Powrót do rządu po latach. Paweł Graś wraca do KPRM - i już nawet rozpoczął pracę. RMF FM donosi, że ruszyła procedura powołania go na formalne stanowisko. Za rządów PO-PSL w latach 2009-2014 był rzecznikiem gabinetu Donalda Tuska.
Paweł Graś wraca do starej pracy. Będzie pracował z Tuskiem
Już za kilka dni Paweł Graś zostanie formalnie szefem gabinetu premiera. Co ciekawe - nie czekając na oficjalne przyjęcie - urzędnik już teraz pracuje z premierem. Razem z Tuskiem był m.in. w Kijowie podczas oficjalnej wizyty w zeszłym tygodniu, przebywał w Sejmie.
Graś zajmuje się koordynacją wymiany prezesów państwowych spółek - wspomaga działania szefa resortu aktywów państwowych Borysa Budki i wiceministra Roberta Kropiwnickiego. Polityk od lat jest najbliższym człowiekiem Donalda Tusa. W czasach rządu PO-PSL był rzecznikiem rządu, potem sekretarzem generalnym PO. Następnie razem z Tuskiem wyjechał do Brukseli, zostając doradcą szefa Rady Europejskiej.
Rekordowy gabinet Tuska. Mówią o "Bizancjum"
Tymczasem politycy partii opozycyjnych oskarżają Donalda Tuska o budowę politycznego "Bizancjum". Chodzi o rekordowe zatrudnienie w rządzie.
- Chcemy skrytykować rząd Donalda Tuska za Bizancjum, które buduje, to znaczy za powołanie rekordowej liczby członków rządu. Żaden inny rząd w III RP nie zaczynał w tak szerokim składzie. Widać to już było podczas zaprzysiężenia, gdzie stanął cały szereg ministrów, mężczyzn, kobiet, część z nich to tzw. ministrowie bez teki, ludzie, którzy nie zarządzają żadnym konkretnym ministerstwem, nie mają pod sobą żadnych departamentów, ale są członkami Rady Ministrów ze wszystkimi przywilejami - powiedział Krzysztof Bosak.
- Okazuje się, że Platforma Obywatelska, która krytykowała rząd PiS-u za przesadny rozrost postanowiła już na starcie ten rząd Mateusza Morawieckiego, z którym PiS kończył władzę, przelicytować - zarzucał rządowi poseł Konfederacji.
- Do tego momentu powołali już 107 wiceministrów, a kiedy uzupełnią ostatnie stanowiska będzie ich 109. To więcej, niż miał rząd Morawieckiego. Co więcej okazuje się, mówią o tym beztrosko zarówno w prywatnych rozmowach, jak i w wywiadach medialnych członkowie rządu, oni tam nie mają podzielonych kompetencji. Stan na 23 stycznia był taki, że aż w 6. ministerstwach nie było wiadomo kto za co odpowiada - zwrócił uwagę współprzewodniczący Konfederacji.
MB
Fot. Paweł Graś. Źródło: Facebook.com/Stowarzyszenie Sieć Solidarności w Krakowie
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka