Szef holenderskiego rządu Mark Rutte ma największe szanse na zostanie sekretarzem generalnym Paktu Północnoatlantyckiego - podają światowe media. Premier Holandii nie ma jednak sprzyjającej przeszłości. Kiedyś określano go politykiem prorosyjskim, ponieważ był zwolennikiem Nord Stream.
Rutte szefem NATO?
Przedłużona kadencja obecnego szefa Paktu Północnoatlantyckiego Jensa Stoltenberga upływa w październiku 2024 r. Zaczynają się spekulacje, kto może go zastąpić. Głównym nazwiskiem, jakie pada w tym kontekście jest szef holenderskiego rządu Mark Rutte. Gdyby były lider holenderskich liberałów zdobył nową pracę, byłby czwartym Holendrem na stanowisku sekretarza generalnego NATO, przebijając wszystkie inne narodowości.
Źródła dziennika "De Telegraaf" twierdzą, że Holender cieszy się poparciem zarówno obecnego prezydenta USA Joe Bidena, jak i byłego, Donalda Trumpa. „Szanuję go i mogę wypowiadać się o nim jedynie w superlatywach” – odpowiedział Ben Cardin, szef komisji spraw zagranicznych amerykańskiego Senatu na pytanie, czy zna szefa holenderskiego rządu.
„Jego zaletą jest to, że jest bardzo doświadczonym politykiem z kraju, który tradycyjnie był pasem transmisyjnym między poglądami anglosaskimi a poglądami Europy kontynentalnej” – twierdzi Ben Schreer, dyrektor wykonawczy berlińskiego biura Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych cytowany w portalu.
Jak podaje portal NOS, Rutte już może liczyć na wsparcie Berlina, Londynu i Paryża. Nie jest jednak jasne, czy Holender zyskałby wsparcie rosnących na znaczeniu krajów wschodniej flanki NATO.
Prorosyjski polityk. Szydło: Rozwijał czerwony dywan przez Rosjanami
Rutte podał swój rząd do dymisji w lipcu br. po tym, gdy ugrupowaniom tworzącym jego gabinet nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie umowy dotyczącej przyjmowania uchodźców. Premier zapowiedział wówczas rezygnację z polityki.
Politco zauważa natomiast, że holenderski premier stopniowo przechodził z obozu prorosyjskiego do grupy polityków najbardziej krytycznych wobec Rosji. „W 2011 roku z radością stał obok ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa i ówczesnej kanclerz Niemiec Angeli Merkel, przedstawiając projekt rurociągu Nord Stream” - czytamy w portalu.
To się zmieniło przede wszystkim po zestrzeleniu przez prorosyjskich separatystów nad wschodnią Ukrainą w lipcu 2014 r. samolotu malezyjskich linii lotniczych. W katastrofie zginęło 198 obywateli Holandii. Rutte stał się także jednym z największych zwolenników pomocy Ukrainie po ataku Rosji w lutym 2022 r.
O tym, że Rutte jest prorosyjski wspomniała również europoseł PiS Beata Szydło. "Premier Niderlandów Mark Rutte ubiega się o stanowisko szefa NATO. Warto w takim razie przypomnieć, że premier Rutte był jednym z głównych zwolenników, czy wręcz autorów, współpracy energetycznej z Rosją. To nie przypadek, że jest na zdjęciu z otwarcia gazociągu Nord Stream. Mówi się dużo o niemieckiej strategii współpracy z Rosją, ale władze Niderlandów robiły dokładnie to samo. Gazprom przejął znaczną część holenderskiej infrastruktury gazowej, łącznie z magazynami" – napisała.
"Mark Rutte był politykiem, który przez lata rozwijał przed Rosjanami czerwony dywan. To przez takich jak on, Rosja rosła w siłę i zarabiała. I teraz Rutte miałby zostać szefem NATO?" – dodała na X.
Na przeszkodzie stoi kilka kwestii
Media podkreślają, że na przeszkodzie do objęcia nowej funkcji Holendrowi może przeszkodzić kilka kwestii. Po pierwsze, wiarygodność. Rutte jako szef rządu w Hadze przez lata ignorował natowski standard wydatków 2 proc. PKB na obronę.
Po drugie - płeć. Od chwili powstania w 1949 r. NATO zawsze było kierowane przez mężczyznę i coraz częściej mówi się o tym, że na czele Paktu powinna stanąć kobieta. Coraz częściej w brukselskich kuluarach pojawia się kandydatura obecnej szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która byłaby niewątpliwie faworytką.
MP
Otwarcie Nord Stream. Fot. Beata Szydło/X
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka