W Wągrowcu doszło wczoraj do mrożącej krew w żyłach sceny - na skrzyżowaniu kierowca Nissana ruszył, nie widząc przechodzącego przez przejście dla pieszych dwulatka. Chłopiec został potrącony, ale na szczęście nic mu się nie stało. Wstał z drogi o własnych siłach. Paulina Matysiak z Lewicy zapowiada zmiany w prawie tak, by kierowcy odpowiadali jeszcze mocniej za wypadki.
Groźny wypadek na pasach
Kierowcą Nissana okazał się 71-latek, który z Wągrowca pojechał do Bydgoszczy. Nie zauważył, że po drodze potrącił dwulatka. - Policjanci ustalili, że kierowca samochodu marki Nissan, podczas włączania się do ruchu ze strefy zamieszkania, potrącił na przejściu dla pieszych 2-letniego chłopca, który wszedł przed samochód stojący na przejściu dla pieszych. Policjanci ustalili właściciela pojazdu a także wstępnie ustalili osobę, która w chwili zdarzenia mogła nim się poruszać. Z uwagi, że kierujący tym samochodem udał się w dalszą podróż, wągrowieccy funkcjonariusze poprosili o wykonanie czynności policjantów z sąsiedniego garnizonu - przekazała wielkopolska policja w komunikacie.
Nagranie z monitoringu
Mężczyzna był trzeźwy. Policjanci dotarli do niego po tym, jak przyjechał do Bydgoszczy. - Mamy informację od policjantów z Poznania, że dziecko nie doznało żadnych większych obrażeń oprócz potłuczeń czy zadrapań naskórka - informują mundurowi. Dziecko przechodziło przez pasy samo, bez rodziców. Zdarzenie zarejestrowała kamera monitoringu:
Chłopczyk był pod opieką mamy i rodzeństwa, ale nagle postanowił odłączyć się na chodniku od bliskich. - Wstępnie policjanci ustalili, że to dziecko odłączyło się od tej grupy i podbiegło do tego samochodu, ale wszystkie te okoliczności będą przez nas badane - potwierdza policja.
Posłanka Lewicy oburzona
Paulina Matysiak z Lewicy nie kryła oburzenia zachowaniem kierowcy, który potrącił dziecko. - Najwyższa pora skończyć z bandyterką na drogach i zabrać się za kierowców, którzy jeżdżą nieostrożnie, narażają innych na niebezpieczeństwo i nie przestrzegają przepisów - zapowiedziała posłanka.
"Pani Paulina nienawidzi kierowców"
Parlamentarzystce postanowił odpowiedzieć Łukasz Warzecha, publicysta "Do Rzeczy". - Pani Paulina nie ma prawa jazdy. Pani Paulina nie ma pojęcia o sytuacji na drogach. Pani Paulina nienawidzi kierowców - rozpoczął.
- Jej ignorancję widać w tym konkretnym przypadku.
1. Kodeks drogowy w art. 43 mówi, że dziecko do lat 7 może korzystać z drogi wyłącznie pod opieką osoby, która ukończyła przynajmniej 10 lat. Tu ta zasada została ewidentnie złamana i żadnej opieki nie było, co dodatkowo podpada pod Kodeks rodzinny i opiekuńczy.
2. Gdyby pani Paulina miała śladowe pojęcie o tym, jak wygląda sytuacja z punktu widzenia kierowcy, toby wiedziała, że kierujący tym nissanem nie miał absolutnie żadnych szans zobaczyć 2-latka znajdującego się bezpośrednio przed pojazdem. Musiałby mieć rentgen w oczach. Dlatego właśnie 2-latka nie wolno puszczać na ulicę bez opieki - tłumaczył publicysta.
3. Policja potwierdziła, że możliwe jest, iż kierowca dziecka w ogóle nie zauważył. Kierowca nie uciekał, nie ukrywał się, współpracuje z policją.
Lewicowe szczucie na kierowców robi się już zwyczajnie niesmaczne, a w tym wypadku jest głupie i pokazuje albo skrajną ignorancję prawną, albo skrajnie złą wolę - zakończył swój wpis Warzecha.
- Udało się już obarczyć winą rodziców (bo nie pilnowali), samo dziecko (bo za niskie), projektanta drogi (bo kiepsko zaprojektowana i kierowca musiał stać w niedozwolonym miejscu). Ciekawe czy dojdziemy do etapu jakichkolwiek zastrzeżeń wobec kierowcy - zastanawiał się dziennikarz Patryk Słowik z wp.pl.
Fot. Wypadek w Wągrowcu
GW
Inne tematy w dziale Rozmaitości