Prof. John Cacioppo, wybitny naukowiec, współtwórca pojęcia neuronauki społecznej, przez 30 lata badał samotność. Jeden ze swoich naukowych artykułów rozpoczął od następującego zdania: „Wyobraź sobie, że istnieje stan, który sprawia, że człowiek staje się drażliwy, przygnębiony i skupiony na sobie, i wiąże się z 26-procentowym wzrostem prawdopodobieństwa wystąpienia przedwczesnej śmierci. Stan ten jest zwykle odwracalny, ale zdroworozsądkowe rozwiązania nie są pomocne. Dochód, wykształcenie, płeć i pochodzenie nie zapewniają ochrony przed nim, a stan ten jest zaraźliwy Czyżby była to kolejna groźna choroba zakaźna niosąca istotne ryzyko dla zdrowia? Nic bardziej mylnego – mowa o poczuciu samotności.
Ryzyko śmierci wyższe wśród osób samotnych
Potwierdzają to jedne z największych i najdłużej trwających badań. Wyniki pierwszego z nich zostały opublikowane w cenionym piśmie „BMC Medicine”.
W badaniu wzięło udział pół miliona osób. Średnia wieku uczestników wynosiła 57 lat. Wszyscy wypełniali przez 13 lat ankietę, w której znajdowały się pytania o dotyczące pięciu rodzajów tzw. interakcji społecznych, czyli tego jak funkcjonujemy z kontakcie z innymi ludźmi. Badani udzielali odpowiedzi na pytania, jak często zwierzali się bliskiej im osobie oraz jak często czuli się osamotnieni. I tutaj ich odpowiedzi mogły być subiektywne. Odpowiadali również, jak często odwiedzali ich przyjaciele i rodzina, jak często uczestniczyli w cotygodniowych zajęciach grupowych i czy mieszkali samotnie podając konkretne dane i liczby. Po upływie 13 lat od rozpoczęcia badania 33 135 uczestników zmarło.
Autorzy odkryli, że wszystkie pięć typów interakcji społecznych było niezależnie powiązanych ze śmiertelnością z jakiejkolwiek przyczyny. Najsilniejsze powiązanie dotyczyło osób, które nigdy nie były odwiedzane przez przyjaciół ani rodzinę. W tej grupie ryzyko śmierci było o 39 proc. wyższe. Co więcej, sytuacji tych osób nie poprawiło uczestnictwo w cotygodniowych zajęciach grupowych. Jednocześnie w przypadku uczestników, którzy odwiedzali przyjaciół lub rodzinę przynajmniej raz w miesiącu, ryzyko związane ze zwiększoną śmiertelnością było znacznie niższe, co sugeruje, że interakcja społeczna ma potencjalnie ochronny wpływ.
Samotność, izolacja społeczna i mieszkanie samemu
Naukowcy akcentują w publikacji potrzebę dalszych badań, dzięki którym mogliby zbadać wpływ innych rodzajów interakcji społecznych na śmiertelność. Chcieliby też dowiedzieć się jak duża musiałaby nastąpić zmiana, i w jakiego rodzaju relacjach międzyludzkich by skorzystały na niej osoby izolowane.
W innym badaniu Prof. Julianne Holt-Lunstad wraz z współpracownikami z amerykańskiego Brigham Young University na podstawie 70 badań, w których udział wzięło łącznie ponad 3,4 miliona uczestników, oszacowała, w jaki sposób na ryzyko śmierci w uwzględnionym w badaniach okresie przekładają się samotność, izolacja społeczna i mieszkanie samemu.
Większość Polaków czuje się samotna i opuszczona
Okazało się, że nawet po uwzględnieniu szeregu zmiennych związanych z wiekiem, płcią i stanem zdrowia każda z 3 wymienionych zmiennych istotnie wpływała na wyższe ryzyko śmierci w okresie objętym obserwacją. Co więcej, jak zauważają autorzy, wzrost ryzyka obserwowany w przypadku poczucia samotności (26 proc.) nie odbiega znacznie od tego obserwowanego w przypadku związanego z izolacją społeczną (29 proc.), czy mieszkaniem samemu (32 proc.). Inaczej mówiąc do pogorzenia naszego standu zdrowia wystarczy poczucie samotności, a nie tylko faktyczne bycie samemu.
Dane pokazują, że 53 proc. Polaków doświadcza poczucia samotności, kolejne 39 proc. deklaruje, że często lub czasami czuje się opuszczona, a ponad 1/3 Polaków nie ma nikogo, do kogo mogłaby się zwrócić (35 proc.).
Tomasz Wypych
Źródło zdjęcia: Brak odwiedzin przyjaciół lub rodziny związany ze zwiększonym ryzykiem śmierci. Fot. Pixabay
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Rozmaitości