Kreatywność i bezwzględność przestępców nie mają granic. Po metodzie „na wnuczka” , „na policjanta” i wielu innych przyszła kolej na oszustwo nową metodą, tym razem „na lekarza". Ofiarami padli blisko dziewięćdziesięcioletni mieszkańcy województwa świętokrzyskiego, którzy stracili w ten sposób 90 tys. zł. Starsi ludzie byli przekonani, że pieniądze przeznaczone zostaną na leczenie ich synów.
Dzwonią i mówią, że ktoś z rodziny umiera na Covid-19
Policja przekazała, że na początku lutego do 87-letniej kielczanki zadzwonił mężczyzna, który podał się za lekarza. Poinformował kobietę, że jej syn jest bardzo ciężko chory na Covid-19.
- Dzwoniący mężczyzna powiedział, że na leczenie potrzebna jest kwota 70 tys. zł, w innym przypadku syn umrze. Kobieta chciała porozmawiać z synem, ale rzekomy lekarz zaznaczył, że syn jest w stanie ciężkim w szpitalu i kontakt z nim jest w tej chwili niemożliwy. Ostatecznie przekazała oszustowi 38 tys. zł - informuje mł.asp. Małgorzata Perkowska-Kiepas z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
Kilka dni później do bardzo podobnego przypadku doszło w Starachowicach, w których 82 letni mieszkaniec miasta odebrał telefon od osoby podającej się lekarza. Rzekomy medyk poinformował mężczyznę, że jego syn jest chory i przebywa w szpitalu z podejrzeniem zakażenia koronawirusem.
- Zaniepokojona matka postanowiła udać się do szpitala, aby sprawdzić stan zdrowia syna. Jednocześnie druga osoba skontaktowała się z 82 - letnim mężczyzną, sugerując potrzebę pilnej pomocy finansowej na rzecz leczenia syna. Senior przekazał oszustowi 50 tys. zł. Tymczasem 75-letnia kobieta ustaliła, że ich syna w szpitalu w ogóle nie było – opisuje sierż. sztab. Emil Jaros z Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach.
Żadna placówka medyczna nie żąda gotówki przez telefon
Narodowy Fundusz Zdrowia ostrzega przed oszustami, zwracając uwagę, że lekarze czy pielęgniarki nigdy nie dzwonią do rodzin pacjentów i nie proszą o pieniądze za opiekę.
- Leki, badania i zabiegi wykonywane w publicznych placówkach ochrony zdrowia są bezpłatne. W żadnym wypadku pracownicy lecznic lub przychodni nie odwiedzają rodzin pacjentów w domach, celem odbioru pieniędzy np. za kosztowną terapię, rzekomo ratującą życie krewnego – zaznacza Agnieszka Białas-Sitarska, rzeczniczka prasowy Świętokrzyskiego Oddziału NFZ. Dodała, że żadna placówka medyczna nie żąda gotówki przez telefon, nawet w przypadku braku ubezpieczenia.
- Wówczas prośba o zapłatę jest realizowana przeważnie poprzez przesłanie faktury indywidualnie na adres wskazany w dokumentacji medycznej pacjenta. Faktury wystawiane są również z terminem płatności pozwalającym na zgromadzenie środków potrzebnych na zapłatę za świadczenia - podkreśla Agnieszka Białas-Sitarska.
Policja apeluje - nie przekazuj pieniędzy ani danych
O rozsądek i rozwagę w tego typu sytuacjach apelują także policjanci. - Jeżeli otrzymujemy połączenie z nieznanego numeru, nigdy nie mamy pewności co do tożsamości naszego rozmówcy. Jeżeli sprawa dotyczy przekazania jakichkolwiek środków pieniężnych czy przekazania danych, powinniśmy się rozłączyć i zweryfikować poruszaną kwestię albo u naszych bliskich, albo w instytucji, na którą powołuje się rozmówca. Każdorazowo takie próby należy zgłaszać do odpowiednich organów – powiedziała mł. asp. Perkowska-Kiepas.
Tomasz Wypych
Zdjęcie ilustracyjne, fot. Canva
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo