Listy proskrypcyjne w "Gazecie Wyborczej"
"Państwu już dziękujemy. Wraz z przejmowaniem władzy przez opozycję demokratyczną przez Polskę przetoczy się wielka wymiana kadr. Pracę stracą osoby, które - choć pełniły funkcje publiczne - były przede wszystkim oddanymi propagandystami Prawa i Sprawiedliwości" - głosi "Gazeta Wyborcza", która publikuje nazwiska osób, pełniących różne funkcje w latach 2015-2023. Ich główną przewiną jest fakt, że przyjęły pracę na wysokich stanowiskach - w BGK, Poczcie Polskiej, urzędach czy mediach publicznych. "Gazeta Wyborcza" swoimi listami podpowiada nowej władzy, kogo należy natychmiast zwolnić za poglądy.
Powód do zwolnienia? "Działacze twierdzą, że..."
Obok imion i nazwisk oraz posady, brakuje informacji o jakichkolwiek dokonaniach lub błędach, popełnianych w latach zatrudnienia przez konkretne osoby. Wszystkie - według "Gazety Wyborczej" - łączy partyjny klucz, który jest wystarczającą przesłanką do zwolnienia. W jednym przypadku opis wygląda np. tak: "działacze PiS twierdzą, że łączą ją znajomości z ministrem Mariuszem Kamińskim" albo "Kandydowała z list PiS do Sejmu w 2015 roku". W kontekście jednej z warmińsko-mazurskich spółek opisano działacza, który został zatrudniony "przez Michała Wypija, wówczas z Porozumienia". Zabrakło w tekście gazety informacji, że Michał Wypij dołączył do Koalicji Obywatelskiej, startował z olsztyńskiej listy do Sejmu i nie udało mu się zdobyć mandatu.
Fot. Siedziba Gazety Wyborczej/Wikipedia
GW
Komentarze
Pokaż komentarze (397)