Nowy rząd Donalda Tuska planuje odwrócić negatywne dla przedsiębiorców – w tym samozatrudnionych – skutki Polskiego Ładu. „Gazeta Wyborcza” dotarła do szczegółów tego planu, który dla niektórych może oznaczać zysk w wysokości nawet 1,1 tysiąca złotych miesięcznie.
Polski Ład - wyższe składki zdrowotne dla przedsiębiorców
Przypomnijmy, że Polski Ład zmienił zasady płacenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Przed reformą składkę zdrowotną przedsiębiorcy liczono od 75 proc. przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw.
Wszyscy płacili jedną stawkę. W 2021 r. wynosiła ona miesięcznie 381,81 złotych.
Do tego można było odliczyć od podatku 7,75 proc. Realnie po odliczeniu przedsiębiorcy płacili więc 53,03 zł co miesiąc. Zarówno ci na skali podatkowej, na podatku liniowym i na ryczałcie.
Polski Ład podzielił przedsiębiorców na kilka grup w zależności od tego, jak rozliczali się z podatków.
Przedsiębiorcy na liniowym PIT musieli po zmianach płacić składkę zdrowotną w wysokości 4,9 proc. 9 proc. musieli płacić przedsiębiorcy na skali PIT. A składki zdrowotnej nie można było odliczać lub odliczenia były niewielkie.
W przypadku ryczałtowców Polski Ład uzależnił wysokość składki zdrowotnej od przychodu. Wprowadzono trzy grupy, które płaciły składkę od 335,94 do 1007,81 zł miesięcznie.
Co koalicja KO-TD-Lewica obiecała przedsiębiorcom
Nowa ekipa Donalda Tuska chce znieść przepisy zawarte w Polskim Ładzie. Zmiany te zostały zapisane w umowie koalicyjnej.
Czytamy tam między innymi: „Odejdziemy od opresyjnego systemu podatkowo-składkowego m.in. poprzez wprowadzenie korzystnych i czytelnych zasad naliczania składki zdrowotnej”.
Na powrocie do ryczałtowego systemu rozliczania składki zdrowotnej, tak jak było przed Polskim Ładem, przedsiębiorcy na ryczałcie mogą zyskać nawet ponad 1 tys. złotych miesięcznie. Trzeba mieć jednak świadomość, że mowa o przedsiębiorcach z ponad 300 tys. złotych przychodu rocznie.
Na ponownym ryczałtowym systemie rozliczania składki zdrowotnej skorzystają przedsiębiorcy na skali podatkowej i liniowcy.
Ile na zmianach może zyskać przedsiębiorca na skali z dochodem 10 tys. złotych miesięcznie?
Oto wyliczenia „Gazety Wyborczej”: przedsiębiorca na skali podatkowej i płacący podatek liniowy dziś musi zapłacić 9 proc. od 10 tys., czyli wychodzi 900 złotych miesięcznie.
Po zmianach w 2024 r. jego składka wyniosłaby 470,20 złotych miesięcznie i będzie mógł jeszcze odliczyć aż 404 złotych. Wychodzi zatem 65,30 zł miesięcznie. Ostatecznie zyska więc prawie 835 złotych miesięcznie.
Natomiast liniowej z dochodem 10 tys. złotych miesięcznie zyska ok. 400 złotych miesięcznie.
Reforma w składkach ZUS
Nowa koalicja rządząca chce również wprowadzić reformę w składkach ZUS.
Według przepisów przedsiębiorcy opłacają ZUS od zadeklarowanej kwoty, która nie może być jednak niższa od 60 proc. prognozowanego średniego wynagrodzenia.
W przyszłym roku składki wyniosą ok. 1600 zł (razem z dobrowolnym chorobowym).
Nowy rząd zapowiada, że samozatrudnieni i mikroprzedsiębiorcy będą mieli prawo do zwolnienia z płacenia składek ZUS przez jeden miesiąc w roku.
Dodatkowo przedsiębiorca, który przez miesiąc nie będzie płacił składek, dostanie za ten czas pensję od państwa. Ma wynosić połowę minimalnego wynagrodzenia. W przyszłym roku byłoby to więc 2150 zł brutto, czyli 1688 zł netto (pensja minimalna ma w 2024 r. wynosić 4300 zł brutto).
Przedsiębiorca zyska rocznie ok. 3300 złotych (1600 zwolnienia ze składek i 1688 złotych za urlop). To daje ok. 275 złotych miesięcznie.
Razem więc ze składką zdrowotną przedsiębiorca na skali z dochodem 10 tys. złotych miesięcznie zyska co miesiąc 1110 złotych miesięcznie.
ZUS przejmie też chorobowe
W umowie koalicyjnej jest jeszcze jeden punkt odnoszący się do ulg dla przedsiębiorców
„Potężny wzrost kosztów prowadzenia działalności gospodarczej w ostatnich latach musi być zatrzymany, dlatego strony Koalicji wprowadzą zasadę, że chorobowego pracownika już od pierwszego dnia będzie płacone przez ZUS” - czytamy w umowie koalicyjnej.
Obecnie w przypadku choroby pracownika, która zwalniała go z pracy, wynagrodzenie za czas nieobecności do 33. dnia choroby pokrywał przedsiębiorca. Jeśli w danym roku kalendarzowym pracownik z powodów zdrowotnych był nieobecny dłużej, od 34. dnia przysługujące mu z tytułu ubezpieczenia chorobowego środki, czyli wynagrodzenie pomniejszone do 80 proc., wypłacał ZUS.
Według informacji „Gazety Wyborczej” ma to dotyczyć tylko mikroprzedsiębiorców, czyli zatrudniających mniej niż 10 pracowników oraz z dochodem netto do dwóch milionów euro.
Po zmianach już od pierwszego dnia za chorobowe będzie płacił ZUS, a nie przedsiębiorca.
Kasowa metoda rozliczania podatku PIT
Na tym nie koniec. W umowie koalicyjnej między Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą i Lewicą mowa również: „Zapewnimy kasową metodę rozliczania podatku PIT przez przedsiębiorców”.
Ta zmiana oznacza, że przedsiębiorcy będą płacić podatek dochodowy dopiero, gdy otrzymają pieniądze z tytułu zapłaconej faktury.
Obniżenie składki zdrowotnej i składek na ZUS jest korzystne dla przedsiębiorców, a to oznacza, że można je wprowadzić w trakcie roku, czyli w kolejnych miesiącach 2024 roku, np. z obowiązkiem wyliczenia przez ZUS nadpłaty składki – mówi „Wyborczej” dr Antoni Kolek, ekspert Pracodawców RP.
Centrum Analiz Ekonomicznych o tym kto zyska na proponowanych zmianach
Z kolei według Centrum Analiz Ekonomicznych z przywrócenia ryczałtowej składki zdrowotnej skorzysta niemal wyłącznie górne 10 proc. gospodarstw domowych. Ich dochody wzrosną miesięcznie o ok. 250 złotych. Do mniej zarabiających 90 proc. trafi średnio kilkadziesiąt złotych miesięcznie. „Zapewne ich to nie ucieszy, gdyż równocześnie NFZ straci ok. 7 mld złotych, które gospodarstwa domowe będą musiały wyłożyć z własnej kieszeni na prywatne wizyty lekarskie” - pisze na łamach Krytyki Politycznej publicysta ekonomiczny Piotr Wójcik.
KW
Źródło zdjęcia: Nowy rząd Donalda Tuska ulży przedsiębiorcom. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Gospodarka