Sprawa hodowli zwierząt futerkowych i ferm z chowem klatkowym to jeden z tematów, który dziel koalicjantów. Borys Budka pytany w Radiu ZET o przedwyborczą deklarację Tuska dotyczącą zakazu hodowli zwierząt na futra i czy teraz taki zakaz zostanie wprowadzony zapowiedział, że będą rozmowy w tej sprawie.
Postulaty "rolniczej dwunastki", z którymi związkowcy chcą iść do nowego rządu mogą stać się kością niezgody wśród koalicjantów. Jednym z nich jest właśnie postulat utrzymania hodowli zwierząt futerkowych.
Tusk zapowiedział szybki zakaz w ciągu 100 dni rządu
W 2020 roku, gdy głosowana była tzw. piątka PiS dla zwierząt, która miała wprowadzić m.in. zakaz chowu zwierząt na futra, pomysł poparł niemal cały klub KO. Ustawa w końcu przepadła, a PiS mocno podpadł rolnikom przez te pomysły.
Podczas spotkania w Rokitnicy w marcu br. Donald Tusk nazwał fermy zwierząt futerkowych "nieludzkim przemysłem". Zapowiedział szybki zakaz, który może być wprowadzony nawet podczas 100 pierwszych dni nowego rządu – o ile rzecz jasna PO wygra jesienne wybory parlamentarne.
– Na pewno będzie jednak okres przejściowy – zapewnił wtedy Tusk, który wskazał, że trzeba mieć na uwadze ludzi, którzy żyją z tego biznesu.
Przewodniczący Platformy zauważył też, że w sprawie zwierząt futerkowych podejście Polaków mocno zmieniło się w ostatnich latach, trochę podobnie jak w przypadku zdrowej żywności, która jeszcze niedawno była uważana za "wielkomiejską fanaberię", a teraz została dostrzeżona "nawet przez wielkie sieci handlowe".
Budka: Będziemy to proponować naszym partnerom z koalicji
O deklarację lidera dotyczącą zakazu hodowli zwierząt na futra i czy teraz taki zakaz zostanie wprowadzony został zapytany w Radiu ZET Borys Budka. "Będziemy to proponować naszym partnerom z koalicji" - podkreślił polityk KO.
Na uwagę, że nie będzie łatwo, bo np. PSL ma inne zdanie w tej sprawie, Budka powiedział, że "z pewnością są obszary w których trzeba szukać kompromisu". "Natomiast jasno Tusk deklarował od strony PO, że taki zakaz powinien być wprowadzony" - dodał.
Nowa Lewica chce również zakazu hodowli zwierząt na futra. Postulat ten zdecydowanie popierają należący również do Koalicji Obywatelskiej Zieloni. Ale już lider Agrounii, typowany zresztą na ministra rolnictwa, nie wypowiada się jednoznacznie w tej sprawie.
- Trzeba otworzyć dyskusję na ten temat. (...) Jeżeli słyszę argumenty, że zwierzęta są źle hodowane, bo mają trudne warunki, no to najpierw trzeba sprawić, by miały dobre warunki - mówił Kołodziejczak we wtorkowej rozmowie z RMF FM.
- Zakazać chowu czy przestrzegać reguł? - dopytywał dziennikarz. - Przestrzegać odpowiednich reguł. (...) Rozmawiałem z przedstawicielami ferm zwierząt futerkowych i oni sami mówili, że oni są w stanie zrezygnować z hodowli, tylko musi to być rozłożone w czasie - odpowiedział Michał Kołodziejczak.
Kołodziejczak: Dzisiaj są ważniejsze sprawy do załatwienia
- Czy powinno się w Polsce wprowadzić zakaz hodowli zwierząt na futra? - nie odpuszczał Robert Mazurek. - Uważam, że dzisiaj są ważniejsze sprawy do załatwienia i ja bym dzisiaj nie zamykał - przyznał w końcu Kołodziejczak.
Lider Agrounii współpracował z Polskim Związkiem Hodowców Zwierząt Futerkowych, organizował protesty przed siedzibą PiS przeciw tzw. piątce dla zwierząt, rządowym projekcie regulującym prawa zwierząt w Polsce (zakaz hodowli na futra, wykorzystywania w cyrkach i innych widowiskach, ograniczenie uboju rytualnego itp.). - Piątka dla zwierząt to była zła ustawa, która nigdy nie powinna wejść w życie. Ja jestem po to, żeby nigdy więcej takiej ustawy nie było – utrzymywał Kołodziejczak w rozmowie z RMF FM.
Zatem mamy dwa odrębne zdania w jednej Koalicji Obywatelskiej. Branża futerkowa jest mocno rozwinięta w Polsce. Nasz kraj jest liderem w produkcji futra z norek.
ja
Na zdjęciu: W Polsce branża futrzarska ma ogromne zyski, fot. Pixabay
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Rozmaitości