żadnych szans bramkarzowi Korony Konradowi Forencowi. Nie mający nic do stracenia gospodarze zaczęli grać odważniej, ale defensywa rywala spisywała się bez zarzutu. Groźniej pod bramką Hładuna zrobiło się dopiero w 22. min. W pole karne Legii dośrodkował Dawid Błanik, ale Miłosz Trojak nie doszedł do piłki.
Podopieczni trenera Kamila Kuzery często gościli pod bramką legionistów, ale niewiele z tego wynikało. Goście przeczekali ataki Korony i wyprowadzili kolejny cios. Marc Gual podał do wbiegającego w „16” Kramera, który zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu. Ambicji „Koroniarzom” nie można było domówić, ale na boisku widać było wyraźnie, który z zespołów walczy o mistrzostwo, a który broni się przed spadkiem z ekstraklasy. Wydawało się, że goście bez problemu dowiozą dwubramkowe prowadzenie do przerwy. Ale w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry błąd popełnił Artur Jędrzejczyk. Obrońca Legii przed własnym polem karnym stracił piłkę, wykorzystał to Martin Remacle, który pokonał Hładuna strzałem w lewy róg bramki.
Już się witali z gąską. Legia znów się ośmieszyła
Przed rozpoczęciem drugiej połowy obaj trenerzy zdecydowali się na zmiany. W Koronie na boisku pojawili się Danny Trejo i Mariusz Fornalczyk, a w zespole gości Steve Kapuadi, który zastąpił Jędrzejczyka. Kielczanie rzucili się do ataku i bardzo szybko mogli doprowadzić do wyrównania. Najpierw w ostatniej chwili defensor Legii zablokował uderzenie Piotra Malarczyka, a później Jewgienij Szykawka uderzył obok słupka. Pod bramką Hładuna co chwila było gorąco. Legioniści w niczym nie przypominali drużyny z pierwszych 45 minut.
Strata trzeciej bramki nie załamała jednak Korony, która w 69. min zdobyła gola kontaktowego po strzale Szykawki, któremu asystował Trejo. Odpowiedź Legii była błyskawiczna. Trzy minuty później do siatki gospodarzy trafił Kapustka, ale radość gości przerwał Szymon Marciniak. Okazało się, że wcześniej na pozycji spalonej był Maciej Rosołek.
Kielczanie atakowali do samego końca i ich ambicja została nagrodzona już w doliczonym czasie gry. Po dynamicznej akcji Trejo, piłka trafiła do Adriana Dalmau, który strzałem pod poprzeczkę pokonał Hładuna.
Korona Kielce - Legia Warszawa 3:3 (1:2).
Żółta kartka - Korona Kielce: Yoav Hofmayster, Martin Remacle, Dominick Zator. Legia Warszawa: Artur Jędrzejczyk, Patryk Kun, Radovan Pankov.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 14 141.
Korona Kielce: Konrad Forenc - Dominick Zator, Piotr Malarczyk, Miłosz Trojak, Marius Briceag - Marcus Godinho (73. Adrian Dalmau), Yoav Hofmayster (61. Dalibor Takac), Nono (46. Mariusz Fornalczyk), Martin Remacle, Dawid Błanik (46. Danny Trejo) - Jewgienij Szykawka.
na zdjęciu: Kielce, 25.02.2024. Piłkarze Korony Kielce Piotr Malarczyk (L) i Miłosz Trojak (P) oraz Marc Gual (C) z Legii Warszawa podczas meczu Ekstraklasy, 25 bm. (gj) PAP/Piotr Polak
SW
Czytaj dalej:
- Co dalej z karierą Magdaleny Ogórek? Dziennikarka zabrała głos
- Czy Polsce grozi rosyjska inwazja? Generał: Putin zaatakuje nas inaczej
- Starożytni Grecy i Rzymianie. Szokujące odkrycie naukowców nt. demencji
Komentarze
Pokaż komentarze (1)