Nie wydaje mi się, aby był jakiś konflikt opinii lub interesów między ekipą rządową a protestującymi rolnikami. Na pewno nie w sprawie Ukrainy. Na pewno nie w sprawie eksportu ukraińskich produktów rolnych bez żadnych ograniczeń - powiedział w niedzielę w Morągu (warmińsko-mazurskie) premier.
Tusk: Musimy przywrócić rangę samorządu terytorialnego
Tusk na spotkaniu z mieszkańcami powiedział, że ponownie rozpoczyna objazd po kraju - przed wyborami samorządowymi. Wyjaśnił, że to do Morąga musiał przyjechać w pierwszej kolejności, ponieważ to właśnie miasto było ostatnim miejscem, które odwiedził tuż przed ciszą wyborczą w poprzedniej kampanii.
"Musimy przywrócić rangę samorządu terytorialnego" - podkreślił Tusk. Mówił, że bardzo dużo "zwykłych, życiowych" spraw można i powinno się rozwiązywać na poziomie samorządu. "Ale do tego potrzebny jest samorząd uczciwy, niezależny w dużym stopniu od władzy centralnej i zasobny na tyle, na ile to jest możliwe - w środki i narzędzia. Czeka nas dużo pracy" - podkreślił premier.
"Trudno nie zacząć tej kampanii samorządowej od stwierdzenia, że przez osiem lat próbowano ten samorząd nie tylko ograniczyć, ale właściwie zlikwidować istotę samorządu, jaką jest niezależność od tego, jakie pomysły na życie ludzi +na dole+ ma tzw. Warszawa czy władza centralna. Bardzo mi na tym zależy, żebyśmy w czasie tych wyborów samorządowych, ale także (...) w ciągu tych kilku najbliższych lat, wszyscy wspólnie rzetelnie, intensywnie pracowali nad odbudową samorządu, jego rangi, jego możliwości" - zaakcentował Tusk.
Tusk: Europa musi się obudzić w kwestii obronności
Premier podkreślił, że Unia Europejska "nie może być gigantem gospodarczym i cywilizacyjnym i karłem, jeśli chodzi o kwestie obronności, bo świat się zmienił". "Rosja, Chiny, Iran, Korea Północna – to jest oś, która trochę przypomina czasy zimnej wojny. A w dodatku mamy gorącą wojnę tuż przy naszych granicach. Nie możemy pozwolić sobie na żaden ryzyko w tej kwestii jako Polska i Europa" - powiedział.
Szef rządu przypomniał, że "UE ma osiem razy większą gospodarkę niż Rosja". "16 bln euro - to jest dochód UE, przy 2 bln euro Rosji. A jeśli odliczymy te pieniądze, które tam przychodzą tylko z tytułu sprzedaży gazu i ropy, to w ogóle gospodarka rosyjska nie ma żadnej szansy w konfrontacji z europejską. Liczba ludności to cztery, może pięć razy więcej UE w porównaniu do Rosji" - wskazał.
Dodał, że Rosja jest "uwikłana w wojnę z Ukrainą, która nadzwyczaj dzielnie stawia opór, co powoduje, że Rosja jest słabsza, a nie silniejsza". "Musimy obudzić polityków i społeczeństwa Europy na rzecz wspólnej, intensywnej polityki obrony rozumianej jako wspólne inwestycje. Pieniądze europejskie muszą pójść także na obronę. My jako państwo graniczące z Rosją - z frontem - musimy wykonać gigantyczny wysiłek i to musi być wspólny wysiłek. Tutaj nie może być podziałów na lewicę, prawicę, centrum" - zwrócił uwagę Tusk.
"Świat w jakimś sensie trzęsie się w posadach - wszyscy z najwyższym niepokojem słuchamy czasami słów liderów politycznych np. w Stanach Zjednoczonych, którzy stawiają znak zapytania nad tym, czy NATO tak naprawdę będzie gotowe, a przede wszystkim Stany Zjednoczone będą gotowe do pełnej solidarności z innymi państwami NATO w tej zapowiadającej się na długi czas konfrontacji z Rosją" - powiedział Tusk, nawiązując do ostatniej głośnej wypowiedzi Donald Trumpa.
Według premiera, potrzebna jest dalekowzroczna polityka oraz odbudowa "możliwie dobrych relacji ze wszystkimi bez wyjątku w UE". "Jeżeli chcemy na nich wpływać to oni muszą nas respektować. Muszą też zrozumieć, że my naprawdę wiemy, o czym mówimy. M.in. dlatego będę jutro w Paryżu i w Berlinie. Chcę jak najszybciej odbudować Trójkąt Weimarski, czyli współpracę między Polską, Niemcami a Francją. To ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa. Francja ma duży potencjał nuklearny, więc jest kluczowym państwem NATO, jeśli chodzi o konkurs siły między UE a Rosją. Nie możemy odpuścić tej kwestii ani na centymetr nikomu w Europie" - stwierdził.
Tusk: decyzje dotyczące Ukrainy i Zielonego Ładu nie mogą uderzać w polskich rolników
Donald Tusk poruszył m.in. kwestie związane z rolnictwem. Ocenił, że nie można pozwolić, aby decyzje dotyczące Ukrainy i Zielonego Ładu "godziły wprost w interesy tysięcy rolników w Polsce i w Europie".
"Ale w Polsce jest to szczególnie dotkliwe. Wiemy, dlaczego, choćby ze względów geograficznych. Ale też z tego tytułu, że to jest ciągle bardzo dużo ludzi, bardzo dużo gospodarstw rolnych, więc nie ma co udawać, że Polska nie jest tutaj szczególnym przypadkiem. Wręcz przeciwnie, dlatego musimy o tym bardzo głośno mówić" - powiedział premier Donald Tusk.
Przy tej okazji premier negatywnie ocenił działania komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego, który - jego zdaniem - zapewniał w przeszłości o korzystnym wpływie Zielonego Ładu na polskie rolnictwo. Tusk stwierdził też, że "nie chodzi tylko o to, by skutecznie i bardzo spektakularnie protestować"
"Chcę wam powiedzieć, że nie wydaje mi się, aby był jakiś istotny konflikt opinii lub interesów między ekipą rządową a protestującymi rolnikami. Na pewno nie w sprawie Ukrainy. Na pewno nie w sprawie eksportu ukraińskich produktów rolnych bez żadnych ograniczeń, bez skutecznych limitów przez polską, ale też przez litewską granicę. Tak, jak alarmowałem na ten temat wspólnie z [Michałem - PAP] Kołodziejczakiem długo, długo przed wyborami, tak teraz stajemy dosłownie na głowie, żeby zmobilizować służby, w tym Krajową Administrację Skarbową" - powiedział Tusk.
Donald Tusk powiedział, że kwestia ograniczenia napływu produktów z Ukrainy była przez niego poruszona podczas spotkania z prezydentem Wołodymyrem Zeleńskim w Kijowie.
"To, że kilkaset osób na Ukrainie, czy kilka tysięcy osób na Ukrainie chce zarobić dużo pieniędzy, to nie jest nasz problem. My chcemy pomóc Ukrainie jako państwu i Ukrainie jako narodowi w konfrontacji zbrojnej z Rosją. I na pewno nic tu naszego zdania nie zmieni. Ale to nie może być tak, że w związku z wojną i w związku z tą empatią, otwarciem na Ukrainę, ktoś będzie kosztem różnych polskich grup zawodowych - nie tylko rolników, transport (to) również gorący problem - żeby wojnę wykorzystać jako sposób nieuczciwej czy nieadekwatnej konkurencji z naszymi firmami, z naszymi pracownikami, z naszymi rolnikami" - powiedział Donald Tusk.
Donald Tusk ostrzegł, że narastający konflikt gospodarczy może doprowadzić do tego, że "nagle pojawi się sentyment antyukraiński".
"Paradoks polega na tym, że jeśli Ukraina nadal chce mieć tę zdolność mobilizowania całego świata zachodniego na swoją rzecz w konfrontacji z Rosją, to musi także jakby szanować interesy poszczególnych członków tej wspólnoty. Inaczej wiecie, jak łatwo jest entuzjazm i taką gotowość wsparcia, jak łatwo to załamać" - ocenił Tusk.
Podczas spotkania w Morągu premier zadeklarował, że należy znaleźć odpowiedź na pytanie, "dlaczego nadal, mimo embarga, tyle produktów przejeżdża". Ocenił, że należy przyjrzeć się m.in. pracy służb granicznych. Poinformował, że wyrywkowe kontrole zostały już rozpoczęte na granicy polsko-litewskiej.
"Dzisiaj odebrałem pierwszą informację na temat - na razie wyrywkowych - kontroli na granicy polsko-litewskiej, jeśli chodzi o te przewozy ciężarowe i ta kontrola będzie dużo intensywniejsza. Nie może być wyrywkowa w taki sposób, że właściwie wszyscy będą myśleli, że to jest tylko na kilka dni jakaś demonstracja. Będziemy pilnować także tej granicy, jeśli chodzi o produkty ukraińskie, tak skutecznie, jak to jest tylko wykonalne, jeśli chodzi o nasze służby" - zadeklarował Tusk.
Premier Tusk prosił o zrozumienie, gdyż potrzeba czasu na odbudowę służb. Zapowiedział też wzmocnienie ochrony granic "włącznie ze zmianą struktury na naszych granicach, więcej ludzi powinno być tam, gdzie pojawiają się problemy".
na zdjęciu: Premier Donald Tusk (C) podczas otwartego spotkania z mieszkańcami w hali przy Szkole Podstawowej nr 1 w Morągu, 11 bm. (jm) PAP/Tomasz Waszczuk
SW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka