Sytuacja Orlenu jest dziś stabilna i przyszły rząd lepszej nie mógł sobie wyobrazić. Być może to powinien być cel, że będziemy drugim albo trzecim co do wielkości koncernem paliwowym w Europie. Na pewno byłaby to strategia lepsza niż udowadnianie, że poprzednicy wszystko zepsuli. Bo nie zepsuli – mówi Salonowi 24 redaktor Tomasz Wróblewski, prezes Warsaw Enterprise Institute.
Według opublikowanych właśnie danych Grupa ORLEN zakończyła trzeci kwartał 2023 roku z zyskiem operacyjnym 8,2 mld zł i zyskiem netto w wysokości 3,5 mld zł. To oznacza, że narastająco po dziewięciu miesiącach br. zysk operacyjny koncernu wyniósł 34 mld zł, a zysk netto ponad 17 mld zł. W ciągu ostatnich 9 miesięcy koncern przeznaczył 20,4 mld zł na inwestycje. Jak ocenia Pan te dane?
Tomasz Wróblewski: Wszystko zawsze jest relatywne. Na pewno wynik jest pozytywny, biorąc pod uwagę całą sytuację, którą mamy na rynku. Mam na myśli duże napięcia i nerwową sytuację międzynarodową, ogromną inflację, kryzys w Niemczech i w Europie. To piąty z kolei kwartał w Niemczech, kiedy kraj przeżywa poważne turbulencje. A to jest jednak nasz ważny eksporter. Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, a także fakt, że paliwo jest czułe na zachowanie się rynków, te wyniki są bardzo dobre. Z zastrzeżeniem, że są one dobre na dziś. Nie wiadomo bowiem, czy ta sytuacja będzie trwała cały czas, ze względu na sytuację międzynarodową, toczącą się wojnę. Mamy najnowszy raport Banku Światowego, który mówi nam, że ceny ropy mogą skoczyć nawet do 157 dolarów za baryłkę. Ta ogromna fluktuacja. Raport mówi, że pośredni, taki umiarkowany stan, jeżeli nie dojdzie do wielkiej eskalacji działań zbrojnych, to jest cena 102 dolarów za baryłkę. Czyli nie ma w zasadzie pozytywnych informacji. To wszystko przy w dalszym ciągu jednak słabych wynikach gospodarczych Chin czy Niemiec.
Co to oznacza w praktyce?
Te dane są niepokojące, trochę przypomina to kryzys 1973 roku, kiedy mieliśmy jednocześnie i stagnację, i inflację, i wysokie ceny ropy. Z tym że na dziś faktycznie te wyniki Orlenu są dobre. Zwracam też uwagę na te inwestycje, które wyniosły ponad 20 miliardów. Wygląda na to, że rzeczywiście Orlen dużo inwestuje w energię wiatrową. Tam była rozmowa o pierwszych próbach podjęcia prac nad energią wodorową. To są inwestycje faktycznie imponujące. I to mnie chyba nawet bardziej ucieszyło niż same wyniki finansowe koncernu.
W ostatnim czasie były jednak kontrowersje wokół cen paliw?
Oczywiście pamiętamy, że to wszystko jest skąpane w ostatnich kontrowersjach wokół cen paliw na saturatorze, że one gwałtownie spadały. Myślę jednak, że takiej huśtawki w najbliższym czasie mieć nie będziemy. Na razie te ceny są stabilne. Rzeczywiście w Polsce cena paliw jest chyba najniższa w Europie. Co po części też ma odzwierciedlenie w tych opublikowanych wynikach, jeżeli popatrzymy na dane z Węgier, Czech, gdzie udało się zwiększyć sprzedaż o 60 proc. To jest bardzo poważny wzrost. Oznacza on, że ta synergia, którą rząd od początku zapowiadał między Orlenem, Lotosem i kolejnymi podmiotami, faktycznie działa. I to pewnie będzie zachęta dla dalszych inwestycji za granicą. Bo to już jest rzeczywiście dość spory portfel, jeżeli chodzi o kraje takie jak Węgry, Czechy, Słowacja, Niemcy, czy Litwa. Toczy się też dyskusja o zakupieniu jakiegoś większego dystrybutora na Ukrainie, co także byłoby bardzo interesujące. Nie wiem, jak to będzie wyglądało w obecnej chwili, w perspektywie budowy nowego rządu.
Opozycja, która szykuje się do przejęcia władzy, bardzo krytykowała połączenie Orlenu z Lotosem. Jak można ocenić ten ruch, bo obawy były spore?
Jeszcze przed rządami PiS, jako Warsaw Enterprise Institute, przekonywaliśmy, że skoro ma istnieć spółka publiczna, kontrolowana przez Skarb Państwa, nie ma sensu wspierania kilku spółek i konkurencji między nimi. Mówiliśmy, że należy tworzyć synergię. I wyniki w Czechach pokazują, że to ma sens. Choć dalej myślę, że jeszcze te synergie nie zostały do końca wykorzystane, ponieważ wciąż są gwarancje pracy dla pracowników. Jest wiele sektorów, o których my wtedy pisaliśmy, że można by zredukować zatrudnienie i koszty. Zawsze jednak problemem firmy kontrolowanej przez Skarb Państwa jest to, że bardzo ciężko się pozbywać pracowników, co zawsze będzie polityczne. Natomiast, moim zdaniem, są tam jeszcze spore rezerwy. Możliwe, ze w niektórych segmentach ktoś to przeprowadzi. W każdym razie samo połączenie Lotosu z Orlenem czy PGNiG jak najbardziej moim zdaniem zadziałało.
Warto też docenić, jak szybko udało się to zrealizować. O ile z Lotosem wiadomo było już od dłuższego czasu, że ten proces będzie przeprowadzony i można było się do niego przygotować, tak w przypadku PGNiG to jest naprawdę imponujące. Trudno powiedzieć, czy można było tę synergię wykorzystać lepiej na rozwój inwestycji za granicami, czyli budowanie takiego regionalnego polskiego potentata, ograniczenie kosztów w kraju, by nie robić tego kosztem konsumentów. Jednak sam kierunek jest dobry. Mamy w raporcie nt. Orlenu informację o kluczowej decyzji umożliwiającej przejęcie 266 stacji w Austrii, rebranding 90 stacji na Słowacji. Ponad 100 stacji pod szyldem Orlenu będzie działało od 2024 roku w Niemczech. Tam jest taki ambitny plan zmiany dawnego logo na Orlen, Niemcy powoli się do tego przyzwyczajają, ale chyba warto.
Po wyborach nastąpi zmiana władzy w Polsce. Czy można dziś prognozować, jak będzie wyglądać przyszłość Orlenu pod nowymi rządami?
Kluczowe jest pytanie o to, jaki będzie pomysł nowego rządu na działanie spółek Skarbu Państwa. Politycy opozycji odgrażali się, że będzie to jakiś lepszy model, niż do tej pory. Z tym że za każdym razem, jak się zmieniała władza, to nowa przychodziła i zapowiadała, że będzie dawać teraz do spółek fachowców i wszystko będzie dobrze. A potem było tak, jak było, czyli po staremu. Także trudno mi powiedzieć, czy ta przyszła koalicja odgraża się, że dokona jakichś zmian, czy faktycznie chce je przeprowadzić. Jeśli tak, to jest ileś rozwiązań, o których my też pisaliśmy, które można wprowadzić, czyli na przykład internetowe głosowanie Walnego Zgromadzenia, które wybiera zarząd i trochę uniezależnia go od Skarbu Państwa. Czy uda się takie rozwiązania wprowadzić, zależy od pomysłu na spółki Skarbu Państwa. Osobną kwestią jest, czy w ogóle wygra taka nuta rewanżyzmu, czyli przede wszystkim koncentrowanie się na wyciąganiu błędów z przeszłości. Trochę tak jak mieliśmy na początku PiS-u, gdzie mówiono, ile nakradziono itd. Z tym, że myślę, że to jest trochę jak z dyskusją o finansach, gdzie jest trochę tych harcowników, którzy wypisują o tym, w jakim fatalnym stanie jest budżet i są bardzo aktywni na Twitterze.
Gdzieś tam w cieniu jest jednak kilka osób, ekspertów, ekonomistów, którzy jakoś to próbują układać i mają jakiś już taki bardziej rozsądny pomysł podejścia do tej sytuacji ekonomicznej. Mam nadzieję, że tak samo będzie z Orlenem, że gdzieś w cieniu są osoby, które nie będą kierować się tylko chęcią rewanżu, ale będą miały nadzieję udowodnić, że potrafią jeszcze lepiej. Spróbują może jeszcze bardziej rozwinąć sieć stacji benzynowych na inne kraje Europy Środkowej, takie jak Rumunia, Bułgaria. Rumunia byłaby szczególnie interesująca. To szybko rozwijający się kraj, ma bardzo interesujący system podatkowy. Także możliwości są duże. Być może to powinien być cel, że będziemy drugim albo trzecim co do wielkości koncernem paliwowym w Europie. Na pewno byłaby to strategia lepsza niż udowadnianie, że poprzednicy wszystko zepsuli. Bo nie zepsuli. Jeżeli chodzi o fuzję z Lotosem, to nie był cel nawet tego rządu. On był stawiany jeszcze w początku 2000 roku. Zresztą sam Donald Tusk rozważał taką fuzję, potem rozważał sprzedaż Lotosu. Wracając do sytuacji samego Orlenu – jest ona dziś stabilna i to nowe kierownictwo lepszej nie mogło sobie wyobrazić. Mogło sobie wyobrazić lepszą sytuację na świecie i to jest chyba największe w tej chwili wyzwanie i zagrożenie.
Nie brak opinii zwykłych klientów, że Orlen niepotrzebnie się rozdrabnia, idąc w sektory niezwiązane z energetyką. O ile sponsorowanie sportu jest jeszcze zrozumiałe, tak przejmowanie kiosków, czy całego koncernu medialnego, budzi wątpliwości. Czy Orlen powinien iść tą drogą dalej, czy jednak skupić na paliwach?
Zdecydowanie powinien bardziej skupić się na paliwach. Jeżeli chodzi działania na przykład na rynku medialnym, to jest to cena, jaką spółki płacą za bycie kontrolowanym przez państwo. Sam mam doświadczenia medialne, zatem nikt mnie nie przekona do tego, że media powinny być państwowe. Nie mam co do tego złudzeń. Są deklaracje przyszłej koalicji, że Orlen się pozbędzie tej spółki prasowej. Z tym, że nie wiem, co to znaczy. Czy sprzedadzą te gazety w prywatne ręce, czy, jak wcześniej mówiono, nowy rząd przekaże to dziennikarzom, cokolwiek to znaczy, czy po prostu stworzy z tego kolejną spółkę państwową? Tego nie wiemy, ale faktem jest, że zarówno przejmowanie mediów, jak i kiosków Ruchu, to ryzykowne posunięcie. I niekoniecznie to się sprawdziło, jeżeli chodzi o wyniki finansowe.
Inne tematy w dziale Gospodarka