Nowy rząd, konkretnie Koalicja Obywatelska i Lewica, proponuje legalizację aborcji do dwunastego tygodnia ciąży oraz dostępną bez recepty tzw. pigułkę „dzień po”, czyli wywołującą poronienie. Jak ocenia Ksiądz Profesor tego typu propozycje?
Polski papież, święty Jan Paweł II pisał wiele o cywilizacji śmierci, zezwalającej na aborcję i eutanazję. Faktem jest jednak, że laicyzacja na świecie postępuje, a prawo zezwalające na aborcję obowiązuje już w większości krajów. Co więcej, coraz częściej uznawane jest za prawo człowieka. Są w Europie miejsca, gdzie zabieg traktowany jest jak coś błahego, na równi z wyrwaniem zęba. W związku z tym pojawiają się głosy, że katolicy – zarówno kapłani, jak i zaangażowani świeccy – powinni zmienić strategię, zamiast skupiać się na prawie, zacząć edukować. Są kraje, gdzie aborcja jest legalna, ale kobietom puszcza się na przykład bicie serduszka nienarodzonego dziecka – co w wielu przypadkach skutkuje zmianą decyzji o przerwaniu ciąży?
Prawie zawsze ze strony zwolenników aborcji pada jeden argument, wobec którego ciężko przejść obojętnie, że konserwatywne władze dbają bardzo o życie dzieci nienarodzonych, ale jak dzieci te się urodzą, państwo o nich zapomina. Mimo zapowiedzi polityków brak jest programów wsparcia na przykład dla mam, które rodzą dzieci z ciężkimi schorzeniami, wymagające stałej opieki. Czy polityka prorodzinna nie powinna objąć takich rodzin większą opieką niż do tej pory?
Oczywiście, że powinna. W jakiejś mierze to się robi, w pewnym zakresie rodziny wychowujące chore dzieci są wspierane przez organizacje i instytucje charytatywne. Bez wątpienia jednak potrzebna jest tutaj konsekwencja. Nie można walczyć o życie wyłącznie fragmentarycznie. Obrona życia musi mieć charakter totalny, obejmować i prawo i wsparcie dla rodzin, które dzieci wychowują.
Czytaj dalej:
Komentarze
Pokaż komentarze (37)