Roman Giertych nie jest postacią szanowaną przez polityków PiS. Największa partia opozycyjna dała temu wyraz, gdy mecenas wszedł na mównicę sejmową. Marszałek Szymon Hołownia zdecydował o przerwie w obradach i zwołaniu Konwentu Seniorów.
Giertych zbojkotowany przez PiS
Tego Roman Giertych nie mógł się spodziewać. Kiedy tylko pojawił się na mównicy, by zabrać głos w debacie i zwracał się do PiS, posłowie na sali zaczęli go bojkotować. W Sejmie rozległo się gromkie "do aresztu" i "do więzienia" w nawiązaniu do problemów posła Koalicji Obywatelskiej z aferą wokół Polnordu.
Krytycy Giertycha wskazują, że mecenas startował do parlamentu tylko po to, by uzyskać immunitet. W latach 2006-2007 był wicepremierem i ministrem edukacji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego jako szef Ligi Polskich Rodzin.
Hołownia zdecydował o przerwie w obradach
- Proszę posłów o spokój - mówił Szymon Hołownia, gdy politycy PiS trzaskali rękami o stoliki na sali plenarnej. - Mamy debatować nad ustawą budżetową - zwrócił uwagę marszałek Sejmu, decydując o kilkuminutowej przerwie i zwołaniu Konwentu Seniorów. Potem Roman Giertych z powrotem wszedł na mównicę, ale w Sejmie wciąż trwały ostre dyskusje między politykami PiS a Hołownią ws. zabierania głosu w obradach.
Gdy odrzucono wniosek o przerwę, PiS zaprotestowało i opuściło salę plenarną.
GW
Inne tematy w dziale Polityka