Nie tak Koalicja Obywatelska-Trzecia Droga i Lewica wyobrażały sobie krótki czas między powołaniem i upadkiem trzeciego rządu Mateusza Morawieckiego. Cios przyszedł znienacka – tak zwana afera wiatrakowa. Chodzi o projekt ustawy, który oprócz zamrożenia cen prądu, gazu i ciepła, ma wprowadzić przepisy dotyczące niekorzystnej dla mieszkańców zmianę limitów odległości przy inwestycji w OZE, ale także wywłaszczenia.
Afera wiatrakowa uderza w KO-Trzecią Drogę-PSL
Burza w mediach społecznościowych związana z tzw. aferą wiatrakową doprowadziła do pilnego spotkania koalicjantów. Politycy koalicji szykującej się do przejęcia władzy w Polsce w grudniu ustalili, że konieczne będą poprawki. – To pierwszy wizerunkowy kryzys, z którego PiS korzysta i grzmi o „aferze wiatrakowej”. Nie damy się tym manipulacjom, ale projekt mógł być lepiej przygotowany. Przecież nie po to przedstawiamy nasz pomysł, żeby wystawiać go od razu na strzał – mówi nieoficjalnie ważny polityk Trzeciej Drogi.
Wbrew niektórym medialnym komentarzom, aferę wiatrakową podchwycili nie tylko politycy PiS. „Pierwsza wrzutka nowego Sejmu” – tak przepisy dotyczące farm wiatrowych w projekcie ustawy w sprawie zamrożenia cen prądu skomentował Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej postulowało o wprowadzenie minimalnej odległości 500 m od zabudowy mieszkalnej, a propozycje w projekcie Koalicji Obywatelskiej i Trzeciej Drogi mówiły nawet o 300 metrach.
Wcześniej Fundacja Basta napisała, że „projekt wprowadza zupełnie nowe zasady lokalizowania farm wiatrowych, w tym możliwość ich lokalizowania na podstawie »uchwały wiatrakowej« (przepisy podobne jak w niesławnej ustawie »lex deweloper«), a więc wbrew zapisom obowiązujących miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego”.
Problemy ma Paulina Hennig-Kloska
Problemy ma Paulina Hennig-Kloska z Trzeciej Drogi, typowana na przyszłą minister klimatu. To ona kilka dni temu chwaliła się w mediach społecznościowych pracą nad ustawą, która proponuje m.in. liberalizację zasad budowy farm wiatrowych I irytuje także „ekologiczny” elektorat nowej koalicji. – Ma nauczkę, żeby nie chwalić się za wcześnie – mówi WP.pl poirytowany polityk Koalicji Obywatelskiej.
PiS od rana krytykuje przyszłą koalicję rządzącą i zarzuca jej działanie pod wpływem lobbystów.
– Mimo to musimy wyciągnąć wnioski i szybko zgasić pierwszy pożar. To dla nas czas, żeby nauczyć się współpracy i lepszego dogrywania projektów – dodaje rozmówca WP.pl z KO.
Morawiecki: Kto straci? Polacy. Kto skorzysta? Lobbyści
„Miał być popcorn i jest! Tylko Zajadają się nim dziś lobbyści! W Polsce padł dziś rekord świata! Tym razem nie ma się jednak z czego cieszyć, bo to światowy rekord w aferach! #AferaWiatrakowa wybuchła zanim podjęli próbę stworzenia rządu. Bez konsultacji, bez analiz, bez przygotowania politycy PO i Polski 2050, chcą ustawić wielkie turbiny przy domach Polaków. Kto straci? Polacy. Kto skorzysta? Lobbyści” - napisał premier Mateusz Morawiecki.
Obecnie obowiązujące prawo – wprowadzone w marcu 2023 - przewiduje, że minimalna odległość turbin wiatrowych od zabudowań ma wynosić 700 metrów, a nie jak wcześniej 10-krotność maksymalnej wysokości turbiny, tzw. reguła 10H.
Przed opinią publiczną na szybko zwołanej konferencji prasowej musieli świecić dziś oczyma Borys Budka (KO), Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) i Miłosz Motyka (PSL). Politycy KO i Trzeciej Drogi poinformowali, że złożone poprawki mają doprecyzować odległość.
KW
Źródło wizyt: Przewodniczący KP KO Borys Budka (C), wiceprzewodnicząca Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska (P). Fot. PAP/Tomasz Gzell
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka