Konieczność dokonania zmian rozumieją nie tylko niektórzy politycy PiS, ale i spora część wyborców. Jednak najbardziej twardy elektorat, w rozumieniu Sakiewicza, Karnowskich, Telewizji Republika, Telewizji „WPolsce”, będzie za obecną formułą zamkniętego funduszu ratowania Porozumienia Centrum do końca. W efekcie nastąpi bardzo bolesna weryfikacja PiS w wyborach samorządowych, do Parlamentu Europejskiego, a wszystko na to wskazuje, prezydenckich – powiedział w Salonie 24 Marcin Palade, socjolog polityki.
Marcin Palade, socjolog polityki był gościem Sławomira Jastrzębowskiego. Rozmowę rozpoczął temat 600 miliardów, które Polska dostanie w ramach KPO. Jak podkreślił, wokół tych pieniędzy narosło wiele mitów.
Dalszy ciąg tekstu pod materiałem Wideo
„Po pierwsze ich dostajemy, bo przecież częściowo to jest pożyczka. Po drugie Bruksela nie ma pieniędzy tak jak minister finansów, bo to są pieniądze podatników.
To są pieniądze, które wpływają w postaci różnej formy podatków i danin na rzecz państwa. To samo jest w przypadku tych sześciuset miliardów. Oczywiście z punktu widzenia przekazu, nazwijmy nawet szerzej propagandy, to ma sens.
[/salon24]
Trzeba wyciągnąć od Unii, póki jeszcze jest, bo za parę lat Unii już w obecnym kształcie nie będzie” – stwierdził Marcin Palade.
PiS w miastach nie ma żadnych szans
Pytany o nadchodzące wybory samorządowe rozmówca Sławomira Jastrzębowskiego stwierdził, że w przypadku dużych i średnich miast nie przewiduje jakichś większych zmian. Zdaniem socjologa polityki PiS nie ma żadnych szans, by odbić jakiekolwiek duże bądź średnie miasto. Słabe wyniki PiS nawet się pogłębią. „Jeszcze kilka lat temu można było mówić, że w Katowicach zwycięski prezydent może nie był z PiS-u, ale zawiązał z nim koalicję, był otwarty na ekipę rządzącą, tak teraz wyjąwszy Stalową Wolę, gdzie prezydent z PiS-u będzie walczył o reakcję, wyjąwszy Chełm i Zamość, gdzie będzie dokładnie taka sama sytuacja, nie potrafiłbym wskazać żadnego byłego miasta wojewódzkiego, w którym PiS miałoby szansę” – podkreślił Marcin Palade. Jego zdaniem równie niekorzystnie dla PiS wygląda to w przypadku sejmików. W 2018 roku PiS rządziło lub współrządziło w ośmiu sejmikach, teraz ma szansę na wygraną na Podkarpaciu. „W przypadku pozostałych, jest to bardzo wątpliwe. Z całą pewnością już w tej chwili nie ma szans na to, żeby PiS dysponował, tak jak po wyborach 2018 roku pewną swoją większością w województwie śląskim i łódzkim, a także z całą pewnością nie ma najmniejszych szans na to,
żeby PiS z Bezpartyjnymi Samorządowcami dysponował większością w sejmiku dolnośląskim” – podkreślił socjolog polityki.
Zamknięty fundusz emerytalny ratowania Porozumienia Centrum
Marcin Palade zgodził się, że problemem największej partii opozycyjnej jest całkowity brak zdolności koalicyjnych. Dodał, że środowisko na Nowogrodzkiej to „bańka w bańce i jeszcze w bańce”. I choć teoretycznie w dwóch województwach – podlaskim i lubelskim – mogłaby powstać koalicja PiS i Konfederacji, to jednak biorąc pod uwagę stosunek Prawa i Sprawiedliwości do potencjalnych koalicjantów, szanse na nawiązanie takiej współpracy są mocno ograniczone. Gość programu odniósł się też do słów prof. Andrzeja Nowaka o konieczności dokonania radykalnej i szybkiej zmiany, jeśli chodzi o kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem rozmówcy Sławomira Jastrzębowskiego konieczność dokonania zmian rozumieją nie tylko niektórzy politycy PiS, ale i spora część wyborców, jednak elektorat „najbardziej twardy, w rozumieniu Sakiewicza, Karnowskich, Telewizji Republika, Telewizji w Polsce, będzie za obecną formułą zamkniętego funduszu emerytalnego ratowania Porozumienia Centrum do końca”. Według Marcina Palade nastąpi bardzo bolesna weryfikacja PiS-u w wyborach samorządowych i do Parlamentu Europejskiego, „być może także, wszystko na to wskazuje, prezydenckich”.
Bez dużych zmian w Europie
Socjolog polityki odniósł się też do zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego. Podkreślił, że w mającej większość w Europarlamencie Europejskiej Partii Ludowej (EPP) trwa bunt francuskich republikanów, którzy nie będą popierać starań Ursuli von der Leyen o dalsze przewodniczenie Komisji Europejskiej. Ma być on reakcją Republikanów ne rosnące poparcie we Francji dla Frontu Narodowego. „W tej chwili to jest trzydzieści kilka procent w sondażach. Przy 7, w porywach do 8 proc. dla Republikanów. Republikanie widzą ten wiatr zmian, widzą, co się dzieje na drogach, na ulicach Francji” – stwierdził Marcin Palade. Dodał, że rola francuskich Republikanów spada, ich wpływy są ograniczone także w EPP. Jednak „sam fakt, że z tak znaczącego kraju, jakim jest Francja, z reprezentacją właśnie Republikanów, poszedł bardzo wyraźny sygnał, że nie będą popierać von der Leyen, to jest sygnał, że EPP nie jest spójna, jeśli chodzi o poparcie tej kandydatury” – mówił socjolog polityki.
Stwierdził natomiast, że nie przewiduje zmian w układzie sił politycznych w Unii Europejskiej, gdzie rządzą chadecy z EPP, liberałowie, lewica, zieloni. Aby tak się stało, musiałyby mocno urosnąć dwie grupy – frakcji konserwatystów, do której należy PiS oraz narodowców. „To musi być przesunięcie rzędu kilkunastu punktów procentowych na rzecz tych dwóch grup politycznych, kosztem między innymi euro-chadeków, socjalistów, liberałów i ekologów”. Zdaniem Marcina Palade to mało prawdopodobne, choć bardzo stracą liberałowie i przede wszystkim ekolodzy. „Nawet, gdyby ich (w Europarlamencie – red.) zabrakło, to w odwodzie jeszcze jest skrajna lewica i komuniści” – – stwierdził rozmówca Sławomira Jastrzębowskiego. Dodał, że formacje te chętnie wejdą w sojusz z głównymi ugrupowaniami co „euro chadekom z EPP nie będzie przeszkadzało”.
Redakcja
Fot. Marcin Palade Źródło: Salon24.pl
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka