Straż Graniczna ma utworzyć grupy poszukiwawcze, które będą pomagać nielegalnym imigrantom na granicy polsko-białoruskiej. Poza tym, funkcjonariusze muszą liczyć się ze zmianą rozporządzenia ws. pushbacków.
Straż Graniczna będzie troszczyć się o imigrantów
To jest to, o co chodziło aktywistom przy granicy i na co zwracała uwagę Agnieszka Holland, twórczyni filmu "Zielona granica". MSWiA lada dzień nakaże utworzenie grup poszukiwawczo-ratowniczych w oddziałach Straży Granicznej na wschodzie. Taka jest odpowiedź wiceministra Macieja Duszczyka, odpowiedzialnego za politykę ws. imigrantów, wysłana na piśmie do RPO Marcina Wiącka. Dotąd ratowaniem cudzoziemców, zwożonych przez reżim Alaksandara Łukaszenki i prowadzonych przez bialoruskie służby, zajmowali się aktywiści.
Rząd chce wyjść na przekór ich postulatom. "Rzeczpospolita" twierdzi, że dzięki zmianie podejścia uda się bardziej humanitarnie traktować imigrantów, zapobiegając kryzysom humanitarnym. Poza tym, rząd chce pokazać, że współpracuje z organizacjami pozarządowymi.
Pushbacki do zmiany
Ma też zmienić się stosowanie pushbacków. Duszczyk zapowiadał, że nie da się od razu zrezygnować z zawracania ludzi na granicy. "Szukamy rozwiązania, które zabezpieczy granicę, ale z elementem humanitaryzmu. Pushbacki, wywózki, czy jednak ja to mówię zawrócenia, nawet siłowe skończą się wtedy, gdy zamkniemy szlak. Gdy szlak będzie otwarty, to zawsze może do tego dochodzić" - twierdził w styczniu w TOK FM.
Fot. Straż Graniczna
GW
Inne tematy w dziale Polityka