Zaginięcie samolotu Lockheed 10-E Electra, który pilotowała legendarna pilotka Amelia Earhart, to, według wielu, jedna z największych tajemnic wszech czasów. Wychodzi na to, że ciekawość zostanie zaspokojona. Były oficer wywiadu amerykańskich sił powietrznych Tony Romeo twierdzi, że na dnie Oceanu Spokojnego odnalazł jego wrak.
Niesamowite dokonania Amelii Earhart
Amerykańska pilotka Amelia Earhart w 1932 roku stała się pierwszą kobietą i drugą osobą w historii, która samotnie przeleciała samolotem przez Atlantyk. Wcześniej udało się to tylko Charlesowi Lindberghowi. W 1937 roku zniknęła bez śladu nad Pacyfikiem, gdy wraz ze swoim nawigatorem Fredem Noonanem próbowała jako pierwsza kobieta za sterami samolotu okrążyć kulę ziemską.
Katastrofa nad Oceanem Spokojnym fascynuje świat od prawie 87 lat. Zainspirował również do niezliczonych dochodzeń i wypraw w celu uzyskania odpowiedzi na temat tego, co stało się z Lockheed 10-E Electra. Najbardziej rozpowszechniona teoria, wyznawana przez rząd USA głosi, że Earhart i Noonan rozbili się na Pacyfiku w pobliżu wyspy Howland, gdy w samolocie skończyło się paliwo.
Zagadka prawdopodobnie rozwiązana
Okazuje się, że zagadka najprawdopodobniej została rozwiązana. Były oficer wywiadu amerykańskich sił powietrznych Tony Romeo uważa, że obiekt wykryty na dnie Pacyfiku przez należącego do jego firmy podmorskiego drona to pozostałości samolotu Earhart. Zamierza w tym roku wysłać misję, by odnaleźć wrak, co nie udało się w 1937 roku w zakrojonej na szeroką skalę akcji poszukiwawczej.
Romeo, który prowadzi firmę badawczą Deep Sea Vision, sądzi, że wrak leży na dnie oceanu, na głębokości ponad 5000 metrów, około 160 km od bezludnej wyspy Howland, mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Hawajami a Australią. Na niewyraźnych zdjęciach wykonanych tam przez drona widać obiekt przypominający samolot Lockheed 10-E Electra, jakim leciała Earhart – przekazał.
Według przedstawionej przez niego hipotezy Earhart skończyło się paliwo i musiała lądować na powierzchni oceanu. Później samolot zatonął i opadł na dno, gdzie przeleżał aż do dziś. – To pierwszy krok, by to potwierdzić. Następnym byłoby, jeśli to możliwe, wyciągnięcie go na powierzchnię i odrestaurowanie – powiedział Romeo, cytowany przez agencję Reutera.
Eksperci są sceptyczni
Odkrycie Deep Sea Vision jest jednak sceptycznie odbierane przez innych naukowców. David Jourdan, współzałożyciel i prezes Nauticos, firmy zajmującej się badaniem głębin oceanicznych, która przeprowadziła już operacje poszukiwawcze wraku, twierdzi, że obiekt w kształcie samolotu znaleziony przez Romeo nie ma pewnych cech statku Lockheed Electra. Chodzi m.in. o bliźniacze silniki.
– Niemożliwe jest zidentyfikowanie czegokolwiek na podstawie samego obrazu sonaru, ponieważ dźwięk może być trudny, a artefakt może zostać uszkodzony w nieprzewidywalny sposób, zmieniając jego kształt. Z tego powodu nigdy nie można powiedzieć, że coś pochodzi (lub nie istnieje) na podstawie samego obrazu sonaru – pisze w mailu, którego fragmenty publikuje CNN.
– Potwierdzenie, że nowo odkryta anomalia to samolot Earharta, wymagałoby powrotu na miejsce w celu dalszego zbadania samolotu, a dokładniej zlokalizowania certyfikatu "NR16020” wydrukowanego na spodzie zaginionego skrzydła Lockheeda – dodaje.
MP
Naukowcy znaleźli samolot Amelii Earhart. Fot. Picryl.com/CC0
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Rozmaitości