Stal Mielec kontra Górnik Zabrze. Mocny początek Zabrzan
Już w czwartej minucie zabrzanie mieli dogodną okazję do objęcia prowadzenia. Z prawej strony zagrał Daisuke Yokota, a będący przed bramką Stali Adrian Kapralik fatalnie spudłował.
Niezbyt długo fani zespołu gospodarzy zastanawiali się, czy porażka oznacza dymisję trenera Kamila Kieresia. Podopieczni tego szkoleniowca szybko bowiem wyrównali. Dokładnie było to w 15. minucie. Wówczas "zaspali" obrońcy zespołu z Górnego Śląska. Zapomnieli przypilnować zamykającego akcję Stali przy rzucie rożnym Mateusza Matrasa. Po dośrodkowaniu Krystiana Getingera, piłka trafiła właśnie do niego i było 1:1.
Trzy minuty później ten sam zawodnik Stali powinien zdobyć drugą bramkę. Jednak nie wykorzystał tzw. 100-procentowej okazji strzelając niecelnie.
Mimo sytuacji z obu stron, przed przerwą wynik spotkania nie uległ już zmianie.
Zwrot o 180 stopni i walka do ostatniego gwizdka
Cztery minuty później Essselink sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Kapralika, za co ujrzał czerwoną kartkę.
Zabrzanie do końca spotkania posiadali dużą przewagę, ale nie zdołali zdobyć drugiej bramki. Najbliższy tego był Filipe Nascimento. Jednak jego piękny strzał w 87. min obronił mielecki bramkarz.
Stal grając w osłabieniu miała jedną dobrą okazję do zdobycia gola. W 77. min Szkurin znalazł się z piłką w polu karnym Górnika. Stoczył ostrą walkę z Kryspinem Szcześniakiem, w efekcie której obaj upadli. Początkowo sędzia pokazał żółtą kartkę graczowi z Zabrza i podyktował rzut karny. Dopiero po analizie akcji, która trwała aż cztery minuty, odwołał te decyzje.
SW
Czytaj dalej:
Komentarze
Pokaż komentarze