Po tym jak nagłośniono sprawę Norweżki, która w propalestyńskiej demonstracji w stolicy nosiła transparent z antysemickim hasłem, zareagowała Kancelaria Prezydenta i władze Warszawy. Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski wydali oświadczenia w mediach społecznościowych.
Awantura o antysemicki transparent w Warszawie
Manifestanci, którzy wczoraj demonstrowali mieli ze sobą flagi Palestyny i liczne transparenty, z hasłami: "Stop ludobójstwu Palestyńczyków", "Wolna Palestyna", "From the river to the sea, Palestine will be free" (Od rzeki do morza, Palestyna będzie wolna), "To, co dzieje się w Palestynie, to jest ludobójstwo i masowe zniszczenie, i jesteśmy tego naocznymi świadkami na żywo". Uwagę mediów przykuła kobieta z hasłem "Keep the World Clean" i symbolem ludzika wyrzucającego do kosza gwiazdę Dawida/izraelską flagę. Mimo, że zidentyfikowano ją jako Norweżkę, studentkę Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, to w świat poszło jej zdjęcie jako symbol antysemityzmu w Polsce.
Przeczytasz o tym więcej tutaj:
Rafał Trzaskowski wydał oświadczenie
"W Warszawie - mieście tak ciężko doświadczonym przez historię - nie może być miejsca na nienawiść i antysemityzm. Nie może być zgody na antysemickie transparenty. Każde takie zachowanie zasługuje na potępienie. Każdy, kto się ich dopuszcza, powinien ponieść konsekwencje prawne" - napisał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w niedzielę wieczorem na platformie X.
Internauci zarzucili prezydentowi niekonsekwencję. Chodzi o różnice w podejściu Rafała Trzaskowskiego do Marszu Niepodległości i do wczorajszej manifestacji. Ich zdaniem sobotni marsz powinien zostać rozwiązany w momencie, kiedy pojawił się ten transparent. A osoba, która z nim przyszła - zatrzymana.
W podobnym tonie wypowiadał się też wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. "To absolutnie nie powinno mieć miejsca. Transparenty wzywające do nienawiści ze względów narodowościowych / etnicznych to złamanie prawa – i podstawa do rozwiązania zgromadzenia. Odpowiedzialność za brak reakcji spada na (prezydenta Warszawy) Rafała Trzaskowskiego i władze m. st. Warszawy" - napisał wczoraj Jabłoński. "W przypadku Marszu Niepodległości i innych manifestacji patriotycznych nigdy nie mieli skrupułów. Zakazywali i rozwiązywali pod byle pretekstem. Teraz – cisza" - dodał. Pytał, czy "w tym przypadku przyczyną był fakt, że manifestowali głównie cudzoziemcy, wobec których Rafał Trzaskowski boi się / wstydzi zareagować".
Kancelaria Prezydenta potępiła hasła na demonstracji
Wcześniej w niedzielę KPRP zamieściła komunikat, w którym przekazano, że prezydent Andrzej Duda stanowczo potępia antysemickie hasła, które pojawiły się podczas sobotniego marszu zorganizowanego w Warszawie. "My, Polacy, ze względu na pamięć o tych, którzy zostali zamordowani w czasie Holokaustu – nigdy nie możemy się zgodzić na jakiekolwiek przejawy antysemityzmu w żadnej formie i wszelkie jego oznaki budzą nasze głębokie oburzenie. W Polsce nie ma zgody na wyrażanie nienawiści wobec kogokolwiek. To całkowicie sprzeczne z wartościami, na których opiera się Rzeczpospolita" - podkreślono.
Uczelnia, na której studiuje Norweżka zabrała głos
Zdjęcie z transparentem komentował też w mediach społecznościowych ambasador Izraela w Polsce Yacov Livne. "Warszawa dzisiaj. Polskie władze mają powinność zapobiegania przejawom takiego otwartego antysemityzmu" - napisał w sobotę. A w niedzielę podziękował zarówno Andrzejowi Dudzie, jak i Rafałowi Trzaskowskiemu, udostępniając ich wpisy na platformie X.
W sprawie studentki oświadczenie wydał także Warszawski Uniwersytet Medyczny. „Do naczelnych wartości wyznawanych przez Uniwersytet należy szacunek dla każdej osoby. Jednoznacznie potępiamy wszelkie przejawy nienawiści, w tym na tle narodowościowym i rasowym. Zaistniały incydent miał miejsce poza Warszawskim Uniwersytetem Medycznym. Władze Uczelni podjęły stosowne kroki przewidziane prawem” – czytamy w oświadczeniu.
ja
Na zdjęciu Norweżka Marie Anderson z antysemickim transparentem, fot. X
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka