Były dyrektor Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego Dariusz Wieromiejczyk otrzyma 58,5 tys. złotych odszkodowania plus odsetki. Tak orzekł sąd pracy, który badał jego zwolnienie z pracy za odmowę ocenzurowania festiwalu przez ówczesnego ministra kultury Piotra Glińskiego.
Zwolnienie Wieromiejczyka i finał w sądzie
Dariusz Wieromiejczyk został zwolniony przez ówczesnego ministra kultury Piotra Glińskiego, po tym, jak nie chciał ocenzurować pod naciskiem ministerstwa odbywającego się w jego instytucji festiwalu "Herstorie na Dzień Kobiet”. W ramach przeglądu filmów ministra miał zdenerwować dokument o węgierskiej wiosce, w której produkuje się wibratory.
Wieromiejczyk poszedł z tym przed sąd pracy, a ten przedstawił wyrok. Jak wskazano, zwolnienie zostało przeprowadzone bez wymaganych prawem konsultacji. "Okolicznością bezsporną w niniejszej sprawie było, że odwołanie powoda z funkcji dyrektora nie zostało poprzedzone zasięgnięciem opinii związków zawodowych działających u pozwanego oraz stowarzyszeń zawodowych i twórczych właściwych ze względu na rodzaj prowadzonej przez niego działalności. Już powyższe czyni niezgodnym z prawem odwołanie powoda" – orzekł sąd, cytowany przez portal wirtualnemedia.pl.
Stąd też sąd zarządził odszkodowanie dla Wieromiejczyka na kwotę 58,5 tys. zł plus odsetki. Karę oczywiście pokryję polski podatnik z budżetu obecnego ministra kultury, a nie poseł Gliński.
"Afera wibratorowa", czego dotyczyła
Dariusz Wieromiejczyk pełnił funkcję dyrektora Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego od 29 czerwca 2017 roku. Jego kadencja miała trwać 5 lat, ale 4 marca 2021 roku został nagle odwołany. Taką decyzję podjął ówczesny minister kultury Piotr Gliński. Politykowi PiS nie spodobał się przegląd filmów "Herstorie na Dzień Kobiet", który uznał za przejaw feminizmu.
W przeglądzie znalazły się takie produkcje, jak dokument o węgierskiej wiosce, w której produkuje się wibratory, oraz film o przemocy seksualnej wobec kobiet. Z Wieromiejczykiem skontaktował się ówczesny wiceminister kultury Jarosław Sellin, który przekazał niezadowolenie Glińskiego. Dyrektor jednak wyjaśniał, że odwołanie przeglądu przed planowanym dniem jego rozpoczęcia może zbulwersować opinię publiczną.
Na dywaniku u Glińskiego
Dzień później wezwany został na dywanik do Glińskiego, gdzie usłyszał szereg zarzutów dotyczących jego pracy, m.in. promowania w działaniach podejmowanych przez instytut ideologii lewicowych, braku kontrolowania przez powoda działania instytucji, nielegalnego zatrudniania pracowników, tolerowania publicznego obelżywego odnoszenia się pracowników instytutu do partii rządzącej.
Jak relacjonował ówczesny dyrektor FINA, Gliński powiedział mu również, że oczekuje złożenia rezygnacji z funkcji dyrektora instytutu. Gdy ten odmówił, minister wyszedł i wrócił z podpisanym już dokumentem odwołującym Wieromiejczyka.
Dodajmy, że Wieromiejczyk to człowiek PiS. Wcześniej był dyrektorem departamentu narodowych instytucji kultury w ministerstwie u boku wicepremiera Piotra Glińskiego, którego był wówczas jednym z najważniejszych współpracowników.
MP
Poseł PiS Piotr Gliński. Fot. PAP/Rafał Guz
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo