Już wkrótce Belgia może zniknąć z mapy Europy - alarmuje "Rzeczpospolita". Powód? W części niewielkiego państwa powstaje nacjonalistyczna koalicja, której celem jest niepodległość Flandrii. Jej zwycięstwo w czerwcowych wyborach może oznaczać upadek królestwa.
Belgia. Separatystyczna koalicja rośnie w siłę
Gazeta przypomina, że wybory do parlamentu federalnego, lokalne i do europarlamentu odbędą się w Belgii w czerwcu 2024 roku. Jednym ze startujących komitetów jest ,skrajnie prawicowe ugrupowanie Vlaams Belang (VB), na czele którego stoi Tom Van Grieken.
Z sondaży wynika, że separatystyczne ugrupowanie może wygrać czerwcowe wybory, po których stworzy w parlamencie prowincji większościową koalicję z inną nacjonalistyczną partią - Nowy Sojusz Flamandzki (N-VA).
"Rz" wskazuje, że pierwszym krokiem nacjonalistyczno-separatystycznej koalicji miałyby być: przyjęcie deklaracji o niepodległości Flandrii, czyli zaproponowanie dwóm innym częściom składowym istniejącego od 1830 roku królestwa - Walonii i Brukseli rozpoczęcia negocjacji "nad warunkami rozwodu".
Co jeśli pozostałe prowincje się nie zgodzą? Wtedy Flandria miałaby się wyrwać z Belgii na własną rękę, co mogłoby spowodować chaos w tym niewielkim, ale stosunkowo zamożnym kraju.
Dlaczego Flandria chce niepodległości? Stagnacja i migracja w tle
Zacznijmy jednak od początku. Dlaczego skrajnie nacjonalistyczne partie cieszą się takim poparciem w stosunkowo zamożnej Belgii?
Rzeczpospolita podaje, że VB czerpie siłę z niechęci Flamandów do narastającej fali migracji, słabych perspektyw wzrostu gospodarczego i drożyzny.
Istotne są też nastroje w innych częściach kraju. Na przykład Walonia to francuskojęzyczna część Belgii, której mieszkańcy nie mieliby nic przeciwko temu, żeby przyłączyć się do Francji na wypadek rozpadu ich kraju. Tymczasem mieszkańcy Flandrii - mówiąc delikatnie - za Francją nie przepadają.
Co dalej z Brukselą? Niepokojący scenariusz w tle
A co w przypadku rozpadu Belgii stałoby się z Brukselą? Stolica niewielkiej Belgii jest przecież jednocześnie siedzibą bardzo ważnych unijnych instytucji, na przykład Parlamentu Europejskiego.
Tymczasem plan przewodniczącego VB zakłada, że miasto - otoczone przez Flandrię - wejdzie w skład nowego państwa i stanie się jego stolicą. Gdyby Belgia nie weszła w jego skład to, jako samotne państwo-miasto, mogłaby najzwyczajniej zbankrutować.
"Wyjście faktyczne lub formalne Flandrii z królestwa oznaczałoby tragiczną sytuację pozostałych części kraju. Bez transferów z Antwerpii tak Walonia, jak i Bruksela są bankrutami" - ostrzega "Rz".
Cytowany przez "Rz" naukowiec wskazuje, że zarówno w przypadku plajty Brukseli, jak i rozpadu Belgii, siedziby ważnych dla Unii Europejskiej instytucji miałby zostać przeniesione do Wiednia.
MB
Fot. Bruksela. Źródło: Pixabay.com
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka