Głosy oburzenia po zwolnieniu Małgorzaty Tomaszewskiej z TVP nie ustają. Dotychczasowa prowadząca "Pytania na śniadanie" w ramach "rewolucji" nowego zarządu została wyrzucona z pracy, mimo tego, że jest w zaawansowanej ciąży. W niedawnym wywiadzie sytuację skomentował Jan Tomaszewski. Dawny piłkarz nie przestaje wspierać swojej córki: "Modlę się, żeby to wszystko skończyło się szczęśliwie".
Rewolucja w TVP
"Pytanie na śniadanie" w ramach zmian - wprowadzanych przez nowy zarząd TVP wybrany przez ministra kultury - straciło wszystkich dotychczasowych gospodarzy. Kinga Dobrzyńska zwolniła ze stacji także Małgorzatę Tomaszewską, która aktualnie jest w zaawansowanej ciąży. Nowa szefowa śniadaniówki tłumaczyła swoją decyzję mówiąc, że ciężarna prezenterka sama sobie jest winna. Dlaczego? Miała stracić pracę za "zachwianie dziennikarstwem".
"Zdaję sobie sprawę, że jestem wyzywana teraz od najgorszych, ale proszę mi uwierzyć, nie wyrzuciłam nikogo za to, że pracował w tej redakcji do tej pory. Pożegnałam się po prostu z osobami, które zachwiały dziennikarstwo. Dziennikarz jak sędzia, musi być bezstronny" – tłumaczyła Dobrzyńska "Pudelkowi".
Małgorzata Tomaszewska, według informacji podawanych przez media, wpadła w duży stres przez utratę pracy. Prezenterka, która w przeciągu najbliższych tygodni ma rodzić, ciężko zniosła decyzję Dobrzyńskiej, jednak zapewnia, że stara się robić wszystko, by zadbać o dobro nienarodzonej córki. "Moje myśli krążą teraz jedynie wokół córki. Robię wszystko, by spokojnie donosić ciążę" -mówiła "Faktowi". Za Tomaszewską wstawiły się nie tylko rzesze fanów, ale i takie osobistości, jak Joanna Kurska lub Danuta Martyniuk.
"Modlę się"
Wsparcia udzielił również naturalnie jej ojciec, Jan Tomaszewski, były bramkarz reprezentacji Polski. O tym, jak w ostatnim czasie pomaga córce, opowiadał w jednym z ostatnich wywiadów:
– Kobieta kobiecie to zrobiła, ale pomijam to. Ona jest w ciąży. Cały czas modlę się i życzę jej, żeby to wszystko odbyło się zgodnie ze wskazaniami lekarskimi. Namówiłem i namawiam córkę, żeby wszystko teraz było związane z porodem, który ma być lada chwila, w ciągu dwóch-trzech tygodni. Widzę po zachowaniu córki, że trochę przyzwyczaiła się do tej myśli. Czekam na telefon, po którym od razu pojadę do Warszawy. Modlę się, żeby to wszystko było szczęśliwie – opowiadał sportowiec w wywiadzie dla "Super Express Sport". A Wam podobają się zmiany personalne w "Pytaniu na śniadanie"?
Fot. Małgorzata Tomaszewska/Instagram
Salonik24
Inne tematy w dziale Kultura