Braun o in vitro: Rozwiązanie z piekła rodem
W Sejmie trwa pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o refundacji in vitro. W debacie poseł Konfederacji Grzegorz Braun mówił m.in. o tym, że "z uwagi na koszta zatrudnia się w realizacji tej procedury osoby niekoniecznie legitymujące się jakimkolwiek dyplomem medyka od ludzi".
Przytoczył także doniesienia medialne. "W dalekich krajach, z drugiej strony globusa, lekarz ojcem czterdzieściorga dziewięciorga dzieci, przy zabiegach in vitro używał własnego nasienia. Skandal. W Kanadzie, to tylko ludowa republika Kanady, to daleko, to na pewno nie u nas, ginekolog zapładniał pacjentki własnym nasieniem, nie wiadomo ile ma dzieci" - mówił Braun.
Zwracając się do autorów projektu powiedział: "zapraszacie naszych rodaków, żerując na ich dramatach życiowych, do przedsionka piekieł już na tej ziemi".
- Właściwie moglibyśmy powiedzieć, dajcie nam, katolikom, normalnym, uczciwym ludziom spokój i nie każcie nam płacić na to, co tam sobie robicie. Ale sprawa, jak widzicie ma konsekwencje potencjalnie społeczne, konsekwencje, z których problemy z ustalaniem linii dziedziczenia i majętności będą najmniejszym problemem. Są procedury godziwe i niegodziwe - ocenił poseł Konfederacji.
Wicemarszałek Sejmu przeprosiła za słowa Brauna
Braun pytał podczas debaty, gdzie są rzecznicy praw dziecka i praw obywatelskich, gdy trwa debata. - Jakie są dane, jakie są liczby, ile tego, co my nazywamy małym człowiekiem, a wy nazywacie zlepkiem komórek lub ewentualnie kompromisowo embrionem, ale żeby nie brzmiało zbyt ludzko, ile tego jest na składzie, w tych termosach, w Białymstoku i jak Polska długa i szeroka – powiedział poseł Konfederacji.
Na wypowiedź posła Konfederacji zareagowała prowadząca obrady wicemarszałek Dorota Niedziela. - Szanowni Państwo, pozwolicie, że nie podziękuję za tę wypowiedź. Po pierwsze, panie pośle, mieszkam 18 kilometrów od Oświęcimia, bardzo proszę ważyć słowa - powiedziała.
- Po drugie, przepraszam w imieniu swoim i myślę, że większej części tej izby, za wszystkie wypowiedzi, które mogły urazić zarówno rodziców, jak i dzieci. Bardzo przepraszam – podkreśliła wicemarszałek.
Do słów Brauna odniósł się też m.in. poseł Bartosz Arłukowicz (KO). - Wie pan, co to jest nagroda Nobla? Słyszał pan kiedyś o czymś takim? W 2010 r. dr (Robert) Edwards dostał nagrodę Nobla dokładnie za metodę in vitro, a wy w 2023 r. zastanawiacie się, czy ludziom na to pozwolić. Wstyd i hańba – oświadczył Arłukowicz.
Co zrobi PiS? Poseł opowiedział swoją historię
Jednak od kliku dni pojawiają się zaskakujące wypowiedzi ważnych polityków PiS w sprawie głosowania nad dokumentem. Dyscypliny partyjnej w głosowaniu nie będzie. Rzecznik rządu Piotr Müller zadeklarował, że poprze obywatelski projekt refundacji in vitro. W podobnym tonie wypowiedział się rzecznik PiS Rafał Bochenek. Polityk powiedział, że „poprze projekt w tej formule”.
Dziwić może natomiast zachowanie polityków tego ugrupowania na pierwszym czytaniu tego projektu, które miało miejsce w środę. Gdy głos zabrała posłanka PO Agnieszka Pomaska, salę opuściła znaczna część posłów i posłanek Prawa i Sprawiedliwości.
Z kolei występujący w imieniu tego klubu posłowie Bolesław Piecha i Józefa Szczurek-Żelazko mówili, że rekomendują dalsze prace nad regulacją, wytykając przy okazji, że to procedura, której skuteczność nie przekracza 40 proc. Szczurek-Żelazko pytała, czy wprowadzając finansowanie tej metody z budżetu państwa nie zabraknie środków na inne programy zdrowotne. Piecha pytał, czy to program dla wszystkich, czy tylko dla par małżeńskich, czy to ustawa, która ma zmienić demografię? W jakim wieku może kobieta być włączona do programu? Minister zdrowia Katarzyna Sójka oceniła, projekt ustawy jest ogólnikowy, niedopracowany. Przy tej okazji przypomniała, że premier Mateusz Morawiecki zaproponował wprowadzenie "bonu prokreacyjnego" i jak stwierdziła, procedowany projekt "w pewnym sensie zbiega się z tą propozycją".
Szrotowi odpowiedział m.in. poseł Lewicy Adrian Zandberg. - Panie ministrze, jeżeli pan nie chce korzystać z procedury in vitro, nikt pana do tego nie będzie zmuszał. Chodzi o to, żeby ci, którzy chcą z niej skorzystać, a nie są tak zamożni jak pan i pana rodzina, mieli do tego prawo - powiedział poseł z Partii Razem.
Rozenek-Majdan o refundacji in vitro
Agnieszka Pomaska rozpoczynając dyskusję w Sejmie podkreśliła, że poprzedni rząd zlikwidował program in vitro, „bo chciał zaglądać do sumień Polek i Polaków”. – Robiliście to przez ostatnie osiem lat. Odebraliście kobietom prawo do antykoncepcji awaryjnej bez recepty. Zabraliście prawo do poczucia bezpieczeństwa kobiet w ciąży. Utrudniliście dostęp do badań prenatalnych – wyliczała posłanka i pytała, kiedy rząd rozliczy się z programu naprotechnologii, którym zastąpiono program in vitro.
- Zwracamy dziś Polkom i Polakom prawo do szczęścia, jakim jest dziecko. Przywrócenie finansowania in vitro z budżetu państwa to pierwsza decyzja demokratycznej większości – zaznaczyła.
Dodała: - Byliśmy oburzeni i bezradni, ale kiedy władza PiS wypowiedziała otwartą wojnę dzieciom poczętym dzięki metodzie in vitro i ich rodzicom, wiedzieliśmy, że emocje musimy przekuć w działania. Dlatego rok temu został utworzony obywatelski komitet "Tak dla in vitro" i została rozpoczęta zbiórka podpisów pod projektem.
Przyznała, że kiedy odbywało się pierwsze czytanie projektu w czerwcu ubiegłego roku, nie było wiadomo, co z nim zrobi PiS, ale było wiadomo, że kiedy Polki i Polacy wezmą sprawy w swoje ręce, to on w końcu zostanie uchwalony. - I udało się, zrobiliście to. Dzięki wam nie jesteśmy już bezradni, dzięki wam staliśmy się sprawczy. Dziś kwestie in vitro, jutro inne sprawy, o których rozmawialiśmy z wami podczas spotkań otwartych - komentowała.
Głos w debacie zabrała m.in. przedstawicielka Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "Tak dla in vitro" Małgorzata Rozenek-Majdan. Mówiła, że refundowanie in vitro jest wyrównaniem szans dla wszystkich do tego, żeby zostać rodzicami Zapowiedziała również prace nad kolejnym projektem obywatelskim, który tym razem będzie dotyczył mowy nienawiści i hejtu.
Matecki wybuczany w Sejmie
Debata przybrała najbardziej burzliwy przebieg, kiedy głos zabrać miał poseł PiS Dariusz Matecki. — Bardzo cieszę się, że mówicie o życiu, bo pan Szłapka jeszcze niedawno miał piorun na twarzy, a życie trzeba chronić! — wykrzyczał poseł. — Katolicy w Polsce mają swoje prawa i mają prawa, aby ich głos był słyszany w Sejmie - dodał. W sali rozległy się krzyki i buczenie: "wstyd", "hańba", "zejdź z mównicy". - Nie damy wam opiłować katolików. (...) Katolicy w Polsce mają swoje prawa i katolicy w Polsce mają prawo, żeby ich głos był słyszany w Sejmie - mówił.
Wystąpienie skomentowała prowadząca obrady wicemarszałek Niedziela. "Katolicyzm zobowiązuje" - wskazała.
Klaudia Jachira (KO) odnosząc się do wystąpienia Mateckiego oceniła, że jego słowa najlepiej pokazują, że "przez ostatnie lata żyliśmy w Polsce pod dyktando jednej, chorej ideologii". Zaznaczyła, że w "świeckim państwie to nie wypowiedzi jednego związku wyznaniowego będą kształtować i stanowić prawo". - Ma pan na sumieniu śmierć dziecka - zwróciła się Jachira do Mateckiego.
MB
Fot. Grzegorz Braun. Źródło: Twitter
Czytaj dalej:
- Poznaliśmy nowego zawodnika Strike King. To uznane nazwisko w polskim MMA
- Chory Zieliński opuścił kadrę przed meczem z Łotwą. Co mu dolega?
- Sędzia skrzywdził Ukrainę. Skandal z VAR-em
Komentarze
Pokaż komentarze (75)