Lekarzom nie udało się uratować turysty, którego w niedzielę przysypała śnieżna lawina na Przełęczy Kondrackiej pod Giewontem w Tatrach. Mężczyzna był pod śniegiem dwie godziny. TOPR opublikował w mediach społecznościowych wpis, w którym opisuje, że świadkowie zdarzenia przeszkadzali ratownikom.
Nie żyje turysta porwany przez lawinę w Tatrach
Lawina na szlaku na Giewont porwała kilka osób. Najpierw informowano o trzech, potem okazało się, że było ich aż 7. Dwie z nich zostały przysypane. Jedna turystka została częściowo przysypana śniegiem, ale została odkopana jeszcze zanim ratownicy dotarli na lawinisko. Nic jej się nie stało.
28-letni mężczyzna z kolei został całkowicie zasypany przez zwały śniegu, a jego odnalezienie i odkopanie zajęło ratownikom TOPR dwie godziny. Ratownicy TOPR, którzy już chwilę po zejściu lawiny dotarli na lawinisko na pokładzie śmigłowca, musieli je metr po metrze przeszukiwać z pomocą sond. W odszukaniu turysty pomógł pies lawinowy, który znalazł trop. Jego stan lekarze od początku określili jako skrajnie ciężki. Niestety mężczyzna zmarł w szpitalu w Krakowie.
"Pomimo podłączenia do sztucznego płuco-serca, czyli ECMO, pacjenta nie udało się uratować" - powiedział dr n. med. Hubert Hymczak, zastępca kierownika I Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Krakowie. Jak wyjaśnił, przyczyną śmierci było przysypanie lawiną, stan hipotermii, asfiksja, czyli forma uduszenia - w tym przypadku spowodowana brakiem dostępu do tlenu pod lawiną.
Skandaliczne zachowanie turystów
W wyprawę zaangażowanych było 40 ratowników TOPR. “Turyści, którzy tego dnia podchodzili w rejonie Przełęczy Kondrackiej zlekceważyli elementarne zasady związane z planowaniem i wyborem trasy podejścia! Nawet pomimo zwracania uwagi niektórym z nich przez ratownika, który akurat przebywał w rejonie schroniska na Polanie Kondratowej” - skomentowali ratownicy z Zakopanego.
Ale to nie koniec. "Według relacji ratowników, przypadkowi świadkowie zdarzenia zachowali się skandalicznie, przeszkadzając w prowadzeniu akcji i stwarzając kolejne zagrożenie zejścia tzw. lawiny wtórnej na prowadzących akcję ratowników. Turyści schodzili po lawinisku z Przełęczy Kondrackiej w momencie prowadzenia działań i nagrywali wszystko telefonami"
“Niektóre z tych osób podzieliły się nagraniami w mediach społecznościowych stwarzając u potencjalnych odbiorców złudne wrażenie doświadczenia górskiego! Prosimy nie naśladować tych zachowań” - czytamy w relacji ratowników TOPR.
Lawinowe ABC - detektor, sonda i łopatka
Przełęcz Kondracka, gdzie zeszła śnieżna lawina, to styk żółtego i niebieskiego szlaku prowadzącego na Giewont. Tatrzańscy ratownicy ostrzegają przed skrajnie trudnymi warunkami turystycznymi w wyższych partiach. W wielu miejscach zaobserwowano samoczynne zejścia lawin dużych rozmiarów.
W szybkim zlokalizowaniu ofiary lawiny mógł pomóc detektor, którego turysta, ani żaden jego towarzysz, nie posiadał. Zestaw lawinowy, czyli tzw. Lawinowe ABC to detektor, sonda i łopatka. To podstawowe wyposażanie wybierających się podczas zagrożenia lawinowego na szlaki powyżej górnej granicy lasu.
W poniedziałek nad Tatami zaświeciło słońce i tak będzie też w kolejnych dniach. Choć pogoda zachęca do górskich wędrówek, to warunki lawinowe pogarszają się. Obowiązuje trzeci, znaczny stopień zagrożenia. Bez stosownego sprzętu, odpowiedniej wiedzy i doświadczenia, bezpieczniej wybrać się na wycieczki szlakami reglowymi.
ja
Na zdjęciu akcja TOPR na Przełęczy Kondrackiej pod Giewontem w Tatrach, fot. TOPR/Facebook
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Rozmaitości