Reporter TV Republika, która "przygarnęła" część zwolnionych dziennikarzy TVP, robił relacje z protestów pod siedzibą Telewizji Polskiej. Niespodziewanie jednak trafił na osoby, które były zwolennikami porządków zaprowadzanych przez nową ekipę rządzącą. No i się zaczęło.
Protesty przed budynkami Telewizji Polskiej
Przypomnijmy, że od kilkunastu dni pod budynkami należącymi do Telewizji Polskiej odbywają się protesty przeciwników zmian w mediach publicznych, które wprowadza nowy rząd.
W Boże Narodzenie grupy protestujących zjawiły się na Placu Powstańców w Warszawie, by udzielić wsparcia dotychczasowej ekipie TVP. Demonstracja z biało-czerwonymi flagami przeniosła się też pod budynek PAP. Zgromadzeni odśpiewali kolędy i solidaryzowali się z przebywającymi w środku dziennikarzami mediów publicznych.
Więcej przeczytasz o tym tutaj:
Dziennikarz szukał przeciwników zmian. Trafił na zwolennika
Niewielkie grupki protestujących, składające się zazwyczaj z kilkudziesięciu osób, nie przestały wyrażać swojego niezadowolenia ze zmian w mediach publicznych. Podczas relacji z takiej manifestacji reporter TV Republika Witold Newelicz oddał głos dwóm młodym mężczyznom. To, co usłyszał wryło go dosłownie w ziemię.
- Jestem wciąż na pl. Powstańców Warszawy, ze mną są tutaj ludzie, którzy właściwie kończą tę manifestację poparcia dziennikarzy broniących niezależności mediów publicznych. Rozbrzmiała przepiękna kolęda "Bóg się rodzi, moc truchleje" - relacjonował dziennikarz. Po chwili zaczepił dwóch młodych ludzi z prośbą o udzielenie komentarza
- Jest mi bardzo przykro, do czego doprowadziła Telewizja Polska w ostatnich latach, do jakiego podziału narodu - odparł jeden z rozmówców reportera.
- Telewizja Polska doprowadziła do podziału narodu? Nie rozumiem. Pojawiliście się tutaj w jakim celu? - dopytywał wyraźnie zmieszany Newelicz.
- Chciałem posłuchać ludzi. Bardzo inteligentnych i życzliwych ludzi, niestety, których opinia została zmanipulowana przez media w ostatnich latach. Jest mi bardzo przykro, bo to bardzo życzliwi, mili ludzie - powtarzał młody mężczyzna. - Mam nadzieję, że sytuacja się zmieni w jak najszybszym czasie - dodał.
W tym momencie wyraźnie poirytowany reporter zwrócił się do drugiego chłopaka, z pytaniem, czy podziela zdanie swojego kolegi. - Kto tu jest zmanipulowany tak naprawdę? - dopytywał.
- Ja uważam, że Donald Tusk, tak samo, jak każdy normalny człowiek, jak chociażby Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki czy choćby Antoni Macierewicz, Donald Tusk to jest najnormalniejszy człowiek i nie uważam... - zaczął odpowiadać mężczyzna, ale w tym momencie pracownik TV Republiki mu przerwał.
- Ale przepraszam, ja zadam pytanie teraz. Czy uważasz, że pozbawienie kilku milionów ludzi ich telewizji to jest zachowanie normalnego człowieka? - przerwał mu ponownie dziennikarz. - A czy uważa pan, że nasyłanie całego narodu na jednego człowieka jest... - zaczął odpowiadać pytaniem na pytanie przechodzeń, jednak dziennikarz TV Republiki mu przerwał, stwierdzając: "Tu nikt na jednego człowieka nie nastaje". Po chwili oddalił się w poszukiwaniu przeciwników obecnego rządu.
Nagrania z nietypowego zajścia pojawiły się w internecie. Wyraźnie rozbawieni użytkownicy mediów społecznościowych zwrócili uwagę, że TV Republika jest medium mocno sprzyjającym Zjednoczonej Prawicy i sprzeciwia się zmianom w mediach publicznych, a wypowiedź młodych ludzi wprowadziła w konsternację widzów i pracowników stacji.
PiS zapowiada marsz "w obronie mediów"
Kulminacja protestów przeciwników zmian w mediach publicznych będzie miała miejsce najprawdopodobniej 11 stycznia. Na ten dzień Zjednoczona Prawica zapowiedziała wielką manifestację w obronie mediów. Planowany protest ma też jednak drugi powód. Chodzi o przyjmowanie nielegalnych imigrantów.
- 11 stycznia będziemy protestować przeciw zgodzie rządu Tuska na przyjmowanie nielegalnych migrantów lub płacenie wysokich kar za odmowę ich przyjęcia, pomimo sprzeciwu blisko 11 milionów Polaków wyrażonego w referendum ogólnokrajowym. Próbuje się ukryć to przed Polakami, między innymi po to rządzący dokonali zamachu na wolność mediów publicznych - mówił rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Jak informuje na swoich kanałach w mediach społecznościowych partia Jarosława Kaczyńskiego, demonstracja w obronie TVP i innych mediów publicznych ma odbyć się 11 stycznia o godz. 16 przed Sejmem. - Wzywam wszystkich Polaków, którym bliskie są ideały wolności, by wzięli udział w proteście - zaapelował lider PiS. Będzie to zatem pierwszy marsz w epoce kolejnych rządów Donalda Tuska, zwołany przez opozycję.
MB
Fot. Relacja TV Republika z protestu pod siedzibą TVP. Fot. Twitter
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka