- To jest coś przykrego. Nie dziwie się, że ludziom niedobrze się robi na widok prezydenta Rzeczypospolitej, który obściskuje przestępców - grzmiał w czwartek w Sejmie premier Donald Tusk, odnosząc się do spotkania prezydenta z Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem po ich wyjściu z zakładów karnych.
Wąsik i Kamiński u prezydenta
20 grudnia 2023 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Kamińskiego i Wąsika prawomocnie na dwa lata pozbawienia wolności. 9 stycznia br. policja zatrzymała obu mężczyzn, później zostali oni osadzeni w zakładach karnych. Prezydent Andrzej Duda 11 stycznia poinformował o wszczęciu postępowania ułaskawieniowego, na podstawie Kodeksu postępowania karnego, wobec obu skazanych.
W środę w Pałacu Prezydenckim odbyło się spotkanie między Wąsikiem i Kamińskim a prezydentem Dudą. Wcześniej prezydent zastosował wobec nich prawo łaski przez darowanie kar pozbawienia wolności i środków karnych oraz zarządzenie zatarcia skażań.
Tusk: robi się niedobrze, to nie koniec
Do spotkania odniósł się w czwartek premier Donald Tusk w rozmowie z dziennikarzami na korytarzu sejmowym. – Pomijam estetykę tych zdarzeń, ale rzeczywiście nie dziwie się, że ludziom niedobrze się robi na widok prezydenta Rzeczypospolitej, który obściskuje przestępców. To jest coś przykrego – powiedział dziennikarzom.
Tusk podkreślił, że Kamiński i Wąsik zostali skazani prawomocnym wyrokiem "za to, co robili nadużywając władzy do roku 2015". – Przez rządy PiS-u dalej robili te same rzeczy, bo prezydent ich ułaskawił. Dzisiaj mamy podobną sytuację, znowu Prezydent RP angażuje cały swój autorytet, że swój to jest jego problem, ale instytucji, obściskując się z tymi ludźmi z ewidentną nadzieją, że oni dalej kiedyś będą mogli to robić – ocenił.
Premier zaznaczył, że podtrzymuje swoje słowa o tym, że Kamińskiego i Wąsika czeka "trudny czas wyjaśniania tego wszystkiego, co robili w drugim i trzecim rządzie PiS-u". – Nie mogą mieć złudzeń, że ta sprawa się skończyła – dodał.
Premier jest gotowy do dyskusji konstytucyjnej
Tusk pytany był również przez dziennikarzy o to, jak się zapatruje na koncepcję resetu konstytucyjnego, odpowiedział: – Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że konstytucja nie we wszystkich aspektach zdaje egzamin. Chociaż nie łudźmy się, jeśli ktoś ma złą wolą to każdą idealną konstytucję będzie interpretował tak, jak chce.
– My tak naprawdę mamy problem od wielu lat z łamaniem konstytucji, a nie ze złą konstytucją – twierdził premier.
– Narosły niezwykłe emocje i widać wyraźnie, że Polska podzieliła się też w taki sposób politycznie, że różne obozy polityczne interpretują tą naszą konstytucje w sposób bardzo dowolny, więc warto się zastanowić, czy możliwy jest taki zapis konstytucyjny, który przynajmniej ograniczy dowolne możliwości interpretowania jej zapisów – powiedział szef rządu.
Zapewnił, że "do dyskusji konstytucyjnej jest gotowy w każdej chwili". – Pamiętajmy, jaka większość jest potrzebna do zmian konstytucji i ile dobrej woli wszyscy muszą mieć, żeby do zmian konstytucji doprowadzić, ale jeśli pan prezydent znajdzie czas w niedalekiej przyszłości, żeby o tym porozmawiać tak serio, oczywiście będę otwarty – podkreślił.
Nowelizację konstytucji uchwala Sejm większością co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz Senat bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów. W izbie niższej parlamentu musiałaby się znaleźć większość 307 posłów.
MP
Premier Donald Tusk. Fot. PAP/Marcin Obara
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka