- Pomysły zastępowania ustaw uchwałami są niedopuszczalne prawnie. To namawianie Sejmu do łamania prawa. To jest po prostu namawianie do czynów przestępczych, co na ogół kończy się rewolucją, po prostu to jest zagrożenie naszej wolności – mówi Salonowi 24 Andrzej Rafał Potocki, publicysta Sieci i wPolityce.pl.
Platforma Obywatelska, szykująca się do przejęcia władzy, zapowiada bardzo zdecydowane rozliczenia PiS. Powstają komisje śledcze, mają być wymienieni sędziowie Trybunału Konstytucyjnego. Teraz to PiS mówi o ataku na demokrację. Co się dzieje?
Andrzej Rafał Potocki: W pewnym sensie jest to atak na demokrację. Widzimy specyficzne działanie pani Kamili Gasiuk-Pihowicz, która jeszcze niedawno krzyczała o zagrożeniu demokracji ze strony PiS, a dziś wchodzi do KRS. To, co robi dotychczasowa opozycja robienie zadymy na poziomie Komitetu Obrony Demokracji i demonstracji ulicznych. I robią to osoby, które uważają się za elity. To po prostu jest żenujące. Do tego wszystkiego na razie jeszcze nie widać, żeby w Sejmie się działo coś wielkiego, aczkolwiek są pewne symptomy, które pokazują, że będzie to szło w kierunku rozliczeń.
Co ciekawe, my nie mamy ze strony przyszłej władzy żadnych propozycji gospodarczych, merytorycznych. Słyszymy tylko wypuszczonych harcowników, a Donald Tusk sprytnie przyjął taktykę Sfinksa, to znaczy milczy i jest bardzo tajemniczy, nie mówi, co się będzie działo, natomiast zostawia to swoim harcownikom z różnych ugrupowań - od Lewicy, przez Trzecią Drogę po Koalicję Obywatelską. Ich rola sprowadza się do tego, że chodzą i się odgrażają i wymyślają różne rzeczy, pod tytułem uchwałami zastąpimy ustawy.
Tylko w ten sposób mają przywrócić praworządność.
I proponują coś, co jest w ogóle niedopuszczalne prawnie. Żądanie zastępowania ustaw uchwałami to namawianie Sejmu do łamania prawa. To jest po prostu namawianie do czynów przestępczych, co na ogół kończy się rewolucją, to po prostu jest zagrożenie naszej wolności. Oni głównie skupiają się na temacie rozliczeń, bo głównie tym się zajmują. W tej sytuacji trzeba bronić wolności, bo jeżeli się łamie prawo w sposób bezczelny, to jest to rozbój na prostej drodze. Żeby namawiać Sejm, by uchwałami kasował ustawy, trzeba naprawdę mieć coś z głową. No i to jest po prostu poziom, już nie powiem przedszkola, ale jakieś zacietrzewienie, no i to niestety idzie w złym kierunku. Brakuje merytorycznych argumentów, natomiast w kółko słyszymy o jakichś paranoicznych pomysłach, żeby uderzać w media publiczne.
Można zgodnie z prawem postawić spółkę w stan likwidacji, do mediów publicznych było szereg zastrzeżeń.
Można ogłosić stan upadłości spółki, ale pytanie, do czego to doprowadzi? Nawet jak ktoś krytykuje przekaz TVP, powinien pamiętać, że tam pracują ludzie, nie tylko dziennikarze, ale pracownicy techniczni, to są setki ludzi zatrudnionych w tej instytucji. Nie wiem, jak można im nie wypłacać pensji. To bardzo źle wróży. Jeżeli PiS będzie się potrafił zachować, to zorganizuje, poruszy związki zawodowe typu Solidarność, związki branżowe, a przede wszystkim swoich wyborców. Wtedy może być w Polsce bardzo gorąco. Ja rozumiem, że można przejmować władzę i zastępować swoimi ludźmi w instytucjach, ale należy to robić zgodnie z prawem.
A jeżeli na przeszkodzie stoi prezydent... Trzeba pamiętać, że w państwie demokratycznym, żeby mieć pełnię władzy, czyli idealną większość do tego, żeby forsować w Sejmie ustawy, podkreślam, to należy mieć albo większość, która potrafi, która jest w stanie obalić weto prezydenta, albo po prostu wygrać wybory prezydenckie. Jeżeli nie ma jednego z tych ogniw, to znaczy Senatu, Sejmu i prezydenta, jeżeli jedno z tych ogniw, a konkretnie prezydent, nie jest w rękach opcji, która wprowadza ustawy, to albo trzeba ustawy szykować takie, których prezydent nie zawetuje, albo liczyć się z wetami. Szykuje się permanentny konflikt.
To PiS-owi zarzucano działanie niezgodne z konstytucją, a ta część wyborców, która była na protestach, chce tych rozliczeń.
Te pohukiwania i pobrzękiwania drewnianą szabelką są dobre na użytek ludzi, którzy pojęcia nie mają o prawie. Większość z tych ludzi, którzy latali w koszulkach Konstytucja, nawet nie wiedziała, po co te koszulki zakłada. Po prostu nic się takiego nie działo, żeby ta Konstytucja była łamana.
Nie dochodziło do naginania prawa?
PiS, owszem, tam naginał prawo, ale naginać prawo można, byleby go nie łamać, to są dwie różne sprawy. A prawdziwą paranoją jest to, że ktoś lata w koszulce z napisem Konstytucja, a teraz klaszcze pomysłom, by ustawę zasadniczą zmieniać uchwałami.
Powstaną też komisje śledcze, choćby do zbadania sprawy Pegasusa?
To akurat mogą zrobić, bo to jest zgodne z prawem. Moim zdaniem cała ta afera z Pegasusem to były kłamstwa. Komisja ma je uwiarygodnić, ale w wyniku jej działania wyjdzie przysłowiowe szydło z worka.
Dziś nawet zwolennicy PiS przyznają, że reforma wymiaru sprawiedliwości nie wyszła.
Oczywiście, że reformę sądów też można zwalić na PiS, że im to nie wyszło, ale nie zapominajmy, że druga strona też tam była bardzo aktywna. TSUE i opozycja, sami obrońcy status quo rzucali kłody pod nogi. Aczkolwiek rząd nie był bez winy. Trudno jednak rozliczać dany rząd za jakieś nieudolne posunięcia. Każdy rząd robi błędy, jeden większe, drugi mniejsze. Jeżeli nie ociera się to o łamanie prawa, w związku z tym trudno jest to rozliczać. Za nieudolność, czy, powiedzmy sobie, za nieprzyprowadzenie jakiejś reformy do końca, nie da się kogokolwiek rozliczać. Chyba że doszło do łamania prawa.
Na zdjęciu: Politycy KO zapowiadają ostre rozliczenia. Fot. PAP/Piotr Nowak
Inne tematy w dziale Polityka