Nowa władza składająca się z partii zasilających do tej pory tzw. demokratyczną opozycję może wkrótce odciąć PiS od Telewizji Polskiej. Dotychczasowe ugrupowanie rządzące nie zabezpieczyło dostatecznie swoich wpływów w mediach.
PiS może stracić władzę w Telewizji Polskiej
O sprawie donosi portal Wirtualnemedia.pl. Serwis branżowy przypomina, że PiS może stracić wpływy w Telewizji Polskiej już w grudniu. Wszystko dlatego, że dotychczasowa opozycja KO, TD i Lewica mają większość mandatów w nowym Sejmie i może przejąć władze.
"Nowy rząd może unieważnić sejmową uchwałą wybór członków Rady Mediów Narodowych, która powołuje zarządy publicznych mediów. Inna opcja to postawienie TVP przez ministra kultury w stanie likwidacji i powołanie zarządu komisarycznego" - informują autorzy materiału.
Pracownicy stacji mają być już podobno pogodzeni ze swoim losem. W nieoficjalnych rozmowach przyznają, że boją się nadchodzących zwolnień.
Partia Kaczyńskiego nie zabezpieczyła się w mediach
Część polityków PiS i eksperci z dziedziny medioznawstwa przyznają, że Zjednoczona Prawica przez 8 lat fatalnie rozegrała sprawę mediów. Zamiast wzmocnić prywatne stacje poprzez danie im dostępu do multipleksu telewizji naziemnej, partia rządząca ładowała pieniądze w media publiczne, a teraz mogą je stracić.
- Zjednoczona Prawica rządziła 8 lat. Miała Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, Urząd Komunikacji Elektronicznej i chętnie doceniała grantami bliskie wartościom PiS media. Nie rozumiem dlaczego przez tak długi czas nie podjęto nawet próby zabezpieczenia się na wypadek przegranej i zbudowania komercyjnej telewizji, która byłaby alternatywą dla TVP, Polsatu czy TVN w przyszłości. Obawiam się, że już za parę miesięcy wszystkie telewizje głównego nurtu będą jak kanał z „Całą prawdą, całą dobę” z Wiertniczej - ubolewa dziennikarz TVP, który pragnie zachować anonimowość.
"Oni byli pewni tego, że utrzymają władzę w TVP"
O konieczności stworzenia popularnych, prywatnych i pro-prawicowych mediów mówił niedawno sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Stoi przed nami ogromne wyzwanie, żeby stworzyć media dużo większe niż obecna Strefa Wolnego Słowa i doprowadzić do tego, że jednak ten nasz przekaz medialny będzie funkcjonować - powiedział w weekend lider dotychczasowego ugrupowania rządzącego.
Błędy polityków PiS w polityce dotyczącej kreowania przychylnych mediów dostrzegła też wykładowczyni akademicka. Zwróciła uwagę, że sympatykami PiS są głównie starci ludzie, którzy wiedzę o świecie czerpią tylko i wyłącznie z telewizji.
- Popełnili błąd. Wydaje mi się, że oni byli pewni tego, że utrzymają władzę w TVP. Zaskoczyły ich te wyniki i nie czuli, że takie coś będzie potrzebne. Nie muszą docierać do elektoratu za pośrednictwem ogólnokrajowej telewizji czy w ogóle telewizji. Mogą to robić także przez media internetowe, z myślą o młodych, którzy na nich głosowali. TVP oglądają starsi ludzie, ale oni tradycyjnie byli odziedziczoną publicznością. Duża część z nich została kupiona narracją, która była prezentowana w mediach publicznych. Zastanawiam się czy niektórzy z nich nie przejdą teraz na stronę opozycji - mówi cytowana przez Wirtualne Media dr hab. Katarzyna Gajlewicz-Korab z Wydziału Dziennikarstwa Informacji i Bibliologii UW.
Obecnie PiS nie ma żadnych (nie licząc TV Trwam) przyjaznych mediów, które dostępne są na terenie całego kraju. W multipleksie telewizji naziemnej brakuje bowiem TV Republiki i Mediów Narodowych.
MB
Fot.Studio Telewizji Polskiej. Źródło: TVP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Kultura