Ponad połowa osób pracujących w nocy cierpi na zaburzenia snu. Nowe badania wskazują, że praca na nocne zmiany sprzyja rozwojowi zaburzeń snu, szczególnie u osób młodych z niższym wykształceniem.
Praca w nocy może być szkodliwa. Chodzi o zaburzenie snu
Sen ma kluczowe znaczenie dla codziennego funkcjonowania, a także dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Jeśli ludzie pracują w systemie zmianowym – w 2015 r. dotyczyło to co piątego pracownika w Unii Europejskiej – ich okołodobowy rytm snu i czuwania często zostaje zakłócony. Naukowcy z Holenderskiego Stowarzyszenia Zdrowia Psychicznego i Opieki nad Osobami Uzależnionymi zbadali związek między pracą zmianową, czynnikami socjodemograficznymi i zaburzeniami snu.
- Wykazaliśmy, że w porównaniu z regularną pracą w ciągu dnia, praca na innych zmianach wiąże się z częstszym występowaniem zaburzeń snu, szczególnie w przypadku pracy na kilka zmian lub tylko w nocy. „Istnieje wiele dowodów naukowych na to, że praca zmianowa obniża jakość snu. Wciąż jednak niewiele wiadomo, jak na częstość występowania zaburzeń snu wpływają różne rodzaje zmian w pracy i cechy demograficzne - informuje dr Marike Lancel z Instytutu Zdrowia Psychicznego w Drenthe i współautorka badania opublikowanego w magazynie „Frontiers in Psychiatry”
Żeby to sprawdzić, holenderscy naukowcy wybrali grupę ponad 37 tys. dorosłych. Uczestnicy badania wskazali swoje wzorce pracy zmianowej (regularna praca rano, wieczorem lub w nocy albo praca zmianowa) oraz informacje demograficzne (m.in. płeć, wiek i wykształcenie). Ankietowani wypełnili też kwestionariusz dotyczący sześciu powszechnych kategorii zaburzeń snu: bezsenności, hipersomni (nadmierna senność w ciągu dnia), parasomni (nieprawidłowe zachowania w trakcie snu, np. lęki nocne, koszmary senne, lunatyzm, mówienie przez sen), zaburzeń oddychania we śnie albo zaburzeń rytmu okołodobowego snu i czuwania.
Pracownicy na nocnych zmianach śpią mniej niż 6 godzin na dobę
Na podstawie ankiet badacze stwierdzili, że praca na regularnych nocnych zmianach wiąże się z największymi zaburzeniami snu. Połowa pracowników nocnej zmiany deklarowała, że śpi mniej niż sześć godzin na dobę, 51 proc. zgłosiło jedno zaburzenie snu, a co czwarty – dwa lub więcej. Naukowcy zbadali również, czy czynniki demograficzne, takie jak płeć, wiek i poziom wykształcenia, mają wpływ na sen. Okazało się, że mężczyźni spali mniej niż kobiety, ale to u kobiet zaburzenia snu były częstsze. Osoby starsze miały tendencję do spania krócej, a kłopoty ze snem częściej pojawiały się u najmłodszych badanych, w wieku do 30 lat.
Zespół dr Lancel znalazł związek między poziomem wykształcenia a prawdopodobieństwem wystąpienia nieprawidłowości w śnie. Wpływ pracy zmianowej na sen jest najbardziej widoczny u młodych dorosłych z niższym wykształceniem. Ta grupa spała krócej od innych i znacznie częściej występowały u niej problemy ze snem.
Holendrzy wykazali, że dla przeciętnego pracownika nocnej zmiany wytrącenie z naturalnego rytmu dobowego zwiększa prawdopodobieństwo zaburzeń snu. Osoby pracujące na nocną zmianę żyją w zupełnie innym rytmie niż większość ludzi i nie da się zapobiec wszystkim negatywnym konsekwencjom pracy w godzinach nocnych. Naukowcy uważają jednak, że ich badanie może być wykorzystane przez pracowników oraz pracodawców w zawodach i branżach, w których praca zmianowa jest powszechna. Odkrycia Holendrów mogą też być pomocne w odpowiedzi na pytanie, jak najlepiej radzić sobie z konsekwencjami pracy w nocy lub pracy zmianowej.
Epidemia bezsenności w Polsce
Badania przeprowadzono w Holandii, ale można założyć, że również w Polsce wyniki byłyby podobne. Zwłaszcza, że w naszym kraju panuje prawdziwa epidemia bezsenności, bo tylko 2 proc. Polaków codziennie budzi się wyspanych, a 23 proc. twierdzi, że nie wysypia się nigdy. Zaledwie 26 proc. kobiet i 34 proc. mężczyzn deklaruje, że przesypia całą noc. Co dziesiąta osoba sypia poniżej 6 godz. na dobę, co jest poniżej biologicznego minimum. A prawie 60 proc. Polek przyznaje, że są permanentnie niewyspane. Martwi nie tylko to, że śpimy za mało, ale również fakt, że coraz częściej mamy problemy z zasypianiem, mówi o tym co piąty ankietowany. Jednocześnie 85 proc. Polaków uważa, że sen jest ważny dla codziennego funkcjonowania i zdaje sobie sprawę z tego, że brak snu niesie za sobą poważne konsekwencje zdrowotne, złe samopoczucie, obniżony nastrój, depresję i brak energii. Pewnie dlatego już 11 proc. rodaków korzysta z leków by uspokoić się i zasnąć, tutaj dominują kobiety, a mężczyźni by osiągnąć podobny efekt sięgają po alkohol, robi tak prawie 20 proc. z nich. Wśród czynników poprawiających jakość snu mężczyźni wskazują także seks (51 proc.) i sport (26 proc.), a kobiety wietrzenie sypialni (64 proc.).
Tomasz Wypych
Fot. Dostawca jedzenia w nocy. Źródło: Pixabay.com
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo