Podczas miesięcznicy smoleńskiej wywiązała się awantura między Jarosławem Kaczyńskim a aktywistami. Kamery zarejestrowały jak prezes PiS obraża jednego z uczestników wydarzenia. OKO.press podaje, że wcześniej do tego samego człowieka obraźliwie zwracał się Lech Kaczyński.
Awantura podczas miesięcznicy smoleńskiej
W sobotę politycy PiS uczcili pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej. Po porannym nabożeństwie odprawionym w warszawskim kościele seminaryjnym politycy przeszli przed pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a następnie przed pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej na placu Piłsudskiego. Przed pomnikami złożono wieńce.
Na placu Piłsudskiego obecni byli także aktywiści oraz zwykli obywatele. Aktywiści w każdą miesięcznicę katastrofy smoleńskiej składają przed pomnikiem na placu Piłsudskiego wieniec o treści: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski".
Aktywiści przyszli też z banerami: "Kłamstwo smoleńskie", Nie ma nic wiecznego na pl. Piłsudskiego", "Szczęśliwej Polski już czas", "Widmo wojny światowej... PiS chce wojny domowej. Prezent dla Putina", "Nigdy więcej rządów PiSu". W momencie, gdy pojawił się polityk PiS Maciej Wąsik, rozległy się krzyki: "Będziesz siedział".
Gdy grupa polityków PiS przechodziła przed pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku prezes PiS zerwał jednej osobie baner z napisem "Kłamstwo smoleńskie". Rozległy się okrzyki: "Dewastator, dewastator", "Kaczyński dewastator", "Kaczyński zerwał baner", "skandal". Kaczyński nie pozostał dłużny i obraził jedną z osób.
Jarosław i Lech Kaczyńscy obrazili tego samego człowieka
W trakcie zrywania baneru Jarosław Kaczyński zapytał mężczyznę: – Do kogo, ty gówniarzu, per ty mówisz, co?. Następnie miał dodać: – Zasrany gnoju. Wydarzenie zarejestrował Robert Kowalski, filmowiec dokumentalista OKO.press. Portalowi udało się również ustalić, kim był wspomniany mężczyzna.
Okazało się, że jest nim Zbigniew Aniszewski. Jest to ta sama osoba, do której 22 lata temu Lech Kaczyński powiedział: "spieprzaj dziadu". Stało się to w 2002 roku przed drugą turą wyborów na prezydenta Warszawy.
– Szedłem do pracy, robiłem na drugą zmianę w Dzielnicowym Ośrodku Sportu Rekreacji, przechodzę przez taki placyk, patrzę baner. Patrzę, Kaczyński idzie, porozmawiam z nim. Mówię, że z AWS żeście uciekali, choć ja jestem zwolennikiem Lewicy, nic mi do tego. A on, żebym spieprzał – wspominał Aniszewski w rozmowie z OKO.press.
Kaczyński może odpowiedzieć przed komisją etyki poselskiej
Do sytuacji z udziałem prezesa PiS odniósł się europoseł KO Krzysztof Brejza. Polityk podkreślił, że żadnemu politykowi nie przystoi używanie tego typu słów, niezależnie od sytuacji. Dodał, że politycy powinni być wzorem postępowania. – Jarosław Kaczyński wielokrotnie próbował budować mit swojej partii - jako partii inteligenckiej, partii - jak to czasem prezes używał sformułowania - "ludzi lepszego sortu", a okazuje się, że pod tym mitem, pod tą maską, kryje się język bardzo wulgarny, chuligański – ocenił Brejza w rozmowie z PAP.
Jak dodał, jeżeli pozwolimy na to, żeby "debata publiczna była usłana tego typu wulgaryzmami, takim chamstwem, jakie zaprezentował Jarosław Kaczyński, zwracając się do innych osób, to z nas, polityków wzór będą brać inni obywatele.
Jak podkreślił, z drugiej strony społeczeństwo poznaje prawdziwą twarz Kaczyńskiego. – Gdy znika kurtyna opłacanych przez podatnika policjantów, znikają ochroniarze, wychodzi cały Jarosław Kaczyński w 100 proc. taki, jaki jest naprawdę – powiedział Brejza.
Brejza zadeklarował także, że jeszcze w niedzielę skieruje wniosek do komisji etyki poselskiej o ukaranie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego za wulgarny język.
MP
na zdjęciu: Jarosław Kaczyński podczas miesięcznicy smoleńskiej. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka