Były ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven opublikował na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" felieton poświęcony sytuacji w Polsce po wyborach. Mimo że od ukazania się tekstu upłynęło kilka dni, to teraz rozgorzała dyskusja wokół tekstu po tym, jak doczytano się, co dyplomata napisał o polskim i niemieckim wojsku. Krystyna Pawłowicz skomentowała sprawę w bardzo dosadny sposób.
Słowa o trwałym przemieszczeniu wojsk niemieckich do Polski
Arndt Freytag von Loringhoven ma nadzieję, że "po ośmiu latach impasu rząd Donalda Tuska będzie ponownie blisko współpracował z Niemcami, a dla "Niemiec i Polski otwiera się nowa szansa na partnerstwo w przywództwie na równych warunkach".
Jego zdaniem rząd federalny powinien "wykorzystać tę okazję i zwrócić się do Warszawy z konkretnymi propozycjami". Przede wszystkim z nowym rządem w Warszawie Berlin może przedstawić koncepcję odbudowy Ukrainy, która - "w przeciwieństwie do PiS - opiera się na współpracy, a nie rywalizacji" – stwierdza.
Były ambasador Niemiec w Polsce uważa, że w interesie obu stron leży potrzeba ściślejszej integracji Bundeswehry z Siłami Zbrojnymi RP, a w dłuższej perspektywie także trwałe przemieszczenie wojsk niemieckich do Polski. "Jednocześnie Berlin powinien współpracować z Warszawą i Paryżem na rzecz wzmocnienia obronności w Europie" – czytamy.
Arndt Freytag von Loringhoven wywołał oburzenie
Te słowa wzbudziły w Polsce wiele emocji. Z kart historii obu krajów wyłania się bowiem bardzo tragiczny w skutkach obraz jakiegokolwiek pobytu żołnierzy zza zachodniej granicy na ziemiach polskich.
"Idą za ciosem" - skomentował krótko europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski. "Jakieś skojarzenia?, dodał:
Do wypowiedzi Arndta Freytaga von Loringhovena odniosła się także za pośrednictwem mediów społecznościowych prof. Krystyna Pawłowicz.
„Już niedługo, za sprawą nowego UE traktatu Niemcy znowu, NA TRWAŁE zajmą sobie tereny Polski…Zachodniej? Sny Hitlera po latach, już bez użycia siły spełnią się BEZ OPORU Polaków.. Większość wyborców w RP niedawno, z radością oraz ze słowami je..ć i nienawidzę dała zgodę…” - napisała sędzia na platformie X.
Szef Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski uważa m.in, że ściślejsza integracja z Niemcami wyklucza samodzielność w ramach NATO.
Rząd PiS odrzucał propozycje w zakresie współpracy wojskowej
Dziennikarka "GW" Dominika Wielowieyska przypomina, że w styczniu br. "Rzeczpospolita" opublikowała artykuł, w którym napisano, że "prezydent RP Andrzej Duda wydał postanowienie o stacjonowaniu wojsk niemieckich na terenie Polski. Dokument ten jest niejawny, nie wiemy ilu żołnierzy przybędzie do Polski" - dodała. Chodziło wtedy o pomoc Bundeswehry w rozmieszczeniu na Lubelszczyźnie systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot po incydencie z rakietą w Przewodowie.
Obrońcy słów von Loringhovena argumentują, że przecież na terenie Polski stacjonują już wojska amerykańskie, a Niemcy, podobnie jak USA, są w NATO. Właśnie w ramach sojuszu północnoatlantyckiego żołnierze Bundeswehry są już w Polsce.
Część internautów zwraca uwagę, że czym innym jest czasowe stacjonowanie, a czym innym trwałe przemieszczenie, o którym wspomina dyplomata niemiecki.
W artykule "Rz", który przypomniała Wielowieyska, czytamy także, że "od pewnego czasu rząd PiS, wbrew zdrowemu rozsądkowi, w wyjątkowo chłodny sposób traktuje wszystkie propozycje zachodniego sąsiada w zakresie współpracy wojskowej".
"Niemcy uczestniczą wprawdzie w ćwiczeniach wojskowych organizowanych w Polsce, patrolują polskie niebo samoloty z czarnymi krzyżami na skrzydłach, okręty wizytują polskie porty i uczestniczą we wspólnych patrolach. Jednak relacje te, nie wykraczają w zasadzie poza, rutynowe działania w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Brakuje im głębi, temperatury, wzajemnego zaangażowania. Wspólne projekty wojskowe w zasadzie zostały zarzucone (np. szkolenia wojsk pancernych, tworzenia wspólnego ośrodka dowództwa rozpoznania i wywiadu) lub są marginalizowane. Z informacji, którą niedawno otrzymaliśmy z MON wynika, że żołnierze niemieccy realizują „jedynie zadania w ramach sojuszniczych i wielonarodowych dowództw na terenie naszego kraju” - pisała "Rzeczpospolita".
ja
Na zdjęciu: Arndt Freytag von Loringhoven, fot. nato.int
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka