Krzysztof Stanowski postanowił wyjaśnić powody odejścia z Kanału Sportowego. Dziennikarz opublikował na YouTube ponad godzinny materiał, w którym tłumaczy swoją decyzję i oskarża dawnych współpracowników. Szczególnie mocno oberwało się Mateuszowi Borkowi.
Zamieszanie wokół kanału sportowego. Pranie brudów w sieci
Przypomnijmy, że w październiku Krzysztof Stanowski poinformował o swoim odejściu z Kanału Sportowego. Szybko okazało się jednak, że jego rozstanie z Mateuszem Borkiem, Michałem Polem i Tomaszem Smokowskim nie odbyło się w zgodzie.
Od kilku dni pozostali twórcy Kanału Sportowego atakują byłego współprowadzącego. Głośno było o niedawnej wypowiedzi Mateusza Borka, który retorycznie zapytał "kim jest dla KS dzisiaj Krzysztof Stanowski".
Więcej przeczytasz o tym tutaj:
Stanowski nagrał mocne wideo. Padły oskarżenia
Stanowski opublikował ponad godzinne wideo, na którym tłumaczył powody opuszczenia internetowego projektu. Dziennikarz zdradził, że decyzję o rozstaniu podjął już na początku września.
– Mam takie podejście do pracy, że żebym się w coś zaangażować, to musi się zgadzać albo atmosfera, albo biznes (...). Jeśli z mojej perspektywy nie zgadza się ani jedno, ani drugie, a do tego dochodzą znaczące różnice co do standardów zachowań akceptowalnych przeze mnie, to trzeba szukać wyjścia awaryjnego. Nie chciałem już przebywać w tym towarzystwie – wyjaśnił.
W dalszej części materiału było jeszcze ostrzej, a Stanowski ujawnił pikantne szczegóły sporu z pozostałymi udziałowcami Kanału Sportowego.
– Nie działamy w super atmosferze. Tak naprawdę nie jesteśmy nawet kolegami, albo nimi co najwyżej bywamy. Smokowski z resztą za każdym razem gdy się tylko napił, od razu wyznawał, że mnie nienawidzi. Mateusz Borek miał, ma i będzie miał problem ze mną, z Weszło, z moimi pracownikami – zdradził "Stano".
Dodał, że Borek miał być niezadowolony z dalszego prowadzenia przez Stanowskiego portalu Weszło.pl.
Szokujące kulisy sporu w KS. Zwolniono mamę Stanowskiego
W wywodzie Stanowskiego nie zabrakło też wyjątkowo niesmacznych historii. Dziennikarz zdradził, że podczas jednego z jego wyjazdów zwolniono jego mamę, która pracowała jako księgowa Kanału Sportowego. Kobieta miała polubić wpis w mediach społecznościowych, którego autor pochwalił Stanowskiego, a skrytykował Borka.
W materiale Stanowskiego nie zabrakło oczywiście wątków finansowych.
– Nie chcieliście mi wypłacić wynagrodzenia za czas wypowiedzenia, na jakie zasłużyłem, pracując przez te cztery lata. I opowiadaliście o mnie bzdury. Ja o was nic nie mówiłem. Odliczałem sobie dni do mojego projektu, a wy nie mogliście tego znieść, że będę miał swój nowy projekt. Wkurzało was to, a ja o was słowa nie powiedziałem. A wy ciągle, co program... W końcu Borek się odpalił i poszedł po bandzie. Mówiąc szczerze, w oczach biznesu skompromitował się doszczętnie – wyjaśnił Stanowski.
Dziennikarz jednak w końcowej części materiału zachował się honorowo. Życzył powodzenia dawnym współpracownikom i wyraził nadzieję, że projekt Kanału Sportowego będzie się dalej rozwijać.
– Zawsze będę mieć satysfakcję, że jestem jego współtwórcą – zakończył "Stano".
MB
Fot. Krzysztof Stanowski. Źródło: YouTube/WeszłoTV
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Sport