Anna Jurksztowicz marzy już tylko o jednym: odpocząć. Artystka w najnowszym wywiadzie wyznaje, że chociaż nie zamierza jeszcze schodzić ze sceny, to przytłacza ją natłok spraw wokół. Rozwód i lata kariery przybijają piosenkarkę. "Liczę na pozytywny koniec dla siebie" - wzdycha i przyznaje, że marzy już o trafieniu do domu spokojnej starości!
Anna Jurksztowicz chce już tylko jednego
Anna Jurksztowicz to wszechstronnie uzdolniona artystka, która zajmuje się zarówno komponowaniem własnych kawałków, jak i produkcją muzyczną do filmów i seriali. Oprócz takich hitów, jak "Diamentowy kolczyk" lub "Stan pogody", jest ona odpowiedzialna za piosenki z "Kingsajz", "W pustyni i w puszczy", "Kubusia Puchatka", "Na dobre i na złe", Ranczo" i wielu innych dzieł filmowych. Jurksztowicz skończyła w tym roku 60 lat i chociaż konsekwentnie zapewnia, że ani myśli o emeryturze, w niedawnym wywiadzie dla "Faktu" zdradza, że przydałby się jej odpoczynek – piosenkarka opowiedziała na łamach dziennika o swoim przepracowaniu i ciężkiej sprawie sądowej w toku.
– Uważam, że w takiej sytuacji lepiej jest udzielić dziennikarzom informacji. Oczywiście w miarę możliwości powiedzieć jak najmniej, żeby ta wiadomość była sprawdzona, a nie jakaś wiecznie powtarzana od lat plotka, która krąży i którą ciężko jest wykasować. Ta sytuacja nauczyła mnie tego, że czasem w takich trudnych życiowych sytuacjach lepiej jest udzielić wywiadu, bo dziennikarze i tak piszą i nic się z tym nie da zrobić – wyznała Jurksztowicz.
Trudne chwile artystki. Jest w trakcie sprawy rozwodowej
Artystka jest aktualnie w trakcie sprawy rozwodowej z Krzesimirem Dębskim. Słynny kompozytor i piosenkarka przez niemal 35 lat stanowili, zdawać by się mogło, szczęśliwe i zgodne małżeństwo, wychowując dwójkę dzieci, Radzimira i Marię. Od dwóch lat jednak trwa sądowa batalia, która zdaje się nie ustawać – Jurksztowicz bez ogródek wyznaje, że chciałaby już ją zakończyć, jednak zachowanie Dębskiego nie pozwala jej na finalizację rozwodu w normalny sposób:
– Nie mogę się w tej sytuacji zgodzić na rozwód bez orzekania o winie. Gdyby zachował się jak dżentelmen i przeprosił nas wszystkich i nasze dzieci, moglibyśmy się rozwieść w sposób cywilizowany, bez tych wszystkich rozpraw. (...) Godność to wszystko, co mi pozostało, resztę straciłam. Jeśli zaś chodzi o sprawy majątkowe, będą uregulowane na innej rozprawie.
To i wiele innych czynników sprawiają, że Anna Jurksztowicz czuje się w tym momencie... po prostu zmęczona. Artystka jest aktywna muzycznie od połowy lat 70., a jej bogata dyskografia wskazuje na to, że prawie nigdy nie przestaje tworzyć. Piosenkarka ma jednak swoje plany na przyszłość. Choć niektórych może to szokować, była żona Krzesimira Dębskiego widzi się w domu seniora!
– Aktorzy mają swój Skolimów, my muzycy mamy nasz dom Muzyka Seniora w Kątach, to jest całkiem niedaleko od siebie i nawet w gronie naszych przyjaciółek często się umawiamy, że te ostanie lata będziemy spędzać razem, bo to też jest kwestia decyzji. Fajnie byłoby, jakby powstawały w Polsce domy emerytów takie, które nie będą zesłaniem dla osób, które nie chcą obciążać swoich dzieci, bo to też jest bardzo modne na świecie, że nie obciąża się dzieci, a jednocześnie żyje się godnie i wesoło, w miarę możliwości. W miarę jak zdrowie pozwoli – rozmarzyła się Jurksztowicz.
Salonik
Fot. Anna Jurksztowicz. Źródło: Facebook.com
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Rozmaitości