Sytuacją w mediach publicznych po prezydenckim wecie do ustawy okołobudżetowej będzie zajmował się minister kultury; jest rezerwa, więc w nagłych potrzebach media dostaną wsparcie, ale nie będzie to Bizancjum z absolutnie kosmicznymi zarobkami dla funkcjonariuszy PiS - zapowiedział w środę premier Donald Tusk.
Co z finansowaniem mediów publicznych? Tusk zabrał głos
Tusk na środowej konferencji prasowej odniósł się do kwestii finansowania mediów publicznych, w tym do decyzji prezydenta Andrzeja Dudy, który przed świętami poinformował o zawetowaniu ustawy okołobudżetowej, w której ujęta była m.in. kwestia finansowania mediów publicznych - kwotą ok. 3 mld zł - z budżetu państwa.
– Minister kultury będzie zajmował się sytuacją mediów publicznych po wecie prezydenta, a więc w sytuacji, w której media publiczne nie mają do dyspozycji tych 3 mld zł w obligacjach. Jako właściciel - nie jako osoba, tylko urząd MKiDN - będzie zobowiązany do podjęcia spokojnych, racjonalnych decyzji tak, żeby móc skutecznie działać w obliczu bardzo małych środków, jakie będą przeznaczone na media publiczne – powiedział premier.
"Media publiczne to obecnie stajnia Augiasza"
Dodał, że media publiczne to obecnie "stajnia Augiasza", m.in. ze względu na przerost zatrudnienia czy zbyt wysokie płace niektórych pracowników. – Niektóre porządki w nich będą kosztowały – zaznaczył. – Dlatego zależało nam na tym, żeby mieć taką elastyczną formułę: jak jest niezbędna pomoc w restrukturyzacji, to żeby ona była dostępna. Jest rezerwa w dyspozycji Prezesa Rady Ministrów, to także obligacje. To jest duża rezerwa, przygotowana jeszcze przez rząd Mateusza Morawieckiego. Więc przy jakichś nagłych potrzebach - tak, żeby nie było zawału - media publiczne dostaną wsparcie – zadeklarował Tusk.
Ale nie będzie to Bizancjum. Te miliardy, które potem przekładają się na jakieś absolutnie kosmiczne zarobki, premie funkcjonariuszy pisowskich w tych mediach. (...) Tu chodzi także o racjonalne działania menedżerskie, gospodarcze. Marnotrawiono tam gigantyczne środki, i w związku tym trzeba będzie podejmować też decyzje restrukturyzacyjne. Temu będzie czas poświęcał minister kultury, a nie, szukaniu pieniędzy w nowej ustawie (okołobudżetowej – red.) – mówił premier.
"Politycy PiS stosują przemoc"
Mamy do czynienia z elementami przemocy w procesie zmian w mediach publicznych; jedynymi, którzy się na to porwali, są politycy PiS - podkreślił w środę premier Donald Tusk. – Będziemy głosowali uchylenie immunitetów wszystkim tym, którzy zdecydowali się na łamanie prawa – zapowiedział.
Podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu Donald Tusk został zapytany o zarzuty polityków opozycji, że podczas zmian w mediach publicznych doszło do łamania prawa, a także o dalsze kroki w tej sprawie.
– Mamy do czynienia z elementami siłowymi, z elementami przemocy w tym procesie. Jedynymi, którzy się na to porwali, są parlamentarzyści i współpracownicy PiS-u – ocenił premier.
– Nie podoba się Kaczyńskiemu to, co dzieje się dzisiaj w mediach publicznych, szczególnie w telewizji publicznej. Nie dziwie się. Przez 8 lat przyzwyczajał siebie, Polskę, swoją partię do tego, że media publiczne są własnością polityczną, finansową PiS-u i jego akolitów. Tak nie jest – oświadczył Tusk. – Dzisiaj reagują na decyzje, jakie podjęliśmy, z furią, z wściekłością, walczą o życie – dodał.
Tusk poinformował, że niebawem opinia publiczna dowie się, dlaczego część polityków PiS walczy o media publiczne jak o życie. – To nie są ładne powody – zaznaczył.
– Nie zgadzają się z naszą interpretacją prawa. Od tego są sądy, jest prokuratura – podkreślił szef rządu. – Jak państwo wiecie, my nie mieliśmy czasu przebudować prokuraturę w stronę niezależności prokuratury i ta prokuratura dzisiaj działa w różnych kierunkach. Ale nam do głowy nie przyjdzie, żeby lekceważyć, albo uniemożliwiać działanie wymiaru sprawiedliwości, nawet jeśli wiemy, że część prokuratorów działa raczej z politycznych pobudek w tej chwili – powiedział szef rządu.
Tusk mówił też o podjętych krokach. – Złożyliśmy wnioski do prokuratury na działanie nielegalne i przemocowe posłów. Tych wniosków w tej chwili jest sześć i to są wnioski w sprawie – poinformował premier. – Chcemy, żeby to prokuratura rozstrzygnęła, kto używał tam przemocy – wskazał. – Mamy do czynienia z okupacją budynków publicznych. Mieliśmy do czynienia z siłowym wejściem do tzw. infrastruktury krytycznej. Mamy do czynienia z wykroczeniami, z łamaniem zasad przyzwoitości i być może także z przestępstwami, ale od tego jest prokuratura, policja i sąd – dodał.
Tusk: Jesteśmy przekonani, że nasze działania są zgodne z prawem
– Jesteśmy przekonani, że nasze działania są zgodne z prawem. Jeśli ktoś ma inne zdanie, ma możliwość w Polsce, w której wygraliśmy wybory, o tym czy ktoś ma do czegoś prawo czy nie - będzie decydował wymiar sprawiedliwości, a nie Kaczyński czy Tusk – podkreślał premier. – To jest ta zmiana, z którą PiS nie jest w stanie się pogodzić – podkreślił szef rządu.
Tusk zapowiedział, że w tej sprawie rząd będzie konsekwentny. – Niektórzy pytają: dlaczego sami nie używacie siły? Przecież mamy do czynienia z licznymi naruszeniami porządku, miru domowego, własności? Nie tylko dlatego, że były święta. To nie jest fajny czas na złe rzeczy i na przemoc. Ale ja mam takie głębokie przekonanie, że polska polityka ma być wreszcie wolna od tej przemocowości - słownej, fizycznej, od nadużywania władzy. Wolę, żeby ta machina państwa i prawa toczyła się powoli, ale konsekwetnie, jak walec – oświadczył Tusk.
– Każdy, kto naruszył lub złamał prawo w czasie prób okupowania budynków czy blokowania zmian przeprowadzanych zgodnie z prawem, każdy odpowie indywidualnie za to, co robił. Nie ważne, czy jest parlamentarzystą czy parlamentarzystką PiS-u. Bez znaczenia. Będziemy głosowali także uchylenie immunitetów tym wszystkim, którzy wczoraj, dziś, jutro zdecydowali się, czy zdecydują na łamanie prawa. I nie będzie świętych krów – zapowiedział premier. – Będę działał spokojnie i systematycznie – mówił Tusk. "Bardzo bym chciał, żeby sprawiedliwość była czymś w Polsce, czego nie można uniknąć. Nawet jeśli trochę czasu to zajmuje – dodał.
Uchwała w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych
W ubiegły wtorek wieczorem Sejm podjął uchwałę w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej, wzywającej Skarb Państwa do działań naprawczych. W środę MKiDN poinformowało, że minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz, jako organ wykonujący uprawnienia właścicielskie Skarbu Państwa, działając na podstawie przepisów Kodeksu spółek handlowych odwołał 19 grudnia dotychczasowych prezesów Zarządów Telewizji Polskiej S.A., Polskiego Radia S.A. i Polskiej Agencji Prasowej S.A. i Rady Nadzorcze. Minister powołał nowe Rady Nadzorcze ww. Spółek, które powołały nowe Zarządy Spółek.
Decyzja szef MKiDN spotkała się z krytyką ze strony polityków PiS; także prezydent Andrzej Duda stwierdził, że doszło do naruszenia Konstytucji
W sobotę Andrzej Duda zawetował uchwaloną w ubiegłym tygodniu ustawę okołobudżetową na rok 2024, w której znalazły się m.in. podwyżki dla nauczycieli, ale także 3 mld zł na media publiczne. Prezydent zapowiedział, że po Świętach złoży do Sejmu własny projekt, dotyczący m.in. podwyżek dla nauczycieli i pozostałych wydatków zaplanowanych w ustawie okołobudżetowej. W środę prezydent wniósł do Sejmu projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2024.
– Nie może być na to zgody wobec rażącego łamania Konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa – uzasadniał swoją decyzję prezydent, wskazując na decyzję MKiDN z ubiegłego tygodnia o zmianie zarządów i rad nadzorczych spółek mediów publicznych, którą ocenił jako złamanie konstytucji.
KW
Źródło zdjęcia: Donald Tusk. Fot. PAP/Leszek Szymański
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Kultura