Rusin odpowiada na zarzuty "pisowców"
We wrześniu ubiegłego roku Kinga Rusin w wyniku doznanych kontuzji musiała przejść operację ścięgna. Dziennikarka, chociaż od dłuższego czasu nie mieszka na stałe w Polsce, na leczenie przyjeżdżała do naszego kraju, co spowodowało, że po internecie zaczęły krążyć plotki o rzekomym wykorzystywaniu przez nią publicznej służby zdrowia. Rusin w odpowiedzi na te zarzuty postanowiła umieścić na swojej instagramowej relacji stanowczy wpis. 2-go lutego napisała:
"Hola, pisowscy hejterzy! Po ostatnim poście o mojej rehabilitacji napadliście na mnie i wypisywaliście bzdury na forach, że choć mieszkam większość czasu za granicą, rzekomo przyjeżdżam do Polski po to, żeby korzystać z publicznej służby zdrowia. Strzelacie kulą w płot! Otóż zarówno operacje, jak i rehabilitację przeprowadziłam i przeprowadzam prywatnie, płacąc komercyjne stawki. A po drugie, płacimy z Markiem podatki i składki zdrowotne w Polsce, od wszystkiego, co zarabiamy i co zarabiają wszystkie nasze firmy. Czyli gdybym chciała, to mogę i mam prawo korzystać z polskiej służby zdrowia".
"Czekam, aż zostaniecie rozliczeni"
Rusin nie byłaby też sobą, gdyby nie zamieściła w wypowiedzi kilku szyderstw z poprzedniej władzy. Swoim "pisowskim hejterom" wyrzuciła, że rząd Prawa i Sprawiedliwości miał doprowadzić do pogorszenia służby zdrowia w Polsce.
Salonik
Kinga Rusin odpowiada hejterom. Fot. Facebook/Kinga Rusin
Czytaj dalej:
Komentarze
Pokaż komentarze (51)