6,5 mln euro z urzędu celnego w Emmerich w Niemczech - tyle miała ukraść grupa złodziei. Poszukiwany jest mieszkaniec Zgorzelca, który jako jedyny nie trafił w ręce policji. Ludzie z półświatka podejrzewają go o zagarnięcie łupu.
O sprawie pisze wrocławska "Gazeta Wyborcza", z której informacji wynika, że bardziej od wyroku jeleniogórskiego sądu i wrocławskiej prokuratury krajowej, mężczyzna może obawiać się grup przestępczych.
Kradzież stulecia w Niemczech
To wydarzenia z listopada 2020 roku. Złodzieje znaleźli holenderski kemping kilkanaście minut jazdy od granicy. Z zakładu fryzjerskiego wzięli włosy, a z baru niedopałki papierosów, które zostawili na miejscu kradzieży, by zmylić tropy śledczych.
Opowiada GW jeden z uczestników akcji. – Mieliśmy plan budynku, w którym jest urząd celny. Wiedzieliśmy, gdzie jest skarbiec, wiedzieliśmy, że nie ma tam ani monitoringu, ani żadnego alarmu – relacjonuje.
Remont budynku, w którym dokonano kradzież, nadzorował funkcjonariusz niemieckiej służby celnej, prywatnie Polak ze Zgorzelca. To on wymyślił kradzież. Zaproponował znajomemu skok, a ten zorganizował grupę.
Plan dopracowano do najmniejszych szczegół
Dopracowano najmniejszy szczegół. Od miejsca, w którym zaparkowano auto, po przygotowanie narzędzi. Na czatach stali Rafał C. w swoim samochodzie z fałszywymi tablicami rejestracyjnymi i Piotr C., który był na ulicy. Naprzeciwko urzędu celnego jest dom pomocy społecznej.
Złodzieje spodziewali się tam dużej gotówki, a dodatkowo w sejfie miały być narkotyki skonfiskowane dilerom. Przez wywierconą dziurę do środka wszedł jeden z członków grupy. Były tam worki z banknotami i bilonem, ale w sejfie nie było narkotyków. Na koniec wnętrze skarbca spryskano chlorem, rozrzucono włosy zabrane od holenderskiego fryzjera i niedopałki papierosów z baru.
Brak wyobraźni złodzieja
Organa ścigania trafiły na trop, ponieważ jeden ze złodziei przesłał córce byłej narzeczonej zdjęcie na tle łupu. Pierwsze zatrzymania i aresztowania zaczęły się w maju 2022 roku. Aż ostatecznie zatrzymano wszystkich. Kilka miesięcy temu do Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze trafił akt oskarżenia, a sąd wypuścił oskarżonych z aresztu. Każdy z nich musiał tylko wpłacić po pół miliona złotych kaucji.
Wciąż poszukiwany jest mężczyzna, który miał wręczyć celnikowi zamieszanemu w akcję 1,5 mln euro, ale przekazał tylko 500 tys. Osoba świetnie znająca realia tej sprawy zapewnia, że poszukiwanemu nic nie jest. Trzeba go tylko odnaleźć.
Rzecznik jeleniogórskiego sądu okręgowego sędzia Tomasz Skowron mówi GW, że sąd w wątku Piotra C. nic nie robi. Nie rozesłał listu gończego. Piotr C. i tak figuruje w policyjnych systemach jako osoba poszukiwana. Ale nie do osadzenia w areszcie - jak w przypadku listu gończego - a wyłącznie jako zaginiony, poszukiwany przez rodzinę.
MD
Źródło zdjęcia: Zdjęcie udostępnione przez niemiecką policję zaraz po odkryciu włamania do urzędu celnego w Emmerich. Fot. Mat. prasowe
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo