źródło: Facebook
źródło: Facebook

Ciąg dalszy afery Pandora Gate. Wardęga pokazał nowe dowody na Dubiela

Redakcja Redakcja Celebryci Obserwuj temat Obserwuj notkę 6
Sylwester Wardęga opublikował kolejny materiał, który uderza w Marcina Dubiela. Youtuber przez wiele lat miał zatajać informacje na temat skandalicznych zachowań "Stuu", który został aresztowany w Wielkiej Brytanii w związku z zarzutami o pedofilię. Zawodnik MMA nagrał swoje wideo, w którym odpowiada na zarzuty.

Afera "Pandora Gate". Skandal zatrząsł polskim internetem

"Pandora Gate" - to film na YouTube, o którym mówi cały polski internet. Sylwester Wardęga odsłania w nim kulisy skandalu obyczajowego z udziałem znanego youtubera Stuu (został już zatrzymany w Wielkiej Brytanii) oraz jego przyjaciół - również znanych postaci. W materiale dowiadujemy się, że kilka lat temu wspomniany Stuu, wykorzystując swoją pozycję oraz oddanie młodocianych fanek, pisał z nimi w ohydny sposób, a także zapraszał na imprezy, gdzie częstował je alkoholem.

W sprawę zamieszani są również inni wpływowi i znani influencerzy. Jednym z nich był Marcin Dubiel, który według Wardęgi pomagał nakłaniać nieletnie dziewczyny do spotkania ze swoim przyjacielem o ps. Stuu. Kolejną osobą, która wiedziała, był Michał "Boxdel" Baron, włodarz federacji Fame MMA. Jednak, gdyby tego było mało, to Baron również miał pisać obrzydliwe wiadomości do nieletnich fanek, co widać na pokazanych przez Wardęgę screenach.

Więcej przeczytasz o tym tutaj:

Wardęga atakuje Dubiela. Wyciąga kompromitujące materiały

Spór między dwoma twórcami trwa od początku afery Pandora Gate. Wardęga w swoim filmie próbował udowodnić, że Dubiel miał swój udział w skandalu z molestowaniem nieletnich dziewcząt. Zawodnik MMA stanowczo zaprzeczył i wytkną Wardędze hipokryzję. Teraz jednak demaskator afery opublikował nowy materiał. Opublikował on w serwisie YouTube 12-minutowy filmik, skupiający się niemal wyłącznie na osobie Marcina Dubiela.

Marcin twierdzi, że to była po prostu jakaś koleżanka z team speaka i messengera, że rozmawiał z nią jak nastolatek z nastolatką. Dodam tutaj, że Marcin miał skończone 18 lat, a dziewczyna 14. (..) Marcin był w pełni świadomy wieku dziewczyny. Mimo wszystko zapytał, czy czternastolatka leci na Stuarta, który miał wtedy 23 lata. Niestety okazuje się, że Marcin nie zachowywał się fair w stosunku do dziewczyny, a pytania zadawał w konkretnym celu. Marcin z premedytacją wypytywał dziewczynę o swojego 23-letniego przyjaciela, a następnie, uwaga, wysyłał Stuartowi fragmenty ich rozmów. A potem Stuart miał pretekst do szantaży emocjonalnych na 14-letniej dziewczynie, która musiała się mu tłumaczyć - zaznaczał Wardęga.

Marcin, nie kłam. Nie dość, że wiedziałeś, że 23-letni Stuu pisze z 14-latką, to na dodatek sam mu dostarczałeś wiedzy na jej temat, a to czy ma chłopaka, a to czy leci już na Stuarta - dodał po chwili.

Wardęga pokazał też fragment rozmowy, w którym Marcin Dubiel miał namawiać 14-letnią dziewczynę do spotkania ze Stuartem, bo "takie romansowanie przez internet jest fajne, ale ile można".

Wardęga zastrzegł, że pełny zapis rozmowy Dubiela z dziewczynką trafił już do prokuratury.

Dubiel odpowiada. Przedstawił "prawdziwe ofiary"

Do nagrania Wardęgi odniósł się Dubiel. Nagrał wideo, w którym tłumaczy, że sprawca całego zamieszania nie pokazał nowych dowód, a jego rodzina cierpi z powodu rzekomo fałszywych oskarżeń.

- Z poważnego tematu Sylwester robi kolejną typową internetową g**noburzę. Padły bardzo poważne oskarżenia. Nawet nie wiesz, ilu osobom zniszczyłeś życie! - mówi Dubiel na nagraniu.

Dodał, że cała sprawa z 14-latką jest rozdmuchana, a jej mama miała wiedzieć o kontaktach córki ze "Stuu".

- Z tego powodu nie zapaliła mi się żadna czerwona lampka. Skoro dziewczyna rozmawia ze swoją mamą, ta jest świadoma, że jest jakaś znajomość i chęć spotkania, to nie widziałem powodu, żeby w jakiś sposób interweniować - dodał Marcin Dubiel.

- Nie miałem żadnych zamiarów wobec tej dziewczyny. I też nie wiedziałem, żeby Stuart jakiekolwiek miał złe zamiary wobec niej. I biorę to na klatę. Napisałem tak o, po prostu, »to się spotkajcie«. Nie zastanawiałem się nad tym, że Stuart ma 23 lata. Miałem 18 lat, mieszkałem z tatą. (...) Teraz z perspektywy czasu oczywiście... Jakby to jest brzemię, które będę musiał nosić - dodał.

- Wszędzie muszę chodzić z gazem pieprzowym. Boję się, co się może stać na ulicy. (...) Nadano temu jakąś narrację, byłem jakimś elementem tej układanki. Cała sytuacja została pokazana, jakbym był wspólnikiem pedofila. Naprawdę nie wiem, jak mam powiedzieć, jak mam pokazać ludziom, że to nieprawda! - wyjaśnił.

W dalszej części nagrania przedstawił "prawdziwe ofiary afery". Widzowie mogli zobaczyć płaczącą mamę Marcina. - Marcin, jesteś silny. My też jesteśmy silni. Nie można na to pozwolić wszystko! - powiedziała kobieta.

Ponadto youtuber dodał, że z powodu afery jego siostra jest prześladowana w szkole.

MB

Fot. Sylwester Wardęga. Źródło: Facebook.com

Czytaj dalej:


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj6 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości