Towarzystwo ubezpieczeniowe odmówiło wypłaty odszkodowania z OC sprawcy rodzicom kierowcy, który wraz z żoną i pięcioletnim synkiem zginął 16 września na autostradzie A1. Chodzi o tragiczny wypadek, o spowodowanie którego podejrzany jest Sebastian M. Wszystko przez to, że nie zapadły jeszcze ustalenia sądu w sprawie.
Ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania
- To skandaliczna decyzja - uważa mecenas Łukasz Kowalski, pełnomocnik bliskich rodziny, która zginęła w wypadku.
Prawnik wystąpił do towarzystwa ubezpieczeniowego o wypłatę zadośćuczynienia dla rodziców kierowcy za śmierć syna niedługo po pogrzebie trzyosobowej rodziny, która zginęła w głośnym wypadku na A1.
Do tragicznego wypadku na autostradzie A1 w Sierosławiu w pow. piotrkowskim doszło po godz. 19 w sobotę, 16 września. W pożarze auta marki KIA zginęli rodzice oraz ich 5-letni syn. Według zgromadzonych dowodów, 32-letni Sebastian M. kierował BMW, które poruszało się z prędkością ponad 300 km/h. BMW miało uderzyć w auto rodziny, które następnie wpadło w bariery energochłonne i stanęło w płomieniach.
Towarzystwo oddaliło wniosek o wypłatę środków, bo - jak tłumaczy w piśmie skierowanym do pełnomocnika poszkodowanych - trzeba wykazać, że wskazany sprawca ponosi winę za spowodowanie szkody, a tutaj "nie można ustalić winy któregokolwiek z uczestników kolizji". - Uzasadnienie, które otrzymałem, jest nie tylko lakoniczne i mało empatyczne, ale wręcz skandaliczne - mówi prawnik w rozmowie z TVN24.
"Trzeba (...) wykazać, jaka była przyczyna wypadku i kto dopuścił się naruszenia bezpieczeństwa. Jeśli z konkretnych okoliczności zdarzenia wynika, iż nie można ustalić winy któregokolwiek z uczestników kolizji, roszczenia zostają oddalone" - czytamy w przesłanym piśmie.
Pełnomocnik rodziny zapowiada skargę
- Mówimy o jednym z najgłośniejszych wypadków ostatnich lat. Sprawcy zostały zaocznie przedstawione zarzuty, prokuratura otwarcie informuje o tym, jakie są ustalenia. Trudno zatem zrozumieć postawę ubezpieczyciela - mówi mec. Łukasz Kowalski.
Towarzystwo wskazuje, że podstawą prawną jest art. 436 §2 Kodeksu cywilnego, który wskazuje konieczność udowodnienia, że wskazany sprawca ponosi winę za spowodowanie szkody, więc można żądać naprawienia poniesionych szkód tylko na zasadach ogólnych.
"Doniesienia medialne teoretycznie wskazujące winnego nie mogą być dla Towarzystwa przesłanką do uznania roszczenia" - argumentuje biuro prasowe. "W momencie, gdy Towarzystwo otrzyma dokumenty potwierdzające wyłączną winę wskazanego sprawcy, wznowi postępowanie likwidacyjne i wypłaci odszkodowanie" - przekazuje ubezpieczyciel.
Mec. Kowalski obawia się, że cały proces związany z wypłatą pieniędzy będzie bardzo długotrwały. Zaznaczył, że złoży odwołanie do ubezpieczyciela oraz rozważa złożenie skargi do Rzecznika Finansowego.
Zarzuty wobec Sebastiana M.
Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim zarzuciła Sebastianowi M. spowodowanie śmiertelnego wypadku, co zagrożone jest karą do 8 lat więzienia. Pełnomocnik tragicznie zmarłej rodziny złożył do prokuratury wniosek o zmianę kwalifikacji czynu na zagrożone wyższą karą zabójstwo z zamiarem ewentualnym.
Sebastian M. nie został dotąd nawet przesłuchany. Przebywa na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie został zatrzymany, gdzie trwa jego procedura ekstradycyjna. Według obrońcy kierowcy mec. Bartosz Tiutiunika, Sebastian M. miał odmówić poddania się ekstradycji, podając trzy powody odmowy: społeczny hejt związany z jego osobą, osobiste zaangażowanie Zbigniewa Ziobry w sprawę, a także "podporządkowanie sądów czynnikowi politycznemu". 17 listopada Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim ma wydać orzeczenie ws. listu żelaznego dla Sebastiana M., o który wnioskował jego pełnomocnik.
ja
Na zdjęciu miejsce wypadku na autostradzie A1 w Sierosławiu, fot. materiały policyjne
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Rozmaitości