30 lat po odzyskaniu niepodległości znowu stajemy przed dramatyczną perspektywą jej możliwej utraty. Nie możemy dopuścić do zmian traktatowych w Unii Europejskiej. W przeciwnym razie Polska i inne kraje przestaną de facto istnieć – uważa profesor Ryszard Legutko, filozof i eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, lider Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Prof. Legutko o zmianach w traktacie o Unii Europejskiej
- Przypomina się historia doktora Frankensteina, który chciał stworzyć istotę idealną, a stworzył monstrum. Przyjęcie zmian w traktatach sprawi, że państwa będą znaczyć mniej od poszczególnych stanów USA czy landów w Niemczech. Za kogo się, do cholery, uważacie, że chcecie się stawiać wyżej od państw członkowskich. Nie macie władzy ustawodawczej, dzięki Bogu. Wasza legitymacja jest znikoma. Osiągnięcia? Godne ubolewania. Szacunek do prawa? Żaden. Chcecie rządzić kontynentem, a nawet nie jesteście w stanie zapewnić ciepłej wody w budynku europarlamentu! – mówił w ostrym wystąpieniu w Parlamencie Europejskim lider grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, profesor Ryszard Legutko.
Skomentował w ten sposób propozycje zmian traktatowych. Podkreślił, że nie jest tak, że jedna zmiana jest dobra, inna nie. projekt powinien być w całości odrzucony, nigdy się do niego nie powinno wracać. Czy faktycznie projekt zmian w traktacie o Unii Europejskiej zagraża niepodległości Polski, a całą Wspólnotę przekształci w zideologizowany, centralnie zarządzany moloch? Ryszard Legutko nie ma żadnych wątpliwości. Wysunięcie propozycji zmian w traktatach europejskich było w ostatnim czasie kluczowym wydarzeniem w polityce europejskiej. Zdaniem profesora Ryszarda Legutki zmiany te mają charakter zasadniczy i ustrojowy. A, mówiąc wprost, jeśli zostaną wprowadzone, państwo polskie, a także inne państwa w Europie, właściwie przestaną istnieć. Według lidera EKR najważniejsze są trzy kierunki.
Pierwszy kierunek – Unia przejmie kompetencje państw
Po pierwsze – Unia Europejska przejmuje większość kluczowych kompetencji państw członkowskich. Przyznaje sobie wyłączne kompetencje w takich dziedzinach, jak klimat i środowisko. - Jak wiadomo, oznacza to nie tylko klimat i środowisko, ale praktycznie cała gospodarka, edukacja, nauka, administracja, właściwie wszystko – podkreśla eurodeputowany.
Jak dodaje, pewną pułapką słowną są w propozycjach zmian traktatowych tak zwane kompetencje łączone, czyli takie, w których kompetencjami dzielić się będzie Unia i poszczególne kraje członkowskie. Zdaniem lidera EKR, w praktyce nie będą to wcale kompetencje łączone. To Unia Europejska zdecyduje, na ile i jakiemu państwu można pozwolić z tych kompetencji korzystać. Jak podkreśla prof. Ryszard Legutko, tych nowych, tzw. łączonych kompetencji będzie kilka, w tym najważniejsze dotyczące polityki zagranicznej, bezpieczeństwa, edukacji, transportu. - Skoro państwo nie ma tych kompetencji, skoro nie może decydować o sobie w kwestii bezpieczeństwa, wojska, ochrony granic, tego, czego się uczy w szkołach, właściwie traci swoją władzę i swój autorytet. I staje się czymś w rodzaju niemieckiego landu albo amerykańskiego stanu, ale i to byłaby przesada. To znaczy, gdyby rzeczywiście tak miało być, że te kompetencje zostaną odebrane, to państwa członkowskie będą miały mniej władzy niż niemieckie landy w Niemczech czy amerykańskie stany w Stanach Zjednoczonych – podkreśla prof. Ryszard Legutko.
Kierunek drugi – państwo utraci możliwość weta, a więc ochrony
Drugim kierunkiem zmian jest odebranie krajom członkowskim prawa weta na większości obszarów. - Unia Europejska jest zbudowana na nierównościach. Jeżeli mamy z jednej strony taki kraj jak Niemcy, a z drugiej strony taki kraj jak Cypr, albo z jednej strony taki kraj jak Francja, a z drugiej strony taki kraj jak Słowenia, to nie ma żadnej możliwości, żeby te państwa były równe. To jest po prostu niemożliwe. To jest tak, jakby w matematyce twierdzić, że ze zdania dziesięć jest większe od jeden wynikało zdanie, że dziesięć jest równe jednemu. Nie, nie jest równe. Tak samo nie ma równości w państwach członkowskich. To jest pewien smutny fakt – podkreśla prof. Legutko. Zaznacza, że pewną obroną przeciwko nierównościom było właśnie prawo weta, dzięki któremu nawet najmniejszy kraj mógł się postawić, wyrazić swój sprzeciw, zawetować decyzję, gdy uznawał, że to, co szykuje większość zagraża jego istotnym interesom. - Tego już nie będzie. To znaczy będziemy skazani na łaskę i niełaskę tych silnych – alarmuje prof. Ryszard Legutko.
Kierunek trzeci – narzucenie ideologii. Aborcja i „równość genderów”
Trzecim kierunkiem zmian będzie kompetencja zdrowia, która zdaniem lidera EKR będzie kompetencją nierówną. Dotyczy ona nie tylko kwestii samego zdrowia, ale też tak zwanego „zdrowia reprodukcyjnego”, które w europejskiej nowomowie, pewnym unijnym żargonie, oznacza po prostu prawo do aborcji. W poprzednich wersjach była też formuła „równość kobiet i mężczyzn”. Jak zaznacza profesor Ryszard Legutko - już jej nie ma, bo równość kobiet i mężczyzn zastąpiła… równość genderów. - To znaczy, że Unia Europejska będzie mogła pod sankcją kary narzucać państwom członkowskim rozstrzygnięcia dotyczące życia, śmierci, rodziny, związków między kobietami a mężczyznami. A więc Unia staje się potężnym, ideologicznym instrumentem do zmieniania świadomości Polaków, Niemców, Austriaków, Hiszpanów. I państwo nie będzie miało żadnej możliwości obrony przed tego typu działaniami – podkreśla prof. Legutko.
Asymetrie w Unii Europejskiej, czyli różne rodzaje nierówności
Zdaniem lidera Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, Unia Europejska opiera się na trzech rodzajach asymetrii, czyli trzech rodzajach nierówności. Po pierwsze – państwa silne dominują nad słabszymi, co przekłada się na dominację Europy Zachodniej nad Europą Wschodnią. Po drugie – instytucje europejskie zaczynają dominować nad krajami członkowskimi, zwłaszcza tymi słabszymi. Trzecim rodzajem asymetrii jest zdaniem profesora Ryszarda Legutki dominacja lewicy, która rządzi Europą, dominuje też nad prawicą, nad ruchami, partiami i organizacjami konserwatywnymi. - Jeśli te proponowane zmiany w traktatach wejdą w życie, to te trzy rodzaje asymetrii zostaną prawnie i instytucjonalnie usankcjonowane. Będziemy mieli system właściwie despotyczny, niemal jednopartyjny, bez szczególnej możliwości zmiany czy reformy. Pamiętajmy, że to jest zmiana ustrojowa, a ustrój zmienić jest bardzo, ale to bardzo trudno, kiedy raz już zostanie wprowadzony – alarmuje prof. Ryszard Legutko.
Jak dodaje, wprowadzenie tak daleko idących zmian będzie miało daleko idące konsekwencje dla życia publicznego w każdym państwie członkowskim i ogólnie w całej Europie. A jeżeli ten rodzaj asymetrii zostanie rzeczywiście usankcjonowany, stanie się czymś obowiązującym, to doprowadzi do degeneracji elity politycznej w Europie, którą zresztą już zaczynamy obserwować. Stare grzechy zostaną wzmocnione i zwielokrotnione. Jak podkreśla filozof, „elita, która nie jest odpowiedzialna przed elektoratem, która jest samowolna, nie może być rozliczana, jest bez żadnych istotnych mechanizmów kontroli. Więc wytwarza się taka warstwa rządząca, zdemoralizowana, nie poddająca się żadnym mechanizmom wymiany czy selekcji” – podkreśla eurodeputowany.
Patologie europejskiej i krajowej klasy politycznej
Jak dodaje filozof, wszystkie złe rzeczy, patologie, będą się musiały powiększać. Ze strony klasy politycznej będzie coraz większa samowola, buta, coraz bardziej pogardliwy stosunek do wszystkich, którzy sądzą inaczej, coraz bardziej aroganckie podejście do tych słabszych i tych mniej liczących się. Zdaniem prof. Legutki będzie to też miało demoralizujący wpływ na elity krajowe.
- Wytworzy się mechanizm służalczy, który już zresztą obserwujemy. Obserwujemy w Polsce, także w innych krajach. W Polsce to widzimy jak na dłoni, jest to bardzo smutne zjawisko. To znaczy duża część polskiej elity politycznej, ogromna część polskiej elity kulturalnej, intelektualnej i artystycznej wytworzyła sobie właśnie taki mechanizm służalczy wobec tych panów, którzy rządzą Europą. Coraz mniej czują jakikolwiek związek - z krajem, z narodem, z historią. I wiedzą też, że taki związek, podkreślanie takiego związku, to nie jest sposób na zrobienie kariery, czy to politycznej, czy artystycznej. Odwrotnie, raczej trzeba wykazywać pogardę wobec swoich i ogromne lizusostwo wobec tych silnych – uważa prof. Legutko.
Przypomina, że takie zjawisko występowało w polskiej historii przez wiele lat. Jak podkreśla lider Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, jeśli zmiany w traktatach zostaną przeforsowane, to patologiczne zjawisko zyska charakter toczącej się kuli śniegowej. - I dlatego nie wolno do tych zmian dopuścić. 30 lat po odzyskaniu niepodległości znowu stajemy przed dramatyczną perspektywą jej możliwej utraty – podsumowuje prof. Ryszard Legutko.
Fot: Prof. Ryszard Legutko w Parlamencie Europejskim/ Facebook