Członkowie i polityczni sympatycy przyszłego rządu Donalda Tuska mają już plan na przejęcie Telewizji Publicznej od PiS. Media podają, że są trzy możliwe scenariusze takiej operacji. Oliwy do ognia dolał Juliusz Braun, były przewodniczący KRRiT, były prezes TVP i członek Rady Mediów Narodowych. - Będzie jazda po bandzie - zapowiedział.
Media: Przejęcie TVP "oczkiem w głowie Tuska"
Przeprowadzenie porządków w mediach publicznych to jeden z pierwszych celów, które postawiła przed sobą przyszła koalicja rządząca. Szybkie zmiany mają dotknąć TVP, Polskie Radio oraz Polską Agencję Prasową. Ludzie Donalda Tuska mają już wstępny plan na ich przeprowadzenie - donosi Interia.
- W momencie, gdy są przygotowywane strategie działania w tej sprawie, a wiem, że są, nie chciałbym tego komentować, żeby ich nie spalić. To bardzo ważny, ale też bardzo wrażliwy temat - powiedział portalowi jeden z ministrów przyszłego rządu Tuska.
Na przeszkodzie rewolucji może stanąć prezydent Andrzej Duda. Głowa państwa ma prawo zawetować każdą ustawę, przygotowaną przez sejmową większość. Dlatego też istnieją warianty przeprowadzenia rewolucji medialnej bez zmian konkretnych przepisów.
"Będzie jazda po bandzie"
Na temat zapowiedzi zmian w mediach wypowiadają się zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy przyszłego rządu. Obie te grupy zgadzają się, co do jednego: przeprowadzenie rewolucji w mediach publicznych nie będzie łatwe z prawnego punktu widzenia.
- Będzie jazda po bandzie, ale nowy rząd musi bardzo uważać, żeby za tę bandę nie wylecieć - mówi w rozmowie z Interią Juliusz Braun, były przewodniczący KRRiT, były prezes TVP i były członek Rady Mediów Narodowych. - Wiele zależy tutaj od twardości i determinacji nowego ministra kultury. Może dlatego wyznaczony na ten odcinek został Bartłomiej Sienkiewicz ze swoim doświadczeniem z MSWiA - podkreśla były poseł.
Z kolei przed drastycznymi sposobami przejęcia mediów ostrzegają obecni członkowie Rady Mediów Narodowych. - Wkraczamy w sferę grzęzawiska prawnego. Takie przymiarki do likwidacji spółek, powoływania nowych biją w interesy mediów publicznych. Pod hasłem obrony ich interesów, chodzi de facto o ich zniszczenie - ostrzega szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański.
Jak przejąć media od PiS? Trzy scenariusze
Interia twierdzi, że członkowie przyszłej ekipy rządzącej mają przygotowane aż 17 scenariuszy na przeprowadzenie zmian w mediach publicznych. Najbardziej realne są jednak trzy.
Wariant pierwszy zakłada postawienie Telewizji Polskiej w stan likwidacji. Jak by to miało wyglądać? Nowy minister kultury powołuje likwidatora, który mógłby niemal "od ręki" wejść do TVP i pozostałych spółek medialnych.
Ten pomysł jest jednak obarczony pewną wadą. - Likwidator ma bardzo ograniczone kompetencje, co wynika z kodeksu spółek handlowych. Zostaje powołany, by przeprowadzić audyt i dokończyć wszystkie sprawy likwidowanej spółki, za co ponosi odpowiedzialność prawną. W jego gestii nie leży reformowanie mediów czy dokonywanie zmian personalnych - ostrzega Robert Kwiatkowski, członek Rady Mediów Narodowych i polityk Lewicy Demokratycznej.
W kolejnym wariancie jest mowa o zlikwidowaniu spółki i założeniu nowej. Jednak w takim przypadku również zaistnieje poważna komplikacja, czyli przepisy ustawy o radiofonii i telewizji. W ustawie czytamy bowiem wprost, że "telewizję publiczną tworzy spółka Telewizja Polska - Spółka Akcyjna", a radiofonię publiczną spółka "Polskie Radio - Spółka Akcyjna" oraz "spółki radiofonii regionalnej". Bez zmiany ustawy taka operacja okaże się niemożliwa z prawnego punktu widzenia.
Ostatnia opcja zakłada całkowitą likwidację Rady Mediów Narodowych, w której większość mają nominaci PiS. Serwis donosi, że nowy rząd ma w ręku dobry argument do odwołania Rady, a mianowicie wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2016 roku, w którym uznano za niekonstytucyjne pozbawienie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji udziału w powoływaniu i odwoływaniu władz TVP i Polskiego Radia. Trzech członków tego gremium wskazali politycy, a dwa prezydent.
MB
Fot. TVP. Źródło: TVP
Inne tematy w dziale Kultura