Są już na pół oficjalne wypowiedzi, że w wyborach prezydenckich za rok Polskie Stronnictwo Ludowe najprawdopodobniej nie wystawi kandydata, ale poprze kogoś z Polski 2050 jako wspólnego przedstawiciela Trzeciej Drogi. Faktycznie jest taki pomysł?
Pamiętamy jednak, że Unia Wolności kiedyś nie wystawiła kandydata na prezydenta i to się skończyło dla tej formacji bardzo źle – elektorat uciekł, a UW nie weszła do Sejmu i przestała istnieć. Oczywiście tu jest sytuacja nieco inna, bo Wy kandydata będziecie mieli, jednak w ramach koalicji. Czy to jednak oznacza, że ten „okręt”, jak Pan określił, będzie już płynąć dalej jako Trzecia Droga we wszystkich kolejnych wyborach?
Zarówno o kandydacie na prezydenta, jak i o koalicjach wyborczych nie decyduję ja, ale Rada Naczelna i Naczelny Komitet Wykonawczy Polskiego Stronnictwa Ludowego, z prezesem, Władysławem Kosiniakiem Kamyszem. Będąc jednak na jego miejscu, współpracę w ramach Trzeciej Drogi bym kontynuował. Szczególnie że na razie wszystko dobrze się układa, a musimy zawsze pamiętać, że we wszystkich wyborach prezydenckich kandydaci PSL nie osiągali sukcesów. W związku z tym trzeba mierzyć siły na zamiary.
Faktycznie jest tak, że PSL wypadał bardzo dobrze w wyborach do samorządu, a najgorzej w prezydenckich, jednak nie we wszystkich – niezły wynik uzyskał Roman Bartoszcze...
Czy jednak Polskie Stronnictwo Ludowe, formacja wiejska i bardziej na prawo od Polski 2050, popierając w wyborach prezydenckich kandydata formacji koalicyjnej, nie zatraci w ramach Trzeciej Drogi swojej tożsamości ?
Na podstawie tego, co się zdarzyło w wyborach parlamentarnych wyraźnie widać, że dalsza współpraca ma sens. Elektoraty Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego nie nakładają się na siebie. My zagospodarowujemy wieś, mamy ofertę dla mieszkańców mniejszych miejscowości. Polska 2050 dociera bardziej do mieszkańców dużych miast. Nie jesteśmy więc dla siebie rywalami. Jeśli chodzi o program, może są pewne różnice, ale nie na tyle znaczące, żebyśmy mieli się rozstawać. Pierwszy krok, 15 października ubiegłego roku nam się udał.
Zobaczymy, jak pójdzie drugi, czyli wybory samorządowe i trzeci, czyli wybory do Parlamentu Europejskiego. Jak wszystko się uda, będziemy mogli poważnie rozmawiać o kroku czwartym, którym są wybory prezydenckie 2025 roku. Na dzisiaj najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest wystawienie wspólnego kandydata, którym będzie najpewniej obecny Marszałek Sejmu, Szymon Hołownia. Na pewno nie zatracimy swojej tożsamości, bo PSL z Polską 2050 się uzupełniają. Wiele nas łączy, ale docieramy do troszkę innych wyborców, mamy odrębne kluby.
Jestem przekonany, że Prawo i Sprawiedliwość czeka bardzo znaczące tąpnięcie. Teraz ugrupowanie to opiera się głównie na jednej osobie, czyli na Jarosławie Kaczyńskim. Prezes popełnia jednak tyle podstawowych, prostych błędów, że nawet ludzie, którzy do tej pory głosowali na PiS, zaczynają mieć wątpliwości. Mam przykład w środowisku wiejskim, chociażby w moim okręgu, bydgoskim. PiS uzyskało tu świetny wynik, około 40 proc. poparcia. Jednak już dziś, w rozmowach indywidualnych, chociażby po zebraniach wiejskich, które ostatnio mieliśmy, ludzie przecierają oczy ze zdumienia i zastanawiają się, co ten prezes wyprawia.
Przed wyborami wiele osób miało nadzieję, że to Trzecia Droga będzie jako ta formacja centrowa, czy nawet centroprawicowa odbierać wyborców PiS. Jednak to wymagałoby chyba łagodnej retoryki i jakichś gestów wobec elektoratu opozycji?
Absolutnie nie dopuszczamy żadnej stałej współpracy z Prawem i Sprawiedliwością w obecnej formule. Oczywiście, jeśli po tamtej stronie pojawią się sensowne propozycje, to będziemy je rozważać, ale współpraca stała jest niemożliwa. Jednak czym innym jest dotarci do elektoratu. Nie mam wątpliwości, że część wyborców PiS przejdzie do nas.
Ostatni czas upływa pod znakiem bardzo ostrych protestów rolników. Niektórzy obwiniają wiceministra Michała Kołodziejczaka, ostro obrywa się Januszowi Wojciechowskiemu, komisarzowi Unii do spraw rolnictwa, wieloletniemu politykowi PiS. Krytykują go ludowcy, ale też Jarosław Kaczyński, który wezwał Wojciechowskiego do rezygnacji. W obronie komisarza stanął za to poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. Jak ocenia Pan to, co się dzieje?
Musimy mieć również na uwadze to, że na Wschodzie toczy się wojna. Giną ludzie, być może również w imię naszego przyszłego bezpieczeństwa. Pamiętajmy też jednak, że nasi rolnicy nie konkurują z ukraińskimi rolnikami takimi, jakich znamy z Polski, którzy mają najwięcej po kilkadziesiąt hektarów, ledwo wiążą koniec z końcem. Po tamtej stronie nie są rolnicy, zwykli Ukraińcy, ale wielkie gospodarstwa po nawet setki tysięcy hektarów, zarządzane przez prywatne spółki, nierzadko z kapitałem zagranicznym. Szczególną uwagę trzeba też zwrócić na jakość tego surowca, który trafia na nasz rynek. To się na szczęście dzieje. Rozwiązanie problemu musi nastąpić w ramach całej Unii Europejskiej.
Czytaj dalej:
- Kolejna porażka Sienkiewicza ws. mediów publicznych. Ważna deklaracja wicepremiera
- Adamek nie wytrzymał. Wyśmiał Tuska przed galą KSW
- Poseł PiS wykluczony z komisji śledczej. Za mail
- Pereira w ogniu pytań u Stanowskiego o TVP Info. "Złożono mi ofertę"
Komentarze
Pokaż komentarze (177)