Cóż mnie obchodzi komentariat internetowy?! Ja mam własną ocenę, własną opinię. Fakty są takie, że w czasie pandemii ponad 250 tysięcy firm skorzystało z pomocy państwa, dzięki działaniom Polskiego Funduszu Rozwoju, mówi Salonowi 24 Marek Sawicki, jeden z liderów Polskiego Stronnictwa Ludowego, przewodniczący sejmowej komisji kontroli państwowej, która odrzuciła miażdżący raport NIK o działaniach rządowego Polskiego Funduszu Rozwoju w czasie pandemii.
Komisja do spraw kontroli państwowej, nie przyjęła raportu Najwyższej Izby Kontroli w sprawie pomocy dla polskich firm w czasie pandemii. Raport był bardzo krytyczny wobec Polskiego Funduszu Rozwoju. Stało się to na Pana wniosek, co wywołało zaskoczenie wielu obserwatorów polskiej sceny politycznej i ogromne niezadowolenie antypisowskiego komentariatu…
Marek Sawicki: A cóż mnie obchodzi komentariat internetowy?! Ja mam własną ocenę, własną opinię. Fakty są takie, że w czasie pandemii ponad 250 tysięcy firm skorzystało z pomocy państwa, dzięki działaniom Polskiego Funduszu Rozwoju.
Raport NIK jest jednak bardzo krytyczny wobec działań PFR, a Pan przedstawicielom Funduszu dziękował.
Oczywiście, że NIK ma zastrzeżenia, są prowadzone postępowania. Nie zmienia to faktu, że w krótkim czasie udzielono ogromnej pomocy. Zrobiła to mała grupa ludzi. I trzeba po prostu zwyczajnie im za to podziękować. A tam, gdzie popełniono błędy, to pewnie będą jakieś działania, kontrole. Jednak należy podchodzić sprawiedliwie. Tam, gdzie są jakieś działania pozytywne, pochwalić, podziękować. Tam, gdzie były nieprawidłowości, zdecydowanie działać i je wyjaśniać.
Czytając komentarze, odnieść można wrażenie, że ludzie w Polsce podchodzą wyłącznie partyjnie. Oceniają wszystko według własnych sympatii i antypatii.
Przewodniczący Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz spotkał się z prezydentem. Panowie porozmawiali i oczu sobie nie wydłubali. To dowód, że pomimo ostrego sporu politycznego w Polsce czasami można porozmawiać również z konkurencją polityczną. Ja jeszcze raz podkreślam: za to, co było złe, będę ganił i żądał rozliczeń. Tam jednak, gdzie coś było robione dobrze, będę oceniał pozytywnie. I nie mam tu żadnych złudzeń, żadnych wątpliwości. Nie będę dokonywał oceny na zasadzie, że coś mi się podoba, lub nie, ale patrzył na to merytorycznie.
Taka zmiana może sugerować pewne łagodniejsze traktowanie PiS-u, zamiast rozliczeń próbę dogadania się.
Tu nie ma żadnej zmiany, podobnie postępowałem również w poprzedniej kadencji. Gdy rząd podejmował dobre działania, to o tym głośno mówiłem. Chwaliłem i popierałem projekty ustaw, które uważałem za korzystne dla Polski. Ostro krytykowałem te, które psuły państwo i szkodziły demokracji. Mówiłem o tym otwarcie. Natomiast trudno, żebyśmy krytykowali pomoc dla przedsiębiorców w czasie pandemii.
Krytykowaliście za to Polski Ład, który dla wielu przedsiębiorców okazał się, delikatnie mówiąc poważnym problemem. Obiecywaliście w kampanii wiele rozwiązań dla właścicieli małych firm. Na razie słyszymy jedynie o wakacjach od ZUS, zdaniem wielu ekspertów niewystarczających. Więcej słychać o rozliczeniach i politycznej walce niż o konkretnych projektach.
Te wakacje od ZUS-u są ważnym, ale niejedynym projektem. Jestem przekonany, że niebawem wrócimy do kwestii związanych z nieco innym naliczaniem składki zdrowotnej.
Bo dla małych firm ten system, który wprowadził Polski Ład w płaceniu składki zdrowotnej, od każdej obróconej faktury jest po prostu idiotyzmem. Jeśli ktoś sprzedaje 10-letni samochód i musi odprowadzić 9 proc. jego wartości na składkę zdrowotną, to trudno takie rozwiązanie nazwać normalnym. I te rzeczy trzeba jak najszybciej poprawić.
Obok rozliczeń Koalicja Obywatelska z Lewicą skupiają się na zmianach światopoglądowych, koalicja mocno skręca w lewo. Zdaniem części ekspertów Trzecia Droga na tym może stracić, według innych ten skręt KO i Lewicy przy mądrej postawie PSL i Polski 2050 może Trzeciej Drodze pomóc, uczynić ją umiarkowanie konserwatywną alternatywą, zepchnąć PiS na margines polityki. Czy faktycznie Waszym celem jest stanie się główną siłą po stronie centroprawicy, która zastąpi PiS?
Pojawiają się takie kalkulacje, które oczywiście każdemu gdzieś tam po drodze towarzyszą. Jednak raczej skupiałbym się na tym, żeby prezentować swoje konkretne propozycje i rozwiązania, a nie zastanawiać się, kogo przez tego typu decyzje, czy propozycje zepchniemy tu, bądź wypchniemy tam. Dzisiaj najbardziej brakuje takiej rzetelnej oceny stanu prawnego, który mamy po ośmioletnim tsunami, które zafundował nam PiS przez osiem ostatnich lat. Tak dłużej być nie może. Utkwiliśmy w klinczu, przez który zwykły obywatel nie wie, czy orzeczenia w jego sprawie są prawomocne, czy nie są. Niebawem spotykam się z profesorami, w celu rozpoczęcia konkretnych rozmów. Konieczne jest, aby zasiadło kilka tęgich głów, ale jednocześnie miało gwarancję, że pracują nie tylko we własnym imieniu i na własny rachunek, tylko żeby miały one wsparcie i Pałacu Prezydenckiego i przynajmniej większości parlamentarnej, jeśli opozycja nie zechce w tych pracach uczestniczyć.
Pytanie, czy takie rozmowy w ogóle są realne do przeprowadzenia?
Wstępnie rozmawiałem z Lewicą, jej przedstawiciele są gotowi usiąść do takich rozmów. Aby przyniosły one efekt, trzeba po prostu zacząć pracować, przygotować konkretne rozwiązania. W pierwszej kolejności obowiązkiem konstytucyjnym i prawnym, jest składanie ustaw dotyczących naprawy wymiaru sprawiedliwości. Powinno to być domeną samego Ministra Sprawiedliwości, prokuratora generalnego, pana profesora Adama Bodnara. Nie mam jednak złudzeń. Jego propozycje, nawet jeśli będą święte, to i tak nie zostaną zaakceptowane w Kancelarii Pana Prezydenta. W związku z tym trzeba mieć alternatywne rozwiązanie, które w momencie odrzucenia propozycji Pana Bodnara będzie można położyć na stół i rozmawiać z Panem Prezydentem na rzecz ich przyjęcia. To dziejowa konieczność.
Można też poczekać półtora roku na zmianę w Pałacu Prezydenckim?
Polska nie może sobie pozwolić na półtora roku chaosu prawnego, jaki jeszcze nas czeka do końca prezydentury Andrzeja Dudy. Pomijam fakt, że nikt nie da nam stuprocentowych gwarancji, że w następnych wyborach Polacy wybiorą Prezydenta, który będzie ochoczo współpracował z większością parlamentarną, taką, czy inną. Dlatego podjęcie takich rozmów jest konieczne.
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo