Fot. Canva
Fot. Canva

Niebezpieczne zjawisko na polskim rynku. Ekspert tłumaczy

Redakcja Redakcja Biznes Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
O tym, jakie są skutki upadłości konsumenckiej i co trzeba zrobić, żeby ją w ogóle uzyskać rozmawiamy z Łukaszem Goszczyńskim, radcą prawnym i doradcą restrukturyzacyjnym z Kancelarii Prawa Gospodarczego GKPG.

Salon24: Ostatnio bardzo popularne stało się hasło ,,upadłość konsumencka”. Czy jest ogłoszenie bankructwa przez pojedynczego człowieka?

Łukasz Goszczyński: W czasach wysokiej inflacji spadek realnej wartości dochodów, rosnące koszty życia, ale także niechęć do rezygnacji z pewnych standardów, np. z zagranicznych wakacji czy kosztownych, okolicznościowych prezentów, sprawiają, że Polacy coraz częściej mają problemy z regulowaniem bieżących rachunków. Niejednokrotnie skutkiem tego są postępowania egzekucyjne, prowadzone przez komorników sądowych. Rozwiązaniem może być tzw. oddłużenie, które jednak niesie za sobą poważne konsekwencje. Jedną z nich jest sprzedaż całego majątku upadłego, w tym mieszkania czy samochodu, w celu spłaty jego zobowiązań. Do tego dochodzi zajęcie dochodów przez syndyka. Za umyślne zatajenie części długów grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do aż 5 lat.

Jeżeli osoba fizyczna nieprowadząca działalności gospodarczej stała się niewypłacalna to idealnym rozwiązaniem może być dla niej tzw. oddłużenie się. Dochodzi do niego w toku postępowania upadłościowego. Powszechnie znana upadłość to nic innego, jak szczególny rodzaj postępowania sądowego, skierowany do tych, którzy nie są w stanie spłacać swoich zobowiązań. Zadłużenie może wynikać z różnych przyczyn, np. z umów kredytów i pożyczek, zakupów ratalnych, czy zaległości czynszowych. Warto skonsultować się z profesjonalnym pełnomocnikiem, który ustali, czy w konkretnej sytuacji upadłość faktycznie jest najlepszym rozwiązaniem. Z pewnością nie jest w przypadku osoby młodej, która ma niewielki dług, możliwy do spłaty w ciągu osiemdziesięciu czterech miesięcy, czyli siedmiu lat. Ponadto nie zawsze jest to dobra droga dla spadkobierców, którzy wyzbyli się składników majątku, gdyż w takim przypadku syndyk je odzyska, a następnie sprzeda. Decydując się na upadłość, trzeba mieć świadomość tego, że wiążą się z nią poważne konsekwencje i obciążenia. Przede wszystkim zajęte zostaną przez syndyka pensje oraz inne dochody upadłego, oprócz takich świadczeń jak np. 500 plus, które nie podlegają zajęciu. Przy tym wysokość potrącenia co do zasady nie może przekraczać połowy wynagrodzenia w przypadku umowy o pracę.


Salon24: Jakie prawa i obowiązki ma dłużnik w procesie upadłości?

Łukasz Goszczyński: Dłużnikowi pozostanie tylko minimalne wynagrodzenie. Od momentu ogłoszenia upadłości nie ma prawa spłacać zaległych zobowiązań. Może pokrywać tylko i wyłącznie bieżące koszty utrzymania. Dodatkowo zostanie sprzedany cały jego majątek, a więc np. samochód, telewizor czy dom. Można wskazać, że wyłącza się z egzekucji jedną krowę lub dwie kozy albo trzy owce wraz z zapasem paszy i ściółki do najbliższych zbiorów, o ile to wszystko jest potrzebne do wyżywienia dłużnika i będących na jego utrzymaniu członków rodziny. Zatem istnieje ryzyko straty np. rasowego psa lub kota. W praktyce rzadko odbiera się czworonożnych pupili, zwłaszcza jeśli nie stanowią one źródła dochodu. Raczej dochodzi do takiej sytuacji, gdy upadłym jest hodowca. Wszystkie uzyskane w ww. sposób środki zostaną następnie wpłacone na specjalnie utworzony rachunek bankowy i przekazane wierzycielom, a także przeznaczone na pokrycie wszelkich kosztów prowadzonego postępowania. Może ono wynieść minimum 5 tys. zł, w zależności od stopnia skomplikowania sprawy i ilości występujących w niej wierzycieli. Jeśli dłużnik nie posiada niczego wartościowego materialnie ani nie uzyskuje wynagrodzenia, to również ma prawo złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości. Brak majątku, pracy lub minimalnych dochodów nie stanowi żadnej przeszkody do ogłoszenia upadłości.

Salon24: Jak technicznie przebiega ogłoszenie upadłości?

Łukasz Goszczyński: W pierwszej kolejności należy złożyć do sądu wniosek. Ważne jest, aby wymienić w nim wszystkich znanych wierzycieli oraz każdą z posiadanych zaległości. Jeśli długi zostaną umyślnie zatajone, to sąd może ich nie umorzyć. Ponadto, zgodnie prawem upadłościowym, grozi za to kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do nawet 5 lat. Obecnie można złożyć wniosek w formie papierowej, lub elektronicznej – poprzez Krajowy Rejestr Zadłużonych. Wybór sposobu może być bardzo istotny, bo różnica w rozpoznaniu przez sąd może wynosić nawet kilka miesięcy. W prawidłowym wnioskowaniu może pomóc pełnomocnik. Po złożeniu wniosku o upadłość, sąd przystępuje do jego rozpoznania. Najpierw ustala, czy odpowiada on warunkom formalnym i został należycie uzasadniony. Następnie, w przypadku ogłoszenia upadłości danej osoby, wyznacza syndyka masy upadłości, pozostającego w bezpośrednim kontakcie z upadłym. Jest on także zobowiązany do wykonania szeregu czynności, od których zależy czas trwania takiego postępowania. Dodatkowo jest odpowiedzialny za zweryfikowanie prawdziwości informacji wskazanych we wniosku. Zaznaczyć trzeba również, że po ogłoszeniu upadłości, syndyk powinien nawiązać kontakt z osobą, która złożyła taki wniosek. Co ważne, obecnie postępowanie jest prowadzone w sposób elektroniczny, w ramach Krajowego Rejestru Zadłużonych (KRZ). Dzięki temu upadły ma do niego stały dostęp, mogąc weryfikować etap i podjęte przez syndyka czynności. Zasadą jest, że w wyniku przeprowadzonej upadłości wobec dłużnika zostaje ustalony plan spłaty. Jego wykonanie skutkuje zazwyczaj umorzeniem wszelkich tych zobowiązań, których nie udało się pokryć. Do wyjątków należą jednak m.in. kary grzywny, alimenty i wymagające naprawienia szkody, wynikające z przestępstwa lub wykroczenia stwierdzonego prawomocnym orzeczeniem. Oczywiście, jeżeli sytuacja danej osoby jest na tyle trudna, że nie ma ona możliwości dokonywania jakichkolwiek spłat, to istnieje możliwość, by sąd całkowicie umorzył jej zobowiązania.


Salon24: Czy istnieje plan spłaty opisujący jak długo i w jakiej wysokości regulujemy nasz zobowiązania, czy jest tutaj dowolność?

Łukasz Goszczyński: Tak, jest plan spłaty określający, przez jaki czas i w jakiej wysokości dłużnik będzie dokonywał wpłat. W pierwszej kolejności swoją propozycję formułuje syndyk masy upadłości, który po wnikliwym zapoznaniu się z sytuacją upadłego, powinien wziąć pod uwagę jego możliwości zarobkowe, tj. faktyczne oraz potencjalnie możliwe do uzyskania zarobki, a także przyczyny trudnej sytuacji finansowej oraz koszty jego życia. Zasadą jest, aby wysokość planu spłaty była dostosowana do sytuacji finansowej i możliwości konkretnej osoby. Upadły ma obowiązek wykorzystywać swoje możliwości zarobkowe w pełni. Jeśli tego nie zrobi, to pozostanie w sprzeczności z postępowaniem upadłościowym.

Jeżeli chodzi o okres planu spłaty, to istotne są przyczyny, w wyniku których dana osoba stała się niewypłacalna. Jeśli doprowadziła do tego lub istotnie zwiększyła stopień swojej niewypłacalności umyślnie albo wskutek rażącego niedbalstwa, plan spłaty wierzycieli nie zostanie ustalony na okres krótszy niż trzydzieści sześć miesięcy ani dłuższy niż osiemdziesiąt cztery miesiące. Jeśli jednak, przyczyny trudnej sytuacji wynikały z innych powodów, np. z choroby, plan spłaty winien zostać ustalony na okres do 36 miesięcy. Dlatego ważne jest, by we wniosku o ogłoszenie upadłości zwrócić uwagę na wszelkie okoliczności i szczegóły związane z trudną sytuacją materialną, bowiem każdy element może mieć istotny wpływ na okres, przez który dłużnik będzie musiał jeszcze spłacać swoich wierzycieli.

Rozmawiał Tomasz Wypych

Fot. Canva

Czytaj dalej:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj3 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Gospodarka