Firmy boją się przyszłego roku, ale pracownicy mogą spać spokojnie. Fot. Pixabay
Firmy boją się przyszłego roku, ale pracownicy mogą spać spokojnie. Fot. Pixabay

Polski rynek pracy. Kto ma powody do radości, kto do obaw

Redakcja Redakcja Biznes Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
Firmy boją się przyszłego roku, ale pracownicy mogą spać spokojnie. Będą podwyżki i nowe rekrutacje.

Barometr Polskiego Rynku Pracy. "Wciąż trudno mówić o optymizmie"

Z najnowszego „Barometru Polskiego Rynku Pracy” Personnel Service wynika, że 35 proc. przedsiębiorców obawia się pogorszenia sytuacji ich firmy w 2024 roku. To co prawda o 13 proc.. mniej niż w poprzedniej edycji badania (marzec 2023), ale wciąż trudno mówić o optymizmie.

Najbardziej o swoją sytuację w przyszłym roku obawiają się firmy z sektora handlu (52 proc.), przedstawiciele administracji publicznej (45 proc.) oraz branży hotelarsko gastronomicznej (43 proc.). Najbezpieczniej czują się przedsiębiorcy z sektorów budownictwa (23 proc. obawia się o swoją przyszłość), produkcji (26 proc.) oraz nowoczesnych technologii (30 proc.). Pracownicy mogą jednak spać spokojnie, bo firmy częściej będą zatrudniać niż zwalniać – 27 proc. vs. 21 proc.. Co czwarty przedsiębiorca planuje w przyszłym roku podwyżki, połowa pracowników może liczyć na wzrost wynagrodzenia na poziomie dzisiejszej inflacji.


Strach przed recesją zagląda w oczy przedsiębiorców

– Strach przed recesją zagląda w oczy przedsiębiorców. Największą obawę wśród niemal co drugiego przedsiębiorcy (45 proc.) budzą rosnące koszty prowadzenia działalności. Na drugim miejscu jest inflacja (42 proc.), a podium domyka presja płacowa (28 proc.), która ma jednak zdecydowanie mniej wskazań niż dwa pierwsze czynniki. Dalej w kolejności pojawiają się: spadająca liczba zamówień, zmiany prawno-podatkowe, deficyt i rotacja pracowników. Lista obaw jest zatem bardzo długa. Widać dużą ostrożność firm w deklarowaniu tego, czy przyszły rok będzie dla nich sprzyjający. Natomiast nie oznacza to stagnacji. Właściciele firm cały czas prą do przodu, stąd plany rekrutacyjne i dotyczące podwyżek - mówi Krzysztof Inglot, założyciel Personnel Service.

Pomimo osłabienia gospodarczego, 27 proc. firm zakłada zatrudnianie nowych pracowników, o 2 proc. więcej niż w poprzedniej edycji badania. Najczęściej planują to zrobić firmy z sektora transportu o logistyki (38 proc.), produkcji oraz budownictwa (po 31 proc.). Jednocześnie do 21 proc. spadł odsetek przedsiębiorców planujących redukcję etatów. To o 7 proc.. mniej niż w poprzedniej edycji badania. Najbardziej prawdopodobne są cięcia w sektorze hotelarsko - gastronomicznym (29 proc.) oraz handlu (27 proc.). Utrzymanie aktualnego poziomu zatrudnienia zakłada 38 proc. firm.


Pracownicy mogą odetchnąć z ulgą

Zatrzymanie oraz przyciągnięcie nowych pracowników w aktualnych warunkach wciąż wysokiej inflacji wiąże się z koniecznością oferowania podwyżek. Pracownicy mogą jednak odetchnąć z ulgą, bo całkiem spory odsetek firm je planuje, bo 39 proc. przedsiębiorców chce podnosić pensje, 36 proc. planuje utrzymać wynagrodzenia na poziomie z 2023 roku, a 11 proc. je obniżyć. Podwyżki najczęściej planują największe firmy, tak chce zrobić 47 proc. dużych i 34 proc. małych przedsiębiorstw. Najbardziej ucieszą transportowcy i logistycy, bo tu aż 63 proc. przedsiębiorców planuje podnosić wynagrodzenia. W handlu podwyżki będą dotyczyły tylko, co czwartej osoby.

– Podwyżki to koronny argument dla zatrudnionych, żeby trzymać się danego pracodawcy, o czym firmy doskonale wiedzą. W aktualnych warunkach gospodarczych, gdy inflacja wynosi ponad 8 proc., pracownicy czują, że tylko podnoszenie wynagrodzeń sprawi, że będą mniej tracili i będą w stanie utrzymać dotychczasowy standard życia. Dlatego pomimo obaw i symptomów recesji pracodawcy znajdują w budżetach przestrzeń na podwyżki. A im większa trudność w dostępie do pracowników, tym większa skłonność do obietnic dużych wzrostów wynagrodzeń od przyszłego roku - wyjaśnia Krzysztof Inglot.

Firmy będą oferowały podwyżki, ale skromne

Firmy będą oferowały podwyżki, ale raczej skromne. Co piąty pracodawca nie podniesie wynagrodzeń o więcej niż 5 proc., co czwarty da podwyżki od 5 do 10 proc. , a 15 proc. pracowników może liczyć na wzrost pensji między 11 a 15 proc. Tylko 12 proc. zatrudnionych otrzyma od 16 do nawet 20 proc. więcej na konto, a zaledwie 4 proc. zatrudnionych dostanie pensję większą o 20 proc. niż dotychczas. Jedna czwarta pracodawców nie wie jeszcze jaki poziom wynagrodzenia będzie obowiązywał od przyszłego roku. Najhojniejsi są pracodawcy z sektora logistyki, tutaj podwyżki między 11 a 20 proc. planuje ponad połowa firm (54 proc.).

Tomasz Wypych

Źródło zdjęcia: Firmy boją się przyszłego roku, ale pracownicy mogą spać spokojnie. Fot. Pixabay

Czytaj dalej:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj3 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Gospodarka