Fakt, że ktoś znany z ekranu, osobowość telewizyjna staje się ważnym politykiem, nie jest czymś niespotykanym. Wystarczy spojrzeć na przeszłość prezydenta USA Ronalda Reagana, czy gubernatora Kalifornii Arnolda Schwarzeneggera. Pierwsze dni Szymona Hołowni jako marszałka oceniam raczej pozytywnie. Jestem jednak zaskoczony, że tak doskonale radził sobie podczas tego pierwszego posiedzenia. Jak na debiutanta w polityce, start zanotował bardzo dobry – mówi Salonowi 24 Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku.
Na początku X kadencji Sejmu wszyscy zwracają uwagę na nowego marszałka Sejmu Szymona Hołownię. Zdania są podzielone – jedni mówią, że brakuje mu doświadczenia, inni są zachwyceni show, które robił, widzą w nim wschodzącą gwiazdę polskiej polityki. Jak ocenia Pan byłego dziennikarza w roli drugiej osoby w państwie?
Wiesław Gałązka: Przede wszystkim sam fakt, że ktoś znany z ekranu, osobowość telewizyjna staje się ważnym politykiem, nie jest czymś niespotykanym. Wystarczy spojrzeć na przeszłość obecnego prezydenta Ukrainy, Wołodymira Żełeńskiego, prezydenta USA Ronalda Reagana, czy gubernatora Kalifornii Arnolda Schwarzeneggera. Pierwsze dni Szymona Hołowni jako marszałka oceniam raczej pozytywnie, pomimo że nie był to człowiek z mojej bajki.
Miałem do niego pewne pretensje, bo moim zdaniem to Hołownia sprawił, że Rafał Trzaskowski przegrał wybory prezydenckie 2020 roku. Wtedy jego niezdecydowana postawa, brak mocnego wsparcia dla kandydata opozycji w drugiej turze utrudniło stawienie oporu PiS-owi. Za to miał u mnie minus. Ma też jednak ogromny plus za to, że spowodował, iż grupa wyborców, którzy byli przeciwnikami PiS-u, ale nie chcieli głosować na Platformę Obywatelską, poparła Trzecią Drogę. To pomogło w zmianie władzy w Polsce.
Jak ocenia Pan jego początek jako marszałka Sejmu?
No więc właśnie jestem zaskoczony, że poradził sobie bardzo dobrze. Były obawy, bo w polityce to praktyka czyni mistrza. Nie pomaga nawet najlepsze przygotowanie teoretyczne. Wiadomo było, że liderzy opozycji dogadali między sobą, że ze względu na ambicje prezydenckie Hołowni, on będzie pierwszą połowę kadencji, czyli do 2025 roku marszałkiem Sejmu, co może być doskonałą trampoliną do startu w wyborach prezydenckich. Wiele osób spodziewało się, że na początku może się jeszcze uczyć, mieć pewne problemy, tymczasem stało się inaczej. Sam jestem zaskoczony, że tak doskonale radził sobie podczas tego pierwszego posiedzenia. Jak na debiutanta w polityce, start zanotował bardzo dobry. Miałbym jedno zastrzeżenie, uważam, że za bardzo jest przepojony miłością bliźniego. Jest zbyt, powiedziałbym, grzeczny i łagodny wobec polityków PiS.
Politycy PiS mają chyba inne zdanie w tej kwestii. Nawet jeśli jednak uznamy, że był grzeczny, to marszałek powinien chyba być wzorem kulturalnych, parlamentarnych zachowań?
Oczywiście i nie chodzi mi o to, żeby być niekulturalnym. Uważam, że to bardzo dobrze, że nowa ekipa wprowadza pz powrotem do Sejmu kulturę. Tę samą kulturę, która skończyła się wraz z chwilą, kiedy Andrzej Lepper wypowiedział słynne zdanie, że „w tej izbie Wersalu już nie będzie”. Więc oczywiście chwalebne jest, że przywraca się parlamentarne obyczaje. Natomiast na chamstwo ze strony przedstawicieli PiS-u, mógłby odpalić ostrzejsze riposty. A on jest w swojej elegancji zbyt wyszukany, słodki.
W swojej wypowiedzi o pani marszałek Witek, zamiast skupić się na szacunku do funkcji marszałka Sejmu, on skupił się na szacunku do pani Witek. Nie mówił, że zhańbiła swoje stanowisko. Lukier nie jest tym, czego pragną wyborcy opozycji. Wśród nich zdecydowanie bardziej przekonujący jest Donald Tusk, który uderza w PiS niezwykle kulturalnie, ale w sposób konkretny, bez owijania w bawełnę, jak robią to Szymon Hołownia czy lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Pamiętajmy, że politycy ci zabiegają jednak o innych wyborców. Wyborcy kierowanej przez Tuska PO są bardzo antypisowscy, wyborcy Trzeciej Drogi mają dystans do obu stron sporu, są bardziej konserwatywni. Co więcej, Trzecia Droga, szczególnie Polskie Stronnictwo Ludowe będzie próbować poszerzyć swój elektorat o umiarkowanych wyborców PiS.
Zgadzam się, że formacje przeciwne PiS-owi nie powinny atakować i obrażać elektoratu. Wyborcy mogli głosować z różnych przyczyn. Opozycja, która dziś przejmuje władzę, powinna głosić pojednannie i deklarować sympatię do wyborców PiS-u. Tłumaczyć, że nawet najmądrzejszym zdarza się być oszukanym. Bo właśnie tak należy traktować ludzi głosujących na PiS – jako oszukaną część polskiego społeczeństwa. Można im współczuć, ale nie obrażać, jak to robili niektórzy przedstawiciele opozycji. Inaczej jest z politykami. Ludzie, którzy głosowali na opozycję, chcą nie tyle zemsty, ile rozliczeń. I w tej sytuacji mnie osobiście bardziej odpowiada Donald Tusk. Szymon Hołownia jest zbyt słodki. Natomiast jak wspomniałem, jako marszałek radzi sobie naprawdę dobrze, zdecydowanie lepiej niż można było tego oczekiwać.
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka