Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys opublikował dane, z których wynika, że Polska zajmuje w Europie 6. miejsce w UE pod względem wzrostu realnego PKB od 2019 r. Z wykresu wynika, że Czechy są obecnie jedyną gospodarką w UE, w której poziom PKB nie wrócił do poziomu sprzed pandemii.
Czeska gospodarka w kiepskim stanie
Najnowsze porównanie wskaźników PKB krajów Unii Europejskiej sprzed pandemii oraz bieżących poziomów przynosi zaskakującewyniki. Polska gospodarka, która rzekomo znów ma być w ruinie, jak się okazuje, ma się całkiem nieźle.
W zestawieniu krajów UE, które uwzględnia zmianę PKB między IV kwartałem 2019 r., a III kwartałem 2023 r. Polska uplasowała się na dość wysokim szóstym miejscu.
Czechy to obecnie jedyna gospodarka UE, która wciąż nie zdążyła odbudować się po pandemii, mimo że minęły już trzy lata. Obok Czech, najgorzej radzą sobie Niemcy, które kilka miesięcy temu zostały nazwane przez The Economist jako "chory człowiek Europy" - informuje Obserwator Gospodarczy. Według portalu istnieją dwie hipotezy, dlaczego obie gospodarki są w tak kiepskim stanie: pierwsza to zapaść w sektorze motoryzacyjnym, a druga - to pasywna polityka fiskalna przy bardzo aktywnej polityce monetarnej.
Borys: Polska wygrała dzięki tarczom pomocowym
"Szóste miejsce w UE pod względem wzrostu realnego PKB od 2019 r. (tj. dochodu z uwzględnieniem inflacji) i 3 najniższe bezrobocie w połączeniu z 11 najniższym długiem publicznym (48% PKB) pokazują, że Polska jest w grupie krajów, które gospodarczo najlepiej poradziły sobie w Europie kryzysami ostatnich 4 lat" - komentuje Paweł Borys.
Zdaniem prezesa PFR koszt tarcz antykryzysowych wyniósł tyle, ile średnia UE - ok 8% PKB, ale efekt jest ponad 2-krotnie lepszy. Świadczy to o wysokiej efektywności programów pomocowych od 2020, finansowanych przez PFR i BGK.
"Uniknęliśmy scenariusza krajów południa Europy z kryzysu finansowego, którego obawiałem się najbardziej w marcu 2020. Włochy, Hiszpania, czy Grecja od 14 lat nie mogą poradzić sobie ze skutkami kryzysu przy wysokim bezrobociu, zwłaszcza wśród młodych. Takie błędy w polityce gospodarczej popełniły np Czechy i skutki widać na poniższym wykresie. Mogliśmy być Hiszpanią, czy Czechami! Polecam szczególnie ku refleksji krytykom tarcz antykryzysowych, BGK, czy PFR, którzy nie mówią o rachunku kosztów i korzyści oraz kosztach alternatywnych braku wsparcia" - dodał Borys.
Szef PFR wskazuje na główną przyczynę inflacji
"A czy to nie jest tak, że to rosnące PKB jest głównie "na kredyt", bo rząd napompował wydatki, które podnoszą konsumpcję, która podnosi inflację, która podnosi PKB i w sumie mamy "spalanie" pieniądza? Leżą inwestycje, dochody podatkowe, rosną koszty długu" - dopytywał prezesa PFR publicysta ekonomiczny Maciej Samcik.
Borys twierdzi, że takie tezy nie są poparte żadnymi badaniami. "Według raportu IMF tarcze antyinflacyjne (obniżki VAT, mrożenie cen energii, itp) miały neutralny lub lekko pozytywny wpływ na inflacje. Jednocześnie bodziec fiskalny 1 pp przekładał się na 0,2 pp inflacji. Tym samym nawet bodziec 8% PKB to zaledwie 2 pp inflacji. Wpływ zatem znikomy. ECB pokazuje, że zdecydowanie główną przyczyną inflacji był skok cen na rynku energii. Model NBP tez pokazuje głównie szoki zewnętrzne. Z różnych szacunków uważam, że tarcze plus zerwane łańcuchy to max 1/4 inflacji, 1/4 presja płacowa a 0,5 to ceny energii" - napisał szef Polskiego Funduszu Rozwoju.
ja
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Gospodarka